Wielka Brytania miała najkrócej urzędującego ministra finansów w swojej historii. Kwasiego Kwartenga zastąpił były szef MSZ Jeremy Hunt

Brytyjski funt słabnie, a ambitny plan gospodarczy nowego rządu Liz Truss odchodzi do lamusa. Notowania rządzących konserwatystów są najniższe od lat. Tymczasem nowa premier miała być nadzieją torysów na zmianę politycznych nastrojów.
Ogłoszony 23 września przez ministra finansów Kwasiego Kwartenga plan zmian w gospodarce przewidywał m.in. obniżkę podatków korporacyjnych i dochodowych opiewającą na ponad 45 mld funtów. I to przy 10-proc. inflacji. Zamiast entuzjazmu rynków finansowych pomysł wywołał panikę. Pozbycie się ministra ma być dowodem na odwrót. Zastąpi go Jeremy Hunt, minister w rządach Davida Camerona i Theresy May. Pełnił on wówczas funkcję szefa dyplomacji. Podczas partyjnej rywalizacji o stanowisko szefa rządu wspierał on otwarcie głównego rywala Truss – Rishiego Sunaka. Według Bloomberga pozycja Hunta będzie wyjątkowo mocna, bo Truss nie może sobie pozwolić na jego stratę, wbijając tym samym kolejny gwóźdź do trumny.
Notowania konserwatystów są najniższe od lat i wynoszą zaledwie 24 proc. Nawet kontrowersje wokół Borisa Johnsona nie powodowały, że spadły one poniżej 30 proc. W tym samym momencie, kiedy torysi sięgają sondażowego dna – Partia Pracy, ich główny rywal, przeżywa swoje najlepsze dni, przekraczając próg 50 proc. Odpowiedzialny za politykę gospodarczą w Partii Pracy Jonathan Reynolds komentował z kolei, że decyzje konserwatystów wyrządziły „straszne straty”, a jego ugrupowanie ma zupełnie inną wizję w tej dziedzinie.
Przy obowiązującej w Wielkiej Brytanii ordynacji wyborczej zapowiada to klęskę wyborczą. Ucieczka do przodu może oznaczać próbę zmiany na stanowisku premiera i zrzucenie całej odpowiedzialności na Truss.
Hunt w wywiadzie dla BBC zapowiedział jednak, że nie widzi się jako jej następca i to Truss dowodzi. Na giełdzie nazwisk pojawił się natomiast ponownie Sunak. Kiedy podczas walki o przywództwo ostrzegał przed obniżaniem podatków, sprzymierzeńcy Truss okrzyknęli go nazbyt ostrożnym i ortodoksyjnym głosem.
Innymi nazwiskiem przewijającym się na liście potencjalnych kandydatów są Michael Gove, Ben Wallace oraz Penny Mordaunt, która przez bukmacherów była typowana jako kandydatka z największą szansą na schedę po Borisie Johnsonie. On również jest wymieniany jako jedna z możliwości. Wiele głosów mówi, że jego wymuszone skandalami odejście było niesprawiedliwie, a powrót wzmocniłby torysów w drodze do wyborów, które mają się odbyć programowo za nieco ponad półtora roku. Sytuacja zmieni się jednak diametralnie, jeśli Partii Pracy uda się doprowadzić do przedterminowych wyborów, a tych w ostatnich latach było kilka. Będzie to równoznaczne z największą w historii porażką konserwatystów. ©℗