W projekcie budżetu na przyszły rok rząd zapisał wpływy z podatku akcyzowego na poziomie 103,3 mld zł, czyli o 8,3 mld zł więcej niż w przewidywanym wykonaniu planu budżetowego za ten rok. To nie tylko największa kwota nominalnie, ale też pierwszy od lat wzrost dochodów z tego tytułu w relacji do PKB. Od dekady ten udział sukcesywnie spadał: z 3,5 proc. w 2016 r. do 2,4 proc. w 2025 r. W przyszłym roku ma wynieść 2,5 proc. PKB.

Wpływy z akcyzy to obecnie druga co do znaczenia, po VAT, składowa dochodów podatkowych. Do 2024 r. ważniejszy był podatek od osób fizycznych, ale od tego roku obowiązuje nowy podział dochodów z PIT między budżetem centralnym a samorządami. W efekcie wpływy z PIT do kasy państwa skurczą się z 97,6 mld zł w 2024 r. do 28,1 mld zł w 2025 r. i 32 mld zł w 2026 r.

Wzrośnie akcyza na wyroby tytniowe i alkohol

Jak pisze w uzasadnieniu do projektu budżetu rząd, na dochody z akcyzy w przyszłym roku będzie miało wpływ podwyższenie o 15 proc. stawek na alkohol etylowy, piwo, wino, napoje fermentowane oraz wyroby pośrednie. Od stycznia 2026 r. będą też obowiązywały podwyższone części kwotowe stawek akcyzy na papierosy (o 20 proc.), tytoń do palenia (o 30 proc.) i na tzw. wyroby nowatorskie (o 20 proc.). W górę pójdą też stawki akcyzy na cygara i cygaretki (o 20 proc.) oraz na płyn do papierosów elektronicznych (o 50 proc.).

Plany rządu może jednak pokrzyżować prezydent Karol Nawrocki, który już zapowiedział, że ustawy podnoszącej od 2026 r. akcyzę na alkohol i papierosy nie podpisze. Ustawę wprowadzającą tzw. mapę drogową wyznaczającą coroczne podwyżki w latach 2022-2027 uchwalił rząd Prawa i Sprawiedliwości pod koniec 2021 r.

Administracyjny wzrost cen tych produktów to kontynuacja linii rządowej, zgodnie z którą używki mają być mniej dostępne dla obywateli. - Na razie wzrost stawek podąża za inflacją, a nie za płacami, które rosną znacznie szybciej, przez co dostępność finansowa alkoholu dla Polaków jest dziś większa niż przed laty – zwraca uwagę Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa. Dodaje, że ustawowe podwyżki cen używek są skuteczne: w długim okresie wzrost cen o 10 proc. przekłada się na spadek konsumpcji o 3-6 proc.

W tym roku wpływy z akcyzy niższe niż zakładano

Plan wpływów z akcyzy w obowiązującej ustawie budżetowej to 98,1 mld zł. Finalne mają być niższe o 3,1 mld zł, ale w stosunku do 2024 r. będzie wzrost o 4,7 mld zł.

W ocenie Bartosza Radzikowskiego, głównego ekonomisty Polskiego Towarzystwa Gospodarczego, zwiększanie danin na używki sprzyja rozwojowi szarej strefy. Według Warsaw Enterprise Institute nieoficjalna konsumpcja tylko w branży alkoholowej generuje dla budżetu ok. 1,3 mld zł strat rocznie. – Wciąż widać dużą wrażliwość społeczną na podnoszenie podatków. Wpływy do budżetu z akcyzy na alkohol to w ostatnich latach ok. 14 mld zł mimo podnoszenia stawek. Poziom akcyzy na alkohol jest u nas o 30 proc. wyższy niż w Niemczech. Dalsze podnoszenie stawki będzie pogłębiać szarą strefę, co z punktu widzenia ekonomicznego będzie miało odwrotny skutek od zamierzonego. Nie mówiąc o skutkach społecznych i zdrowotnych wzrostu spożycia alkoholu z niepotwierdzonych źródeł - mówi ekspert PTG.

Z danych WEI wynika, że oficjalne spożycie czystego alkoholu w Polsce spadło z 9,7 l na osobę w 2021 r. do 8,9 l w 2023 r. Bukowski ocenia, że podwyżki akcyzy nie mają widocznego wpływu na ukrytą konsumpcję alkoholu czy tytoniu. – To już nie lata 90., gdy faktycznie szara strefa kwitła. Im jesteśmy zamożniejsi, tym mamy mniejszą skłonność do szukania furtek omijających płacenie podatków – przekonuje prezes WiseEuropa.