„W Polsce działa ponad 300 szpitali powiatowych, głównie w mniejszych miastach i na terenach wiejskich. Dla 7 mln Polek i Polaków są pierwszym i często jedynym punktem kontaktu z opieką zdrowotną” – przekonuje w najnowszej kampanii informacyjnej Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych.

Miliardy na podwyżki dla personelu szpital

Kampania startuje w czasie szczególnym – za dwa tygodnie prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji ma przedstawić rekomendację kwoty, jaką Narodowy Fundusz Zdrowia przekaże szpitalom na obowiązujące od lipca ustawowe podwyżki wynagrodzenia zasadniczego pracowników ochrony zdrowia. Prawdopodobnie poznamy trzy kwoty – najniższą, odnoszącą się wyłącznie do umów o pracę, średnią, uwzględniającą inflację oraz podwyżki umów kontraktowych, i najwyższą, w której zawierałyby się środki na szybszą wypłatę nadwykonań.

W lutym Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, szacował, że najniższy wariant podwyżki będzie kosztował ok. 8,5 mld zł, środkowy 15,1 mld zł, a najwyższy 17,1 mld zł. Od czwartku wiadomo, że najniższa kwota sięgnie 9,1 mld zł – przedstawił ją na kongresie OZPSP Daniel Rutkowski, prezes AOTMiT. To może oznaczać, że wyższe będą również dwa kolejne warianty, które agencja ujawni dopiero w czerwcu. Sami zarządzający szpitalami skutki podwyżek w drugim półroczu szacują na ok. 9 mld zł, a więc 18 mld zł w skali roku.

Pieniądze pochodzić będą z NFZ, który jednak nie wypłaca ich z odrębnej puli. Mają się mieścić w kosztach świadczeń zdrowotnych, a więc leczenia pacjentów. Tych samych, które uwzględniają wszelkie inne wydatki szpitala, takie jak: leki, utrzymywanie czystości, pranie czy wyżywienie pacjentów.

– Już dziś wiemy, że nieodpowiednia wysokość pieniędzy przekazanych nam przez fundusz na podwyżki spowoduje, że zostanie mniej środków na leczenie pacjentów. Niepokoi nas brak wyliczeń kontraktów i umów zlecenia, bo ci pracownicy ratują dziś system ochrony zdrowia. Ciężko pracują, znacznie przekraczając liczbę godzin dozwoloną na etacie. Na kontrakcie pracuje np. większość pielęgniarek na północy Polski – mówi prezes OZPSP Waldemar Malinowski.

Problemy z płynnością szpitali powiatowych trwają od dawna

Dyrektorów szpitali jeszcze bardziej martwią zapowiedzi minister zdrowia Izabeli Leszczyny, że zamierza zrewidować, a przynajmniej przyjrzeć się ustawie podwyżkowej, która, jak to ujęła, „nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości”. Koszty podwyżek mocno obciążają finanse placówek, ale Malinowski nie wyobraża sobie, by wzrost płac miał zostać zamrożony lub choćby wstrzymany, o czym mówiło się jeszcze na jesieni. – Jeśli wypłacimy należne podwyżki, placówki mogą wpaść w takie tarapaty, że część trzeba będzie zamknąć, a ludzie nie będą mieli gdzie pracować. Ale jeśli personel nie dostanie podwyżek, to może się zwolnić, przechodząc do sektora prywatnego – tłumaczy. I dodaje, że zamiast mówić o wstrzymywaniu podwyżek, resort zdrowia powinien pomyśleć o ich sfinansowaniu. Według niego wsparcie powinno dotyczyć zwłaszcza najmniejszych, a więc najbiedniejszych szpitali: powiatowych i miejskich – w miastach na prawach powiatu.

Tych, z których większość, jak podkreśla Dorota Gołąb-Bełtowicz, ekspertka OZPSP i była wieloletnia dyrektorka finansowa Szpitala Żeromskiego w Krakowie, utraciła zdolność do terminowej spłaty zobowiązań.

W swoich szacunkach ekspertka uwzględniła 363 szpitale: 215 na I, 89 na II i 59 na III poziomie sieci. I poziom to szpitale z podstawowymi oddziałami: chorób wewnętrznych, pediatrii, ginekologii i położnictwa, chirurgii ogólnej, a także anestezjologii i intensywnej terapii. Na II poziomie, prócz oddziałów podstawowych, są także specjalistyczne, takie jak: okulistyka, ortopedia, chirurgia naczyniowa czy neurologia, a oddział ginekologii i położnictwa II poziomu referencyjności może przyjmować pacjentki z ciążą zagrożoną. III poziom ma także szpitalny oddział ratunkowy (w szpitalach na niższych poziomach są to izby przyjęć), i oddziały o wąskiej specjalizacji, takie jak: pulmonologia, neurochirurgia, kardiologia dziecięca czy toksykologia. Wszystkie jednak mają zasięg regionalny lub lokalny.

Z analiz Gołąb-Bełtowicz wynika, że wśród tych placówek rośnie liczba szpitali z ujemnym wynikiem finansowym. Coraz więcej jest też podmiotów ze wskaźnikiem płynności szybkiej mniejszym niż 0,4. To oznacza, że na złotówkę zobowiązań mają mniej niż 40 gr płynnych aktywów. Taki przedział oznacza de facto brak płynności. Ekspertka wskazuje, że na koniec 2024 r. liczba szpitali z takim wskaźnikiem była dwa razy większa niż rok wcześniej. – Tylko 30 proc. szpitali jest w stanie na bieżąco realizować zobowiązania, nie zadłużając się u kontrahentów czy w bankach – tłumaczy rozmówczyni DGP.

Miliard, czyli kropla w morzu

Opłakany stan szpitalnych finansów realnie zagraża ich przetrwaniu. – Część placówek do tego stopnia straciła wiarygodność finansową, że aby otrzymać zamówienie, musi najpierw wpłacić zaliczkę. Inne dostają ultimatum, że jeżeli nie będą w porę płacić zobowiązań, firmy cateringowe, sprzątające czy pralnie po prostu wypowiedzą im umowy. A bez tych usług szpital nie jest w stanie funkcjonować – tłumaczą eksperci.

Na ustawowe podwyżki do szpitali powędruje 1 mld zł ekstra

– Bez dodatkowych pieniędzy szpitale powiatowe utoną pozbawione personelu albo podwykonawców niezbędnych do ich funkcjonowania. Te będące spółkami w rozumieniu prawa handlowego mogą ogłosić upadłość. Samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej upadłości ogłosić nie mogą, ale jestem przekonany, że żaden organ założycielski nie będzie w stanie w nieskończoność pokrywać ich strat. Rządzący muszą zrozumieć, że bez dodatkowych pieniędzy utopią powiatowe szpitale, które nie tylko są najbliżej ludzi na co dzień ratując życie, lecz także dla wielu są jedyną dostępną formą pomocy medycznej – podkreśla prezes OZPSP.

Podczas kongresu OZPSP ze strony urzędników padła obietnica, że na pokrycie ustawowych podwyżek do szpitali powędruje 1 mld ekstra. – Czekamy jednak na szczegóły – zwraca uwagę Dorota Gołąb-Bełtowicz. ©℗

ikona lupy />
Odsetek szpitali I, II i III stopnia według zdolności do regulowania zobowiązań (proc.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe