Samolot linii Ryanair wylądował bezpiecznie w stolicy Litwy, w Wilnie, w niedzielę o godz. 21.25 czasu lokalnego (godz. 20.25 w Polsce), po wcześniejszym przymusowym lądowaniu na Białorusi. Pasażerów na lotnisku powitała premier Litwy Ingrida Szimonyte.

„Bardzo się cieszymy, że samolot w końcu zakończył swoją podróż” – powiedziała Szimonyte. Dodała, iż „robimy wszystko, by ludzie jak najszybciej wrócili do domów”, informując, że jeszcze w niedzielę pasażerowie będą musieli złożyć zeznania.

Prokuratura Generalna Litwy w niedzielę wszczęła postępowanie ws. porwania samolotu linii Ryanair, lecącego z Aten do Wilna, który został zmuszony do lądowania w Mińsku, oraz w sprawie niezgodnego z prawem międzynarodowym traktowania ludzi.

Zeznania złożą nie tylko pasażerowie, ale też załoga samolotu.

Biuro Policji Kryminalnej poinformowało, że na lotnisku w Wilnie już pracują funkcjonariusze i przeprowadzają wywiady.

„Pracuje duży zespół śledczych. Robimy wszystko, by jak najszybciej zebrać dane” – powiedział szef Biura Policji Kryminalnej Rolandas Kiszkis.

W niedzielę na lotnisku w Mińsku lądował awaryjnie samolot linii Ryanair, lecący z Aten do Wilna. Przyczyną lądowania była informacja o bombie na pokładzie. Informacja ta po sprawdzeniu samolotu nie potwierdziła się.

Wcześniej MSZ Litwy poinformowało, że na pokładzie samolotu jest 171 osób - 94 obywateli Litwy, 11 Greków, dziewięciu Francuzów, pięciu Rosjan, czterech Polaków, czterech Białorusinów, poza tym obywatele Rumunii, Niemiec, Łotwy, Rosji, Gruzji i innych państw.

Litewskie media informują, że z Mińska do Wilna nie przyleciało dwóch Białorusinów i czterech obywateli Rosji.

Pasażerowie lotu w Wilnie mówili, że widzieli, jak w Mińsku zostali odprowadzeni będący na pokładzie białoruski opozycjonista Raman Pratasiewicz i jego koleżanka.