Została zastawiona pułapka, by nie rozmawiać o realnych problemach tylko nas podzielić, spolaryzować; dlatego z dużym pesymizmem, sceptycyzmem podchodzimy do propozycji premiera; nie potrzeba zmiany konstytucji, by rozwiązać sprawy fundamentalne dla Polski - oświadczył Robert Biedroń (Lewica).

W poniedziałek w KPRM odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych. W rozmowach uczestniczył też m.in. wicepremier ds. bezpieczeństwa i lider PiS Jarosław Kaczyński. Obecni byli też politycy Lewicy: europoseł Robert Biedroń oraz posłowie Włodzimierz Czarzasty i Adrian Zandberg. Rzecznik rządu Piotr Müller informował w trakcie spotkania, że szef rządu zaproponował pakiet wymagający zmian w konstytucji, m.in. wyłączenie z reguły finansowej wydatków na armię oraz możliwość konfiskaty majątków oligarchów.

Po spotkaniu Biedroń ocenił, że choć "wszelkie rozmowy w tych sprawach powinny się odbywać", to jest to "swego rodzaju pułapka, która w bardzo trudnym, dramatycznym czasie wojny, została zastawiona". "I takie jest nasze odczucie, że na to (została zastawiona), by nie rozmawiać o realnych problemach, tylko podzielić nas, spolaryzować, doprowadzić do sytuacji bardzo niebezpiecznej jeśli chodzi o nastroje społeczne" - powiedział.

"Dlatego z dużym pesymizmem, sceptycyzmem podchodzimy do tej propozycji. Nie potrzeba zmiany konstytucji, żeby rozwiązać sprawy fundamentalne dla Polski: okiełznać zadłużenie, doprowadzić do porządku finanse publiczne, zdobyć fundusze unijne, zlikwidować Izbę Dyscyplinarną (SN) - to wszystko można zrobić bez zbędnej zmiany konstytucji i dlatego z dużym rozczarowaniem przyjmujemy tę propozycję i oczekujemy konstruktywnej współpracy na opozycji" - mówił Biedroń.

Zandberg podkreślał, że propozycja premiera została przedstawiona "na dużym poziomie ogólności", a ważne są szczegóły. Wskazał, że na spotkaniu nie osiągnięto zgody ponadpartyjnej.

"Przekazaliśmy panu premierowi nasze oczekiwania, jeśli chodzi o zbliżający się szczyt europejski. Są rzeczy, które są ważne i możliwe do podjęcia już w najbliższych dniach przez cała Unię Europejską. Mówiliśmy tutaj zarówno o kwestiach takich jak pomoc dla uchodźców, przekazaliśmy nasz postulat powołania europejskiego funduszu dającego środki dla tych krajów, które pomagają uchodźcom. Otrzymaliśmy zapewnienie, że taka propozycja zostanie przez premiera dalej na szczycie europejskim przekazana" - poinformował Zandberg.

Relacjonował, że mowa była także o uwolnieniu Ukrainy od długu zagranicznego tak, by Ukraińcy po obronieniu suwerenności mogli obronić także swoją gospodarkę. Zandberg przekazał, że Lewica domagała się też tego, by "zatrzymać zawstydzający transport lądowy, który idzie przez Polskę w stronę Białorusi i Rosji". Jak mówił są narzędzia, by to zjawisko w znacznym stopniu własnymi siłami zatrzymać. Wyraził oczekiwanie, że takie działania zostaną szybko podjęte, jako, że jego zdaniem Polska nie potrzebuje tu zgody UE.

Czarzasty powiedział dziennikarzom, że jest ze spotkania niezadowolony. Mówił, że posłowie Lewicy nie uzyskali odpowiedzi na pytanie ilu imigrantów Polska jest w stanie przyjąć. Ponadto - mówił Czarzasty - nie dowiedzieli się "kto będzie płacił za uchodźców, czy Polska dostanie pomoc w tej sprawie i w jakim stopniu". "My zażądaliśmy od Unii Europejskiej 500 euro miesięcznie na uchodźcę" - stwierdził.

Polityk podkreślił, że jego wrażenie jest takie, że zdaniem rządu PiS Polska jest w tej sprawie najlepiej zarządzanym państwem w Europie. "Ja nie mam takiego wrażenia" - zaznaczył.

Jeśli chodzi o propozycje dot. zmiany konstytucji - mówił Czarzasty - jest to temat do dyskusji. Wskazał, że na spotkaniu propozycje przedstawione przez rząd "zostały skrytykowane" przez wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ocenił, że to pokazuje, że te propozycje były próbą ucieczki "od pytań stawianych tu i teraz".

Czarzasty podkreślił, że jego zdaniem zmiana konstytucji jest obecnie tematem trudnym, bo dotyczy m.in. kwestii własności, podniesienia podatków i - jak ocenił - "być może zdestabilizowania finansów państwa".

Zaznaczył, że nie ma zaufania do rządu PiS, ani do jego intencji. Pytał jak można poważnie traktować "wrzucanie bez uprzedzenia" tematów związanych z konstytucją na spotkaniu poświęconym sprawom Ukrainy i bezpieczeństwa Polski.

Tusk: Jestem gotów do poważnej rozmowy

Tusk powiedział dziennikarzom po spotkaniu, że bardzo zależało mu na tym, "żeby inaczej niż do tej pory zapadały decyzje". "Bo Polska dzisiaj potrzebuje decyzji i to natychmiast, a nie takich politycznych testów i politycznego badania, w jaki sposób można znowu opozycję postawić w trudnej sytuacji. Bo właściwie chyba głównie temu poświęcone było to spotkanie, jeśli chodzi o intencje panów Morawieckiego i Kaczyńskiego" - powiedział lider PO.

"W każdej sprawie, w której będą decyzje, będzie działanie, jesteśmy do dyspozycji" - dodał Tusk.

Przekazał, że podczas tego spotkania nie dostał odpowiedzi na pytanie dotyczące odblokowania europejskich pieniędzy. "Mimo mojej jednoznacznej prośby o wykaz firm w Polsce, które kupują węgiel z Rosji, premier w ogóle się do tego nie odniósł. Na moją propozycję, aby zastosować działania, które zablokują możliwość kupowania węgla z Rosji, bez czekania na embargo, na podnoszenie ceł, nie dostałem żadnej odpowiedzi" - mówił szef PO.

"Mimo mojej oceny tego, co dzisiaj widziałem, w czym uczestniczyłem, my i tak będziemy robili wszystko, żeby pomóc, a nie, żeby komukolwiek zaszkodzić. To znaczy, jeśli rząd będzie miał sensowne, konkretne decyzje - nie dyskutować, pomagać. Nie mam z tym problemu. Ale chciałbym, żeby to było w taki dojrzały sposób robione, tak na serio, a nie tylko słowa" - powiedział Tusk.

Odnosząc się do propozycji zmian w konstytucji, lider Platformy powiedział, że nie ma z jego strony, i ze strony Koalicji Obywatelskiej upartego stanowiska na "nie". "Tak, jak przy ustawie o obronie ojczyzny tutaj też jestem gotów do poważnej rozmowy" - zaznaczył Tusk.