Choć premier Grecji przeprosił za szpiegowanie Predatorem lidera greckiej Partii Socjalistycznej, to po dymisji szefa służb nie ustają pytania o skalę podsłuchów. KE oczekuje od Aten informacji i wyjaśnienia sprawy.
Lider trzeciej siły w parlamencie – Ogólnogreckiego Ruchu Socjalistycznego i europoseł Nikos Andrulakis miał być inwigilowany w czasie wyborów na szefa ugrupowania. Choć na początku rząd Kiriakosa Mitsotakisa stanowczo zaprzeczał, jakoby miał zakupić i wykorzystywać Predatora, to w miniony piątek doszło do dwóch dymisji: sekretarza generalnego rządu, głównego doradcy i bratanka szefa rządu Grigorisa Dimitriadisa i szefa greckiej Narodowej Służby Wywiadu Panagiotisa Kontoleona. Choć ten ostatni został oskarżony o nieprawidłowe działania, to obaj oficjalnie sami podali się do dymisji.
Według informacji DGP jeszcze przed dymisją Kontoleona i Dimitriadisa ambasador Grecji przy UE miał otrzymać pod koniec lipca list od Komisji Europejskiej z oczekiwaniem informacji o prowadzonych postępowaniach dotyczących wykorzystania Predatora na terenie kraju. KE stale podkreśla, że rozstrzyganie wszystkich wątpliwości dotyczących nielegalnego inwigilowania obywateli należy do kompetencji krajowych służb i wymiaru sprawiedliwości, choć zapewnia, że prowadzi postępowanie dotyczące podsłuchiwania urzędników oraz komisarzy.
Pozostało
79%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama