Szef polskiej dyplomacji odniósł się we wtorek w Radiowej Trójce do wypowiedzi prezydenta elekta, który w Polsat News stwierdził, że w najważniejszych kwestiach dotyczących polskich ambasadorów dojdzie do "jakiejś wspólnej konkluzji" z szefem MSZ. Stwierdził też, że "pewnie zaprosi" ministra na rozmowę, jeśli ma on jakieś uwagi czy chciałby go zbriefować i podzieli się swoim doświadczeniem. "Powiem panu ministrowi, jak rozmawia się z prezydentem Polski, który otrzymał 10,5 mln głosów" - dodał Nawrocki.

Sikorski o relacjach z prezydentem elektem

Szef MSZ przypomniał, że jego ministerstwo zaoferowało przedstawienie prezydentowi elektowi głównych kierunków polskiej polityki zagranicznej. "Oczywiście się nie narzucamy, jeśli pan prezydent uważa, że już wszystko wie, no to zaczekamy, aż zostanie prezydentem. To był z naszej strony gest kurtuazji wobec osoby, która uzyskała większość głosów, zdaje się" - powiedział Sikorski.

Przypomniał, że za prowadzenie polityki zagranicznej odpowiada rząd i wyraził nadzieję, że prezydent będzie realizował swoją konstytucyjną rolę, którą jest reprezentowanie polityki stanowionej przez rząd.

Sikorski gotowy na dialog z Nawrockim?

Pytany o przyszłe relacje z obecnym prezydentem elektem przy nominacjach ambasadorskich, Sikorski wskazał, że zgodnie z konstytucją prezydent powołuje i odwołuje ambasadorów, a zgodnie z ustawą przyjętą za czasów rządu PiS, robi to na wniosek ministra. "Więc każdy będzie robił to, co do niego należy. Ja będę nadal stawiał wnioski, a prezydent, ten i następny, będzie albo je przyjmował, albo odrzucał" - powiedział.

Zapytany, czy jest gotów "zrobić krok wstecz", odparł, że "nie wyklucza, że będzie dialog we wszystkich sprawach związanych z nominacjami". "To zakłada ustawa, która mówi o Konwencie (Służby Zagranicznej - PAP) i będą się tam dyskusje toczyły" - dodał. Podkreślił przy tym, że prezydent elekt stawia go w trudnej sytuacji, mówiąc, że ktoś musi być odwołany, bo nie podoba mu się jego żona z powodów politycznych.

Chodzi o wypowiedź Nawrockiego dla wp.pl. Prezydent elekt zapowiedział, że nie podpisze nominacji ambasadorskich dla Bogdana Klicha kierującego placówką w Waszyngtonie i Ryszarda Schnepfa, który objął placówkę w Rzymie. "Pan Klich nie służy Polsce w Stanach Zjednoczonych. Nie jest tam dla nikogo partnerem. (...) A pan Schnepf… Hmm, może zamiast spełniać się jako ambasador, zabrałby żonę na długie wakacje?" - powiedział Nawrocki. Wspomniał tu o dziennikarce Dorocie Wysockiej-Schnepf, obecnie prowadzącej programy w TVP, która w maju 2025 r. była, jako przedstawicielka Telewizji Polskiej, jedną z prowadzących telewizyjną debatę kandydatów na prezydenta.

Relacje Sikorski-Duda do najlepszych nie należą

Spór między MSZ a prezydentem Andrzejem Dudą o powoływanie ambasadorów rozpoczął się w marcu 2024 r. Sikorski zdecydował wówczas, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Prezydent podkreślił natomiast, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta".

W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires - taka sytuacja jest np. w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego. Prezydent Duda wielokrotnie dawał do zrozumienia, że nie uważa Klicha za odpowiednią postać na stanowisku ambasadora w USA.

Na początku kwietnia tego roku szef MSZ poinformował, że do kancelarii premiera po roku zwłoki wpłynęły z prezydenckiej kancelarii pierwsze wnioski o kontrasygnat nominacji ambasadorskich. Prezydent podpisał nominację dla Agnieszki Bartol na stałego przedstawiciela Polski przy Unii Europejskiej. A na początku maja poinformowano, że szef MSZ przekazał nominacje dla nowo powołanych ambasadorów, m.in. Tadeusza Chomickiego w Singapurze, Macieja Huni w Izraelu, Małgorzaty Kosiury-Kaźmierskiej w Norwegii, Artura Orzechowskiego w Estonii, Michała Murkocińskiego w Egipcie. Pod koniec czerwca szefowa prezydenckiej kancelarii Małgorzata Paprocka potwierdziła natomiast doniesienia, że do Kancelarii Prezydenta wpłynęły dokumenty informujące, że szef MSZ chce odwołania trzech ambasadorów: Jakuba Kumocha - ambasadora w Chinach, Adama Kwiatkowskiego - ambasadora RP w Watykanie i Pawła Solocha - ambasadora w Rumunii.