Moskwa skierowała do administrowania okupowanym Donbasem swoich urzędników, choć formalnie uznaje niepodległość obu stworzonych przez siebie parapaństw
Kreml rusyfikuje marionetkowe administracje parapaństw Zagłębia Donieckiego. Kolejne stanowiska ministerialne samozwańczych republik są obsadzane przez urzędników z Rosji. I choć Moskwa w przededniu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę uznała niepodległość Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych (DRL/ŁRL), nikt już nie udaje, że są one oddzielnymi bytami. Odpowiedzialność za odbudowę i rozwój poszczególnych miast i rejonów okupowanego Donbasu biorą na siebie rosyjskie regiony. To najpewniej wstęp do formalnej aneksji ukraińskich obwodów przez Rosję.
Tendencja rusyfikacji okupacyjnej administracji Donbasu zarysowała się, odkąd 8 czerwca premierem DRL został mianowany Witalij Chocenko. 36-latek urodził się wprawdzie w ówczesnym Dniepropetrowsku na Ukrainie, ale całe dorosłe życie spędził w Rosji. Skończył Wyższą Szkołę Zarządzania Państwowego, zwaną szkołą gubernatorów, był ministrem energetyki, przemysłu i łączności Kraju Stawropolskiego, a ostatnio pracował jako dyrektor w resorcie przemysłu i handlu Federacji Rosyjskiej. Jego powołanie symbolizowało zmianę warty wśród kuratorów okupowanego Donbasu po stronie Kremla. Dmitrija Kozaka zastąpił w tej roli wiceszef administracji prezydenta Siergiej Kirijenko, odpowiedzialny za rosyjską politykę wewnętrzną. Przejęcie odpowiedzialności za Donbas (oraz inne okupowane części Ukrainy) przez Kirijenkę również świadczy o tym, że Moskwa zaczęła przygotowania do aneksji.
Pozostało
86%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama