Kobieta prezydent, kilkunastoprocentowe podwyżki płac, usztywnienie polityki zagranicznej – to plan Fideszu na wiosenne wybory.

Ostatnie tygodnie w węgierskiej polityce upłynęły pod znakiem zwierania szyków przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Sondaże z perspektywy Fideszu pozostają niesprzyjające, bo dają podobne poparcie jego koalicji z chadecką KDNP, co zjednoczonej opozycji. Co więcej, według ostatnich kalkulacji instytutu Republikon, który wziął pod lupę wyniki wyborów w 2018 i 2019 r., obecne sondaże i rezultaty opozycyjnych prawyborów, przeciwnicy Viktora Orbána mogliby uzyskać 106 na 199 mandatów.
Nie oznacza to końca systemu budowanego przez Fidesz, bo zmiana najważniejszych ustaw i obsady urzędów wymaga większości konstytucyjnej, której opozycja zapewne nie uzyska. Ale sam fakt, że rządzący nie mogą być pewni zwycięstwa, jest nowością. Orbánowi nie udało się zbudować silnej narracji przeciwko liderowi obozu zjednoczeniowego Péterowi Márki-Zayowi. Zamiast tego trwa ofensywa obietnic rządu. Nauczyciele, służby mundurowe, pracownicy socjalni, medycy, personel żłobków i przedszkoli, pracownicy interwencyjni – to tylko niektóre grupy zawodowe, które w nowym roku otrzymają kilkunastoprocentowe podwyżki pensji. Wzrośnie także płaca minimalna. Ponadto wszystkie dodatkowe świadczenia, w tym 13. emerytura, wpłyną na konta w lutym 2022 r., na dwa miesiące przed głosowaniem.
Dodatkowo premier zakomunikował, że kandydatką koalicji na prezydenta będzie Katalin Novák, dotychczasowa minister rodziny. Jej wybór jest w zasadzie przesądzony, bo o obsadzeniu fotela głowy państwa zdecyduje niebawem Zgromadzenie Krajowe, w którym większość ma Fidesz-KDNP. Novák została wcześniej pominięta przy rozdziale funkcji partyjnych. To lojalna wobec Orbána polityczka, której naczelnym hasłem stały się „Węgry przyjazne rodzinie”. Zawsze w tle szefa rządu, w ostatnim czasie jej wyróżnikiem były kolczyki w barwach Fideszu. Ma 44 lata, co sprawi, że będzie nie tylko pierwszą kobietą, lecz także najmłodszą w historii Węgier osobą na tym urzędzie.
Gorąca zwolenniczka tradycyjnego modelu rodziny, ale i powszechnego dostępu do in vitro. Przed rokiem zasłynęła występem w filmie promocyjnym, w którym mówiła, że nadrzędnym celem kobiety jest posiadanie dzieci, bo jedynie wówczas może czuć się spełniona. Novák powiedziała także, że kobiety nie muszą zarabiać tyle, co mężczyźni, oraz że celem życiowym kobiety nie powinno być dorównanie mężczyznom. Dodała wreszcie, że kobiety powinny podążać za powołaniem do macierzyństwa w imię przetrwania narodu, bo ci, którzy nie chcą mieć dzieci, wybierają drogę do samounicestwienia.
Za jej wyborem jako kandydatki na urząd prezydenta mogą stać różne przesłanki. Po pierwsze, udowodnienie, że polityka prorodzinna na Węgrzech zajmuje szczególnie istotne miejsce, bo chociaż formalnie Novák przestanie pełnić funkcję w rządzie, to jako prezydent będzie kontynuować inicjatywy w tym zakresie. Po drugie, próba ocieplenia wizerunku patriarchalnego ugrupowania, które z uwagi na sprawowanie władzy nieprzerwanie od 12 lat ulega wypaleniu i zużyciu. Po trzecie, zastawienie pułapki na opozycję, bo krytykę Novák już teraz przedstawia się jako antykobiecą i zacofaną. Po czwarte, nowe stanowisko osłabi ją w walce o schedę po Orbánie. Węgierscy politolodzy wskazują na co najmniej kilka ośrodków wewnątrz Fideszu; jeden z nich ma się skupiać wokół popularnej minister.
Opozycja wskazuje, że zgodnie z konstytucją prezydentem może być osoba, która wznosi się ponad podziały polityczne, a typowo partyjna kandydatura w ten zapis godzi. Temat Novák przewijał się także w czasie przedświątecznej konferencji prasowej Orbána. W jej trakcie premier zakomunikował, że w 2022 r. uda się na rozmowy do Moskwy. Wśród tematów wymienił współpracę w zakresie rolnictwa, rozbudowy elektrowni atomowej w Paks oraz współpracy w innych dziedzinach energetyki, a także podboju kosmosu.
Szef węgierskiej dyplomacji z kolei podkreślał znaczenie najlepszego roku w relacjach węgiersko-rosyjskich. W 2021 r. Péter Szijjártó siedmiokrotnie spotykał się ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem, a w przeddzień szczytu ministrów spraw zagranicznych V4+Turcja do Budapesztu przyleciał zastępca Ławrowa Władimir Titow. Mówiąc o zagrożeniu dotyczącym mieszania się zewnętrznych aktorów w przebieg wyborów, tak premier, jak i inni politycy Fideszu mówią o działalności Unii Europejskiej (w tym braku środków na Krajowy Plan Odbydowy), a nie aktywności Rosji czy Chin. O krytyce UE było zresztą bardzo wiele, w tym o tworzeniu modelu Homo sovieticusa, czyli typu biernego Europejczyka bez idei, religii i tożsamości.
Z polskiej perspektywy najistotniejsza była odpowiedź na pytanie dotyczące kryzysu na granicy z Białorusią. Dziennikarz TVP Info, zadając pytanie, zwrócił uwagę, że Warszawa stoi na stanowisku, iż reżim białoruski jest w tej kwestii inspirowany przez Rosję. Orbán odparł, że nie zna na to dowodów, i dodał, że gdy w Europie pojawiają się problemy, najprościej zrzucić winę na prezydenta Władimira Putina. – Ja jestem bardziej wymagający – podsumował premier Węgier.