Brawurowa wizyta spikerki Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi na Tajwanie była ruchem albo bardzo przemyślanym i niezwykle wyrafinowanym, albo dość beztroskim i lekkomyślnym, biorącym pod uwagę jedynie wewnętrzne walki frakcyjne w USA, a nie globalne konsekwencje polityczne czy gospodarcze.
Dla światowej polityki i gospodarki ma jednak bardzo duże – być może większe, niż planowała to sama kongresmenka – znaczenie. A to dlatego, że Pekin uznał, iż nie można jej brać za przypadkową. Dla reakcji na wizytę Pelosi nie bez znaczenia było jej zachowanie, odmienne od zachowania Newta Gingricha, który również jako spiker Izby Reprezentantów odwiedził wyspę w 1997 r. – ostentacyjne ignorowanie władz chińskich i nieakceptowalne z ich punktu widzenia wypowiedzi. W tej sytuacji Pekin miał do wyboru trzy opcje:
Wejść w sekwencję eskalacyjną i wykonać jeszcze mocniejszy niż USA ruch w sprawie Tajwanu;
Pozostało
85%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama