Walcząc o zniesienie amerykańskich sankcji, Iran przekonuje świat, że jest potrzebny na rynku energetycznym

Negocjacje nuklearne w Wiedniu powoli dobiegają końca. Jeśli umowa zostanie podpisana, zniesiona będzie część nałożonych na Iran sankcji w zamian za ograniczenie przez jego władze rozwoju programu nuklearnego. Z tej okazji prezydent kraju Ebrahim Ra’isi wzmacnia swoją obecność na arenie międzynarodowej. Wraz z kilkoma ministrami odwiedził w tym tygodniu Katar, który od dłuższego czasu pozostaje głównym mediatorem w regionie. Pomaga m.in. Amerykanom w kontaktach z talibami, za co niedawno został nagrodzony tytułem kluczowego sojusznika Stanów Zjednoczonych spoza NATO.
Uchylą, nie zniosą
To pierwsza wizyta irańskiego przywódcy w Ad-Dausze od 11 lat. Oprócz spotkania z emirem Tamimem ibn Hamadem Al Sanim prezydent uczestniczył w szczycie Forum Państw Eksportujących Gaz (GECF). Forum skupiło się wokół kwestii rosyjskiej agresji na Ukrainę i potencjalnego zastąpienia rosyjskich dostaw LNG do Europy.
Przed wyjazdem do Kataru Ra’isi wyraził nadzieję, że jego wizyta wzmocni więzi z państwami Zatoki Perskiej, podkreślając przy tym status Iranu jako członka założyciela organizacji. Teheran posiada drugie co do wielkości rezerwy gazu ziemnego na świecie i znaczące złoża ropy naftowej. Jeśli prowadzone od kwietnia ubiegłego roku rozmowy nuklearne w stolicy Austrii zakończą się sukcesem, zwiastować mogą powrót Iranu na światowy rynek energetyczny. Bez obaw o amerykańskie sankcje władze w Teheranie będą mogły ponownie udostępnić światu swoje zasoby. Podczas wizyty w Ad-Dausze irański minister ds. ropy Dżawad Owji miał powiedzieć, że jednostronne sankcje przeciwko członkom Forum zagrażają światowemu bezpieczeństwu energetycznemu, a Iran ze względu na swoje położenie geograficzne byłby najlepszym eksporterem gazu zarówno na Wschód, jak i Zachód – podała agencja Tasnim News Agency.
Z kolei „The Wall Street Journal” pisze, że po zawarciu umowy amerykańskie sankcje zostaną zniesione dopiero wtedy, gdy Iran podejmie kroki niezbędne do ograniczenia swojej aktywności nuklearnej. Zanim więc ponownie zacznie eksportować gaz, a zachodnie firmy będą mogły rozpocząć z nim rozmowy na temat możliwych umów w tym zakresie, świat będzie musiał liczyć się z kilkumiesięcznym okresem przejściowym. Podobnie jak pierwotna umowa nuklearna z 2015 r., nowe porozumienie zakłada, że Stany Zjednoczone nie zniosą sankcji nałożonych na sektor naftowy Iranu, a jedynie je uchylą. Byli prezydenci USA – Barack Obama i Donald Trump – przyznawali Teheranowi zwolnienia z sankcji na okres 90–120 dni i konsekwentnie je odnawiali do czasu wyjścia USA z umowy.
Zachodnie media przewidują, że negocjacje zakończą się w ciągu najbliższych kilku dni. Iran wciąż jednak uważa, że jego oczekiwania nie zostały spełnione. – Aby osiągnąć porozumienie, należy zadbać o interesy narodu irańskiego, zwłaszcza w zakresie zniesienia sankcji – komentował prezydent. Ra’isi miał zażądać od USA usunięcia Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) z listy zagranicznych organizacji terrorystycznych. Jego oczekiwania dotyczą także tego, w jak szerokim zakresie sankcje zostaną złagodzone w stosunku do najwyższego przywódcy Iranu Alego Chameneiego i innych kluczowych urzędników. Punktem spornym pozostaje także żądanie, by Amerykanie zapewnili, że żadna przyszła administracja amerykańska nie wyjdzie z porozumienia, tak jak zrobił to Trump.
Otwarci na rozmowy
Katar popiera przywrócenie porozumienia, wierząc, że wzmocni ono bezpieczeństwo w regionie. Niewielki emirat od dłuższego czasu odgrywał rolę łącznika między irańskimi negocjatorami a Waszyngtonem. W ubiegłym miesiącu irańską stolicę odwiedził minister spraw zagranicznych Kataru Hosejn Amir Abdollahijan. Wizyta miała miejsce zaledwie kilka dni przed spotkaniem emira Al Saniego z prezydentem Joe Bidenem. Teheran odmówił bowiem udziału w bezpośrednich rozmowach z Amerykanami.
Na początku wizyty Ra’isiego w Ad-Dausze obaj przywódcy podpisali 14 porozumień o współpracy w dziedzinach takich, jak lotnictwo, handel, elektryczność czy edukacja. Według irańskiego ministra transportu Rostama Ghasemiego najważniejszym z nich jest umowa w sprawie połączenia Iranu i Kataru podwodnym tunelem. Irańscy urzędnicy podnieśli pomysł zbudowania najdłuższego tunelu na świecie, zapewniającego fizyczne połączenie z Katarem przez wody Zatoki. Miałby być pięciokrotnie dłuższy od dotychczasowego rekordzisty – 38-kilometrowego podwodnego odcinka kanału La Manche, który łączy Francję z Wielką Brytanią.
Iran i Katar utrzymują bliższe stosunki od 2017 r., kiedy kilka państw arabskich, na czele z Arabią Saudyjską, zerwało stosunki dyplomatyczne z Emiratem i nałożyło na niego blokadę. Dziennikarz Al-Dżaziry Dżamal Elszajal przekonuje, że wizyta irańskiego prezydenta w Ad-Dausze jest niezwykle istotna z perspektywy stosunków regionalnych i naprawy relacji irańsko-saudyjskich. „To pierwsza wizyta irańskiego prezydenta w kraju Zatoki Perskiej. W dodatku przed spotkaniem mogliśmy usłyszeć, że Irańczycy są otwarci na rozmowy z Saudyjczykami” – pisał. ©℗