Siergiej Naryszkin powiedział, że Polska i państwa bałtyckie „wyróżniają się wysoką agresywnością, przynajmniej słowną, i potrząsają szabelką, a Polska doszła do tego, że ogłasza plany postawienia wzdłuż granic z Białorusią i obwodem królewieckim Federacji Rosyjskiej ok. 2 mln min przeciwpancernych, i bardzo by chciała dostać jeszcze amerykańską broń jądrową” (zapowiedzi dotyczą wyjścia z konwencji ottawskiej zakazującej stosowania min przeciwpiechotnych – red.).
– Powinni zrozumieć, choć jeszcze nie rozumieją, że w razie agresji Sojuszu Północnoatlantyckiego na Państwo Związkowe (Białorusi i Rosji – red.) uderzenie zostanie wyprowadzone przeciw całemu blokowi NATO, ale w głównym stopniu pierwszymi, którzy ucierpią, będą propagatorzy takich koncepcji w kręgach politycznych Polski i państw bałtyckich – dodał Naryszkin.
Propaganda grozi Rzeszowowi
Jeszcze dalej idą rosyjscy komentatorzy. „Czyżby Amerykanie szykowali Rzeszów na ostrzał rosyjskimi rakietami?” – pytał na swoim Telegramie Aleksiej Sukonkin po ogłoszeniu wycofania się amerykańskich wojsk z Jasionki, będącej głównym węzłem zaopatrzeniowym walczącej Ukrainy. – W ciągu najbliższego półrocza ostrzał Rzeszowa nie jest przewidywany z tej prostej przyczyny, że trwają intensywne rozmowy z administracją Donalda Trumpa – uspokajał gen. Władimir Popow w rozmowie z brukowcem „Moskowskij komsomolec”.
Naryszkinowi podczas ubiegłotygodniowej wizyty w Zagrzebiu odpowiedział Andrzej Duda. – Mówi to Rosja, która relokuje swoją broń nuklearną na Białoruś, bezczelnie zbliżając ją do granic NATO i Unii Europejskiej. Rosja, która w sposób agresywny zachowuje się wobec NATO i realizuje swój brutalny i krwiożerczy imperializm, atakując od trzech lat Ukrainę – komentował. – Wszystko, co czyni NATO, jest odpowiedzią na agresję rosyjską – zaznaczył Duda, określając słowa Naryszkina mianem „bałamutnej dezinformacji, typowej dla sowieckiej szkoły propagandy”.
Propaganda kłamie o polskich najemnikach
Propagandyści idą dalej niż szef SWR. W zeszły wtorek najsłynniejszy z nich, Władimir Sołowjow, napisał, że rosyjska armia podczas wypierania Ukraińców z obwodu kurskiego zabiła 1963 „polskich najemników”, którzy mieli stanowić największą poza Ukraińcami grupę poległych. Sołowjow powołał się na niemiecki serwis Statista.
Rosyjskojęzyczna redakcja TVP, Wot Tak, wykazała, że wykorzystana infografika została sfałszowana i nie pochodzi z tego źródła. Dziennikarze podali, że jako pierwszy opublikował ją prorosyjski serwis na platformie X. Jak ustalił DGP, to jedno z zaledwie trzech kont obserwowanych przez profil podpisany nazwiskiem Macieja Maciaka, kandydata na prezydenta, który podczas debaty w TV Republika bronił Władimira Putina. Inne to Elon Musk i NASA.
Szmydt pomaga Łukaszence
Wcześniej białoruskie władze ogłosiły, że 6 kwietnia znalazły w kabinie busa, który przyjechał z Polski, 580 kg materiałów wybuchowych. „W ostatnim czasie prowokacji ze strony Polski jest coraz więcej, ale to, co się stało, to już eskalacja. Można zaryzykować stwierdzenie, że polskie władze, dając zielone światło takim przewozom, stają się współsprawcami aktów terroryzmu” – napisała reżimowa „Minskaja prauda”.
Kanał ONT przy udziale zbiegłego na Białoruś w 2024 r. byłego sędziego Tomasza Szmydta zorganizował nawet prowokację. Szmydt wydzwaniał po polskich urzędach, przedstawiając się nazwiskiem Witolda Jurasza, dziennikarza Onetu, a w przeszłości p.o. kierownika ambasady RP w Mińsku. Niczego się od nich nie dowiedział, co nie przeszkodziło prezenterowi ONT Iharowi Turowi uznać tego za dowód na złą wolę Polski. Tur przyznał przy okazji, że Szmydta „zna od wielu lat”.
„Wszyscy rozmówcy Szmydta w rozmowie z nim zachowywali się zgodnie z zasadami sztuki. Niczego mu nie powiedzieli, nie wdawali się w niepotrzebne dywagacje i zachowywali pełen spokój i profesjonalizm” – komentował Jurasz w Onecie. – Krajowa Administracja Skarbowa nie potwierdza incydentu z wywozem z Polski na Białoruś 580 kg materiałów wybuchowych. Komunikat białoruskiej Służby Celnej jest częścią wysiłków propagandowych reżimu – powiedział Biełsatowi Michał Deruś, rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie.
Ośrodek Analizy Dezinformacji w Narodowej i Akademickiej Sieci Komputerowej zaapelował zaś, by „w materiałach dziennikarskich, które przekazują wiadomości podawane przez rosyjskie lub białoruskie instytucje państwowe, umieszczać zastrzeżenie, że może to być dezinformacja, element wojny informacyjno-psychologicznej”. ©℗