Przedłużające się rozmowy o nowej polityce migracyjnej UE nie ułatwiają rozwiązania kryzysu migracyjnego we Włoszech.

Narasta spór między Paryżem a Rzymem po tym, jak Włochy odmówiły przyjęcia 234 migrantów uratowanych na Morzu Śródziemnym przez francuską organizację pozarządową Ocean Viking. W jego tle są podstawy polityki migracyjnej, w tym mechanizm solidarnego przyjmowania migrantów przez państwa członkowskie. W związku z przedłużającymi się rozmowami o nowym Pakcie o migracji i azylu spór mogą rozstrzygnąć wyłącznie Włochy i Francja na drodze dobrowolnego porozumienia.
Bruksela domaga się natomiast nie tylko polubownego załatwienia sprawy przez obie stolice, lecz także zwołania nadzwyczajnego posiedzenia ministrów spraw wewnętrznych, a to może zrobić wyłącznie prezydencja czeska. MSW Czech poinformowało DGP, że na razie nie ma planów zwołania takiego spotkania. Zdaniem dr Sary Bojarczuk z Ośrodka Badań nad Migracjami UW kryzys, z którym mamy do czynienia, to konsekwencja wieloletniej polityki zamiatania problemu pod dywan przez Unię Europejską. – Kryzysy związane z uchodźcami zaczynają już być stałym elementem krajobrazu Europy, a UE w zasadzie nie ma wypracowanej polityki migracyjnej dotyczącej m.in. obrony granic zewnętrznych – ocenia.

Giorgia Meloni przedstawia się Europie

Nowa szefowa włoskiego rządu Giorgia Meloni wraz ze swoim koalicjantem, liderem Ligi Matteo Salvinim uczynili sprzeciw wobec przyjmowania nieudokumentowanych migrantów jedną z osi kampanii wyborczej. I zamierzają dotrzymać słowa. Rząd Meloni zgodził się na zejście na ląd jedynie kilku osobom wymagającym hospitalizacji, co spowodowało duże poruszenie na statku, w tym próby ucieczek i podjęcia strajku głodowego. Obecnie u włoskich wybrzeży znajdują się cztery statki z około tysiącem migrantów na pokładzie. Nowa szefowa włoskiego rządu twierdzi, że tylko w tym roku jej kraj przyjął 90 tys. osób, a tego dnia, gdy nie zezwolono zejścia na ląd uratowanych przez francuską organizację, przyjęto ponad 600 osób uratowanych przez innych. Meloni krytycznie odniosła się do obowiązującego w Unii dobrowolnego programu redystrybucji migrantów. Według danych włoskiego rządu z 8 tys. osób, które miały zostać relokowane z kraju na zasadach dobrowolnych deklaracji państw członkowskich, przemieszczono jedynie 117, w tym 38 do Francji.
Rzym stoi na stanowisku, że migranci powinni ubiegać się o azyl w kraju, w którym zarejestrowany jest statek organizacji poza rządowej. I wydaje się, że w przeciwieństwie do Paryża udaje im się przekonywać do swojego stanowiska kolejne stolice. W sobotę Włochy wraz z Cyprem, Maltą i Grecją wystosowały wspólne oświadczenie, w którym stwierdziły, że liczba zobowiązań dotyczących relokacji złożonych przez państwa UE stanowi mały odsetek rzeczywistej liczby nielegalnych przyjazdów. Państwa te twierdzą również, że kraje pierwszego wjazdu nie powinny być jedynymi możliwymi europejskimi miejscami rozlokowania migrantów. Kluczowe w tym kontekście jest to, że przybysze dotarli do włoskiego wybrzeża dzięki interwencji statku organizacji pozarządowej. „Modus operandi tych prywatnych statków nie jest zgodny z duchem międzynarodowych ram prawnych dotyczących operacji poszukiwawczo-ratowniczych, których należy przestrzegać. Każde państwo skutecznie sprawuje swoją jurysdykcję i kontrolę nad statkami pływającymi pod jego banderą” – czytamy w oświadczeniu.

Bruksela i Paryż mówią jednym głosem

W odpowiedzi na działania włoskiego rządu Paryż wstrzymał plany przyjęcia 3500 migrantów z Włoch w ramach europejskiej umowy o redystrybucji i zasugerował, żeby przyłączyły się do niego inne państwa. Szef francuskiego MSW Gérald Darmanin zapowiedział też umocnienie granicy z Włochami. Paryż i Bruksela oskarżają Rzym o brak solidarności w obliczu kryzysu. Komisja Europejska już w zeszłym tygodniu wydała oświadczenie, w którym zaapelowała o przyjęcie migrantów na terytorium Włoch. Według dr Bojarczuk obecnie powinny zostać zorganizowane punkty recepcyjne, w których udzielona zostanie pomoc osobom przebywającym na statku. – To wspólny problem UE i jeśli kraje członkowskie nie potrafią się porozumieć, to organy, instytucje UE powinny mieć narzędzia do reagowania w takiej sytuacji – mówi ekspertka.
Jej zdaniem długofalowo UE powinna zająć się walką z osobami odpowiedzialnymi za przemyt ludzi, a nie migrantami. To z kolei, jak sugeruje wiceszef KE Margaritis Schinas, może stać się częścią nowego, ogólnoeuropejskiego mechanizmu walki z kryzysem migracyjnym, który jest obecnie przygotowywany. Według Schinasa jego filarami będą mechanizm solidarności w procesie relokacji oraz wsparcie krajów pochodzenia migrantów i zmiana zasad udzielania pomocy rozwojowej. Nie wiadomo, kiedy nowy mechanizm może zostać zaprezentowany. Na razie, jak poinformowała wczoraj rzeczniczka KE Anitta Hipper, Komisja pracuje nad nim wraz z czeskim przewodnictwem. ©℗