Prace nad powrotem do zakazu fotografowania wybranych obiektów zaczęły się jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu. Rządzące wówczas Prawo i Sprawiedliwość uznało, że chcąc zabezpieczyć się przed szpiegami, trzeba utrudnić im życie. W tym celu w lipcu 2023 r. znowelizowano Ustawę o obronie ojczyzny, wprowadzając do niej przepisy mające służyć prostszemu i łatwiejszemu zwalczaniu agentów. Przez blisko dwa lata ustawa była jednak martwa. Dopiero obecne kierownictwo resortu obrony przygotowało rozporządzenia wykonawcze. Ostatnie weszło w życie 17 kwietnia. Ustalono w nim, kto będzie mógł ubiegać się o wydanie zezwolenia na fotografowanie obiektów ważnych dla bezpieczeństwa państwa.
Zakaz fotografowania. Trzeba uważać
Skala zakazów, jaką uruchomi nowe prawo, jest olbrzymia. Jak szacuje MON, na liście obiektów, których nie będzie można fotografować, może się znaleźć nawet 25 tys. wpisów. Będą to nie tylko jednostki wojskowe, dworce kolejowe, lotniska, drogi czy wiadukty o strategicznym znaczeniu dla państwa. W przepisach z kwietnia 2022 r. ustalono, co można zaliczyć do kategorii obiektów strategicznych. Wiele punktów budzi zdziwienie.
Wystarczy bowiem, że samorząd czy przedsiębiorca uzna, iż administrowany przez niego budynek jest ważny dla państwa, a jego zniszczenie może „stanowić zagrożenie w znacznych rozmiarach dla życia i zdrowia ludzi”. Gdy zyska aprobatę MON, załatwi w ten sposób wpis na listę, a na jego budynku pojawi się specjalny znak.
Widząc nowy znak zakazu, trzeba będzie też uważać, by w jego pobliżu nie wyciągnąć telefonu, ponieważ nawet takie zachowanie może zostać przez służby zinterpretowane jako chęć jego fotografowania. A gdy kogoś przyłapie się na uwiecznieniu zakazanego obiektu, grozić mu może grzywna, areszt do 30 dni, a nawet przepadek telefonu. Policjanci nie mają wątpliwości, że takie zapisy dadzą służbom możliwość zaglądania w nasze aparaty.
– Jeżeli tego typu rozwiązania wejdą w życie i funkcjonariusz będzie widział, że jakaś osoba w danym miejscu używa telefonu komórkowego, i jest prawdopodobne, że złamała zakaz, może poprosić o pokazanie zdjęć. Oczywiście można nie wyrazić na to zgody, ale wtedy trzeba liczyć się z tym, że w ramach podejrzenia popełnienia przestępstwa, aby dowód nie został utracony, policja może zabezpieczyć taki telefon – wyjaśnia Mariusz Sokołowski, były rzecznik komendanta głównego policji.
Policja z rezerwą patrzy na nowe przepisy o zakazie fotografowania
Funkcjonariusze rozumieją, że twórcy przepisów chcieli przede wszystkim uczulić ludzi, aby uważali, co i kiedy fotografują. Zdają sobie też sprawę, że w nowej rzeczywistości nawet zrobienie rodzinnego zdjęcia na tle zabytkowego budynku urzędu wojewódzkiego może być podstawą do interwencji.
– Wtedy pojawi się temat do dyskusji, co taka osoba fotografowała. Biedny policjant będzie musiał to rozstrzygnąć. To nie będą łatwe sprawy – komentuje Sokołowski. Specjaliści na co dzień zajmujący się dochodzeniami patrzą na nowe prawo o wiele bardziej sceptycznie. W ocenie detektywa Bartosza Weremczuka przy obecnym postępie technologicznym takie zakazy nie powstrzymają nawet półprofesjonalnych szpiegów.
– Przy obecnych rozwiązaniach technicznych dokumentowanie w sposób dyskretny nie stanowi żadnego problemu. Najwięksi producenci, tacy jak Apple, Google czy Meta, oferują rozwiązania pozwalające choćby w okularach dokumentować wszystko, zarówno w formie wideo, jak i zdjęciowej. Fizycznie nie widać nawet, że ktoś takie zdjęcie robi – mówi ekspert w rozmowie z DGP.
Objęcie zakazem 25 tys. obiektów to też wyzwanie dla takich gigantów technologicznych, jak Google, którzy na swych mapach udostępniają niemal wszystkie zakamarki miast. Kasowania zdjęć z Google Maps co prawda nie ma się co spodziewać, ale jak poinformowało DGP Google Polska, firma „przestrzega obowiązujących przepisów w Polsce”. To zaś można rozumieć jako prostą drogę do zamazywania na zdjęciach budynków i obiektów, które znajdą się na liście MON. Precedensy są znane z czasów sprzed wprowadzenia nowych przepisów. W serwisie Google Maps próżno choćby szukać zdjęć siedziby Agencji Wywiadu. ©℗