Firma Zoom zgodziła się zapłacić 85 mln USD w ramach ugody sądowej w związku z zarzutami, że słaba kontrola prywatności w usłudze wideokonferencji umożliwiła zbyt wiele wglądów w dane osobowe użytkowników i sprawiła, że zbyt łatwo można było zakłócić ich spotkania na początku pandemii Covid-19.

Proponowane porozumienie musi jeszcze zostać zatwierdzone przez sędzię okręgową Lucy Koh. Przesłuchanie w sprawie ugody zaplanowane jest na 21 października w San Jose w Kalifornii - informuje agencja AP.

Miliony ludzi w USA, którzy używali Zooma od 31 marca 2020 roku, mogą kwalifikować się do części ugody osiągniętej w weekend. Z szacunków zawartych w dokumentach sądowych wynika, że kwoty płatności mają wynieść średnio 34 lub 35 USD dla tych, którzy subskrybowali płatną wersję Zooma, oraz 11 lub 12 USD dla przeważającej większości korzystającej z darmowej wersji Zooma.

Amerykańska firma została dotknięta problemami związanymi z bezpieczeństwem na początku ub.r., gdy z powodu pandemii osoby pozostające w domu na pracy zdalnej przekształciły jej usługę wideokonferencji z produktu niszowego w zjawisko kulturowe - zauważa AP. Niemal z dnia na dzień Zoom stał się miejscem spotkań biznesowych, szkolnych i towarzyskich, a także w obliczu śmiertelnej pandemii – pogrzebów. Roczne przychody firmy z Doliny Krzemowej wzrosły w ub.r. czterokrotnie do prawie 2,7 mld USD.

W pozwie zarzucono, że firma naruszyła zaufanie milionów ludzi, dzieląc się danymi osobowymi użytkowników z takimi platformami jak Facebook, Google i należący do Microsoftu LinkedIn.

Sprawa, która skonsolidowana 14 różnych pozwów złożonych od marca 2020 r., również uderzyła w zakłócające praktyki "Zoombombing", czyli włamywania się hakerów do spotkań wideokonferencyjnych.

Firma Zoom oświadczyła w poniedziałek, że działała szybko w celu zaostrzenia bezpieczeństwa po doniesieniach o hakowaniu spotkań; w zawartej ugodzie nie przyznała się jednak do żadnych nadużyć. Obawy związane z bezpieczeństwem nie przeszkodziły Zoomowi w przeniknięciu do codziennego życia milionów ludzi podczas pandemii – zauważa AP.