W opublikowanym w środę wywiadzie szef dyplomacji odniósł się do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie nieuzbrojone drony w nocy z 9 na 10 września.

Rosyjskie drony nad Polską były testem

„Gdyby to była po prostu konsekwencja codziennych nalotów przeciwko Ukrainie, znaleźlibyśmy zwykłą mieszankę dronów uzbrojonych i nieuzbrojonych, jak robią to Rosjanie, by zmylić nieprzyjacielską obronę. Fakt, że wszystkie były bez ładunków wybuchowych i zostały wysłane z tego samego miejsca, i że zbiegło się to z wielkimi manewrami wojskowymi rosyjskimi i białoruskimi Zapad, wskazuje nam na to, że był to rodzaj testu” - oświadczył Sikorski.

Na Kremlu chcą przestudiować naszą obronę i zdolność reakcji, militarnej i politycznej” - wyjaśnił.

Na uwagę, że jedyny budynek w Polsce został w czasie ataku uszkodzony w miejscowości Wyrki przez pomyłkę przez samolot F-16, wicepremier oświadczył: „To nic nie zmienia. W przeszłości zostaliśmy też trafieni przez ukraińskie pociski przeciwlotnicze. Ale wina nie spada na kraj ofiarę, ale na agresora, który rozpętał dynamikę wojenną”.

Komentując stanowisko Kremla, według którego NATO jest już na wojnie z Rosją, Sikorski odpowiedział, że to „absurdalne stwierdzenie”.

„Ukraina została zaatakowana przez stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ta inwazja została potępiona przez zdecydowaną większość Zgromadzenia Ogólnego ONZ. My po prostu podejmujemy kroki, które wspólnota narodów musi wybrać w poszanowaniu prawa międzynarodowego” - dodał minister.

Nie jesteśmy w stanie wojny z Rosją. Ale naszym prawem jest działanie, by zatrzymać inwazję na Ukrainę” - stwierdził szef polskiej dyplomacji.

Sikorski o roli Europy w obronie Ukrainy

Sikorski wyraził, jak dodał, osobistą opinię, że kraje europejskie powinny wnieść wkład w obronę przestrzeni powietrznej Ukrainy i powinna być ona z nimi uzgadniana.

„Ale prawdą jest, że Ukraińcy poprosili nas, by pomóc w zestrzeliwaniu nieprzyjacielskich dronów i rakiet. Mogłoby to ułatwić otwarcie jednego z większych lotnisk cywilnych” - wyjaśnił.

Pytany o ryzyko bezpośredniego konfliktu z Rosją Sikorski stwierdził: „Drony i pociski rosyjskie nie powinny latać w ukraińskiej przestrzeni powietrznej. To broń sterowana zdalnie lub samodzielnie spadająca. My musimy interweniować, kiedy ta latająca broń zagraża naszemu niebu”.

Zapytany o to, czy kraje zachodnie powinny interweniować już na terytorium Ukrainy, kiedy pociski lub drony zmierzać będą w kierunku przestrzeni powietrznej NATO Sikorski odparł: „Tak, kiedy stwierdzamy, że wlecą na nasze terytorium”.

"Wszyscy sądziliśmy, że rosyjskie siły zbrojne są na drugim miejscu na świecie. Nie są”

Zdaniem Sikorskiego przywódca Rosji Władimir Putin marzy o powrocie Związku Sowieckiego.

„Ale on od 11 lat walczy w Donbasie i nie zdołał zdobyć go w całości, nie mówiąc o reszcie. Wszyscy sądziliśmy, że rosyjskie siły zbrojne są na drugim miejscu na świecie. Nie są” - dodał szef polskiej dyplomacji.

„Imperialne marzenia nie odpowiadają rzeczywistości” - podsumował Sikorski.

Wyraził też opinię, że prezydent USA Donald Trump nie porzuca obrony Europy.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

sw/ ap/ jpn/