Sprawa agresji Rosji na Ukrainę zdominowała rozmowy niedawnego szczytu G20 w Republice Południowej Afryki, kongres Afryka - Unia Europejska w Angoli oraz spotkanie światowych przywódców w szwajcarskiej Genewie. Spotkanie na linii Kijów - Waszyngton zaowocowało wyjściem z wcześniejszego impasu, co można uznać za przynajmniej częściowy oraz możliwość do rozszerzenia dyskusji o zakończeniu zmagań wojennych za naszą wschodnią granicą. Ekspert z OSW przypomina jednak, że Ukraina znajduje się w bardzo skomplikowanej sytuacji wewnętrznej, na skutek rozliczeń afer korupcyjnych w obozie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Za naszą wschodnią granicą wśród publicystów pojawiają się więc opinie, że dyskutowanie warunków pokoju w tym momencie może być celowym zabiegiem ze strony Kremla.
Ukraina rozlicza afery korupcyjne Zełenskiego, a Kreml korzysta z okazji?
"Propozycja pokojowa, która w zeszłym tygodniu pojawiła się w mediach zastała Ukrainę w bardzo specyficznej sytuacji. Trwa tam obecnie kryzys wewnętrzny będący konsekwencją afery korupcyjnej związanej z najbliższym otoczeniem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego (Tzw. Mindiczgate). Naturalnie osłabia to pozycję Ukrainy w negocjacjach. Pojawiło się nawet stwierdzenie, że to Rosjanie zdecydowali się wystąpić teraz z tym planem ze względu na wewnętrzne osłabienie Ukrainy i ma to na celu wywołać podziały społeczne. Należy jednak pamiętać, że Ukraińcy oddzielają od siebie zewnętrzny wymiar ukraińskiej polityki, gdzie zasadniczo wspierają wysiłki prezydenta, od wymiaru wewnętrznego, gdzie krytyka dalej jest silna i na jaw wychodzą kolejne fakty o Mindiczgate" - tłumaczy dr Marcin Jędrysiak z OSW.
Nakreślone na początku przez Biały Dom warunki porozumienia były dla Kijowa nie do zaakceptowania. Brak chęci do daleko idących ustępstw, w tym utraty części ukraińskich terytoriów był zrozumiany również przez zdecydowaną większość liderów europejskich.
"Przedstawione pierwotnie propozycje są dla Ukraińców niedopuszczalne i uznane zostały przez wszystkie siły polityczne za równoznaczne z kapitulacją. W swoim orędziu z 21 listopada Zełenski przyznał, że Ukraina znajduje się w jednym z najtrudniejszych momentów swojej historii ze względu na „bardzo trudny wybór” i olbrzymią presję – brak zgody na warunki pokoju mogłyby oznaczać utratę wsparcia Ameryki. Zapowiedział jednak, że będzie współpracować i rozmawiać z Trumpem oraz europejskimi politykami w celu osiągnięcia jakiejś formy porozumienia" -przypomina Jędrysiak.
Ukraińskie media ostrożne z atakami na prezydenta
"Większość ukraińskich obserwatorów wstrzymała się od silnej krytyki prezydenta, chociaż opozycja i związani z nią komentatorzy zarzucali mu, że osłabia pozycję negocjacyjną kraju, zabierając ze sobą na rozmowy podejrzanego o udział w Mindiczgate szefa Biura Prezydenta Andrija Jermaka" - przypomina Jędrysiak.
Ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich wskazuje również, że Ukraińcy wierzą w ostateczne porozumienie z Białym Domem, na dużo korzystniejszych warunkach, niż te przedstawione z początku przez Donalda Trumpa: "Część ukraińskich ekspertów stara się uspokajać sytuację, wskazując, że propozycję należy traktować nie jako ostateczną, lecz jako wyjściową, o której z Amerykanami można dyskutować. Tłumaczą, że Trump lubi czasem na początku mocno wywindować stawkę, by potem stopniowo schodzić z warunków. Ukraińcy doceniają także wsparcie Europy w negocjowaniu części warunków planu."