Na jedenaście dni przed drugą turą wyborów prezydenckich w Brazylii, wyznaczoną na 30 października, rosną szanse urzędującego szefa państwa, prawicowego polityka Jaira Bolsonaro na ponowny wybór, podczas gdy topnieje przewaga byłego lewicowego prezydenta, Luiza Inacio Luli da Silvy.

Środowa prognoza prestiżowego ośrodka Datafolha dawała Luli 49 proc. głosów poparcia, podczas gdy na urzędującego szefa państwa zamierzało głosować 45 proc. wyborców; stanowi to najmniejszą różnicę między obu kandydatami w ciągu całej kampanii wyborczej. W sondażach z poprzedniego tygodnia poparcie dla lewicowego eksprezydenta wynosiło 53 proc. , a dla Jaira Bolsonaro 47 proc.

Różnica na niekorzyść urzędującego prezydenta Bolsonaro była więc wówczas o dwa punkty procentowe większa.

Na ostatniej prostej kampanii wyborczej, która obfituje we wzajemne oskarżenia (niektóre nawet o związki kandydatów z organizacjami przestępczymi) walka toczy się o 1 proc. niezdecydowanych spośród 156 milionów brazylijskich wyborców i 4 procent tych, którzy twierdzą, że oddadzą głosy in blanco lub nieważne.

Lula w pierwszej turze wyborów, 2 października, uzyskał poparcie 48,4 proc. głosujących, podczas gdy na Bolsonaro głosowało 43,2 proc. wyborców.

"Wybory są bardzo wyrównane, bardzo wielu ludzi zajęło w nich zdecydowaną postawę, a niewielu się jeszcze waha na kogo głosować" - oświadczył w czwartek były prezydent, który ubiega się o trzeci mandat po tym, jak sprawował najwyższy urząd w państwie od 2003 do 2010 roku.

Rząd prezydenta Bolsonaro podjął próbę wszczęcia policyjnych dochodzeń wobec niektórych brazylijskich sondażowni, oskarżając je o "stronniczość". Organy wymiaru sprawiedliwości przeciwstawiły się jednak tym próbom. (PAP)