Były prezydent USA George W. Bush napisał w oświadczeniu, że "sceny chaosu" z Kapitolu "przyprawiają go o mdłości i łamią serce". "Tak kwestionuje się wyniki wyborów w republice bananowej" - stwierdził.

Były prezydent USA z ramienia Republikanów napisał w oświadczeniu, że wraz z małżonką Laurą z "niedowierzaniem i przerażeniem" oglądał sceny chaosu w gmachu Kapitolu, do którego w środę wtargnęli na kilka godzin sympatycy prezydenta USA Donalda Trumpa.

"To przyprawiający o mdłości i łamiący serce widok. Tak kwestionuje się wyniki wyborów w republice bananowej, a nie w naszej demokratycznej republice" - stwierdził.

Bush dodał, że jest "przerażony lekkomyślnym zachowaniem niektórych przywódców politycznych od czasu wyborów". "Gwałtowny atak na Kapitol i zakłócenie konstytucyjnie nakazanego posiedzenia Kongresu został przeprowadzony przez ludzi, których pasje zostały podsycone przez kłamstwa i fałszywe nadzieje" - ocenił.

Posiedzenie Kongresu, któremu przewodniczy wiceprezydent Mike Pence, ma zostać wznowione o 2 w nocy czasu polskiego. Zastępca Donalda Trumpa nie opuścił Kapitolu. Po wtargnięciu sympatyków prezydenta do Kongresu część Republikanów deklaruje, że nie będzie się jednak sprzeciwiać zatwierdzeniu wyborczej wygranej Demokraty Joe Bidena.

Demokratyczni kongresmeni mają nadzieję, że jeszcze w styczniu zdołają postawić Trumpa w stan oskarżenia i rozpocząć procedurę impeachmentu. Ilhan Omar, członkini Izby Reprezentantów, zadeklarowała że pisze już artykuły impeachmentu przywódcy USA.