W Niemczech rozpoczął się szczególny tydzień, w którym zostanie powołany nowy rząd koalicji CDU/CSU i SPD, kierowany przez chadeckiego polityka Friedricha Merza. W tym tygodniu obchodzona będzie również 80. rocznica pokonania hitlerowskich Niemiec, przypadająca 8 maja - zauważył Mularczyk.
"Uznałem, że jest to dobry czas na pewnego rodzaju podsumowanie w szczególnym miejscu - przy tymczasowym pomniku w Berlinie, Kamieniu Pamięci dla Polski 1939-45, przy którym zwołaliśmy dziś konferencję (prasową) z panem posłem Szymonem Szynkowskim vel Sękiem. Po 80 latach od zakończenia II wojny światowej ten kamień to symbol pewnego rodzaju porażki polityki niemieckiej, jeśli chodzi o budowanie relacji z Polską na polu polityki pamięci" - ocenił Mularczyk.
Zdaniem polityka, Kamień Pamięci dla Polski 1939–45, czyli tymczasowe miejsce pamięci o ofiarach niemieckiej okupacji Polski podczas II wojny światowej, "przychodzi za późno jako pewien gest, który jest niewystarczający". "Przez dziesięciolecia w Berlinie nie było żadnego trwałego pomnika pamięci o polskich ofiarach. Były pomniki innych narodów i grup prześladowanych przez III Rzeszę. Tylko nie było miejsca dla Polski" - zaznaczył rozmówca PAP.
"Chciałem tu, w Berlinie, wyrazić pewnego rodzaju apel do nowego kanclerza Niemiec Friedricha Merza - który będzie pewnie już jutro powołany, a niebawem wybiera się do Polski - żeby zamiast tych bardzo symbolicznych gestów związanych z tymczasowym pomnikiem Niemcy po prostu przystąpiły do uznania swojej odpowiedzialności. I rozpoczęły dialog dotyczący kwestii historycznych" - powiedział Mularczyk.
Zdaniem polityka, ustępujący kanclerz Niemiec Olaf Scholz "intencjonalnie unikał dialogu z rządem PiS, z Polską". "I nawet pomimo zmiany władzy w Polsce nie zaproponowano tutaj żadnych konkretnych rozwiązań ze strony niemieckiej, jeśli chodzi o kwestie odszkodowania za straty wojenne dla Polski i Polaków, ale również jeśli chodzi o kwestie polityki pamięci i upamiętniania" - dodał.
"Stąd mój apel do nowego kanclerza, żeby kwestia tych zaległości została w sposób realny podjęta za nowego rządu. Chcę także podkreślić, że tych tematów nie odpuścimy" - zadeklarował europoseł. W jego opinii "ze strony niemieckiej zawsze słyszeliśmy slogany o tym, jak Polska jest ważna, ale żaden z poważnych tematów nie został rozwiązany".
"Myślę jednak, że kanclerz Merz jest bardzo doświadczonym politykiem i bardzo dojrzałym człowiekiem. Dlatego mam nadzieję, że jego podejście może być inne niż poprzedników" - podkreślił Mularczyk, dodając, że "w przeciwnym razie sprawa ta będzie obciążała kolejne dekady relacji polsko-niemieckich".
"Uważam, że raport o polskich stratach wojennych ma do dziś swoje oddziaływanie" - powiedział polityk, zapytany o ocenę znaczenia "Raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945", przygotowanego w czasach rządów PiS.
"Gdy rozpoczynaliśmy naszą aktywność związaną z raportem, to bardzo wiele osób pukało się w głowę i mówiło, żeby nie psuć relacji z Niemcami, po co do tego wracać itd. Dzisiaj, po kilku latach, w ogóle nikt nie kwestionuje prawa Polski do odszkodowań. Jest tylko poszukiwanie ścieżki uregulowania tej sprawy. Zupełnie zmieniły się nastroje społeczne i w Polsce, i w Niemczech. Jestem absolutnie przekonany, że jeżeli kanclerz Merz będzie postępował bardzo pragmatycznie i racjonalnie, to podejmie próbę dialogu" - podkreślił Mularczyk.