Rosyjska inwazja w Ukrainie spowodowała, że największe neutralne europejskie kraje redefiniują politykę bezpieczeństwa. Gdy pełne niepokoju Finlandia i Szwecja ubiegają się o członkostwo w NATO, Szwajcaria zapowiada zwiększenie współpracy z Sojuszem oraz Stanami Zjednoczonymi. Władze w Bernie zastanawiają się też, jak przy zachowaniu dotychczasowego statusu równocześnie wspierać Ukrainę i stanąć z Zachodem we wspólnym froncie.

Wszystko wskazuje na to, że w Europie nie będzie już powrotu do architektury neutralności takiej jak przed wojną. Rząd w Bernie i obywatele chcą silniejszych związków z Paktem Północnoatlantyckim. Dotychczasowego statusu nie zamierzają zmieniać Austria ani Irlandia
Zaniepokojona inwazją Rosji na Ukrainę Szwajcaria zamierza znacząco poszerzyć współpracę z NATO i Stanami Zjednoczonymi. Politycy z alpejskiego kraju otwarcie mówią o zmianie interpretacji tego pojęcia i zerwaniu ze sztywnym dogmatem. – Mamy pewne pole manewru, nawet w ramach obowiązującego prawa – deklarowała niedawno szwajcarska minister obrony Viola Amherd.
Formalnie od kongresu wiedeńskiego w 1815 r. Szwajcaria pozostaje państwem wieczyście neutralnym. Zgodnie z konwencją haską z 1907 r. kraj nie może brać udziału w konfliktach zbrojnych czy wysyłać uzbrojenia walczącym stronom. Poważnych apeli, by zmienić ten status, w lokalnej debacie publicznej nie ma. Wejście do NATO – na wzór tego, do czego dążą teraz Finowie i Szwedzi – jest na ten moment bardzo mało prawdopodobne.
To nie oznacza, że w Szwajcarii nie obserwujemy początku znaczącej redefinicji polityki bezpieczeństwa. Proces oparty ma być m.in. na przygotowywanym przez resort obrony raporcie, który zostanie opublikowany do końca września. Choć dokument nie będzie poddany pod głosowanie w parlamencie, to stanowić będzie wytyczną dla rządu. Wnioskując po wypowiedziach urzędników, jest pewne, że dotyczyć on będzie częstszych spotkań na szczeblu ministerialnym i zwiększenia technicznych możliwości współdziałania sił zbrojnych z NATO. Równocześnie ministerstwo spraw zagranicznych w Bernie przygotowuje odrębne zalecenia, jak przy zachowaniu neutralności implementować sankcje wymierzone w Rosję oraz przekazywać Ukrainie broń, w tym amunicję. Prawdopodobnie rozwiązaniem będzie wypełnianie przez Szwajcarię magazynów krajów trzecich, które bezpośrednio przesyłają uzbrojenie stronie ukraińskiej.

"Putinowska agresja stanowi brutalne pogwałcenie prawa międzynarodowego"

O tym, że zmiana kursu już się rozpoczęła, świadczy pięciodniowa wizyta minister Amherd w Waszyngtonie w minionym tygodniu. Głównym punktem rozmów była chęć zakupu przez Szwajcarię 36 myśliwców F-35 oraz pięciu baterii rakiet Patriot. W USA przedstawicielka szwajcarskich władz nie szczędziła ostrych słów pod adresem Rosji. Mówiła, że putinowska agresja stanowi brutalne pogwałcenie prawa międzynarodowego i nie może być tolerowana. – Jeśli chodzi o podstawowe zasady, takie jak wolność, demokracja i prawo do samostanowienia, to Szwajcaria musi ściślej współpracować z podobnie myślącymi krajami, w tym z USA – zapowiedziała.
Pole do współpracy wojskowej jest spore, wykracza poza dotychczasowe zaangażowanie Szwajcarii w Partnerstwo dla Pokoju, mechanizm współpracy państw NATO i spoza Sojuszu w zakresie bezpieczeństwa. Według rankingu „Global Firepower” za rok 2022 Szwajcaria dysponuje 32. pod względem potencjału militarnego armią świata, z silnymi siłami powietrznymi i wojskami zmechanizowanymi. To nowoczesne siły zbrojne typu milicyjnego, ze sprawnym systemem mobilizacji w krótkim okresie ponad 300 tys. rezerwistów. Co roku szkolenie wojskowe przechodzi kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Popularne tam powiedzenie głosi, że „Szwajcaria nie ma armii, Szwajcaria jest armią”.
Na decyzje polityków w alpejskim państwie wpływa zasadnicza zmiana myślenia opinii publicznej spowodowana wojną w Ukrainie. Thierry Burkart, szef współtworzącej rząd Radykalno-Demokratycznej Partii Szwajcarii, nazywa ją „tektoniczną”. Obecnie, jak wynika z kwietniowego sondażu ośrodka Sotomo, 56 proc. Szwajcarów popiera zacieśnienie więzów z NATO. To znaczny wzrost wobec średnio 37 proc. w ostatnich latach. Więcej Szwajcarów opowiada się także za wejściem do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Obecnie za takim krokiem jest jedna trzecia respondentów, w porównaniu z około 20 proc. w ubiegłych latach.

Austriacy nie chcą wchodzić do NATO

Takie podejście Szwajcarów kontrastuje z nastrojami panującymi w sąsiedniej Austrii, także kraju neutralnym. Z sondażu dla agencji prasowej APA wynika, że jedynie 14 proc. obywateli tego kraju jest za wejściem do NATO, a przeciwnych jest 75 proc. Austria, jak deklarował kanclerz Karl Nehammer, nie zamierza mocno zmieniać swojej polityki. Potępiając rosyjską agresję w Ukrainie, szef rządu w Wiedniu podkreślił jednak, że bycie neutralnym militarnie nie oznacza bycia neutralnym moralnie.
Podobnie o stanowisku swojego kraju mówił premier Irlandii Micheál Martin: „Politycznie nie jesteśmy neutralni, jesteśmy neutralni militarnie”. W odpowiedzi na wojnę Dublin nałożył na Rosję sankcje, szeroko dostarcza także Ukrainie pomoc. Z kwietniowego badania dla „The Times” wynika jednak, że 70 proc. Irlandczyków jest przeciwnych porzuceniu neutralnego statusu i dołączeniu do NATO.

Turcja staje NATO okoniem

Po oficjalnym potwierdzeniu przez Finlandię i Szwecję woli członkostwa w NATO prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wyraził sprzeciw wobec poszerzenia sojuszu o dwa nordyckie kraje.
Kością niezgody są relacje między Sztokholmem i Helsinkami a organizacjami kurdyjskimi. Ankara oskarża separatystyczną Partię Pracujących Kurdystanu o terroryzm i wypomina, że Finlandia i Szwecja odrzuciły w ostatnich latach 33 tureckie wnioski o ekstradycję kurdyjskich działaczy.
Bez poparcia wszystkich członków NATO Szwecja i Finlandia nie zostaną dołączone do Sojuszu.
Sprzeciw Turcji, kluczowego, ale często krnąbrnego członka NATO, budzi na Zachodzie frustrację. Mimo to urzędnicy Sojuszu zapewniają, że w końcu uda się dojść do porozumienia z Ankarą.