"To jest moment, w którym należy przestać traktować współpracę z Amerykanami i Niemcami jako wieczną polisę ubezpieczeniową i jako alibi do tego, żeby samemu nic nie robić – te czasy już minęły" – zaznacza Parafianowicz, odnosząc się do możliwości Polski ws. obrony kraju przed ewentualnym zagrożeniem.
"Jeżeli Niemcy chronią nam Jasionkę…". Jak wygląda pozycja Polski?
"Merz bardzo jasno musi walczyć z AfD, będąc asertywnym i twardym w polityce migracyjnej, a to może oznaczać próbę wymuszenia na wszystkich sąsiadach Niemiec np. konieczności przyjmowania migrantów" – mówi Marek Tejchman w programie DGP "Polska-Europa-Świat".
"Jeżeli Niemcy chronią nam Jasionkę i mają (jedyne tak naprawdę sprawnie funkcjonujące) patrioty, to pozycja negocjacyjna polskiego rządu z rządem w Berlinie jest słabsza w tej sytuacji" – dodaje Tejchman.
Dlaczego rząd Zjednoczonej Prawicy nie chciał się zgodzić na plan ws. pojawienia się Niemców ze swoimi patriotami w Polsce? "Wiem to z nieoficjalnych rozmów z poprzednią ekipą… Obawiano się tego, że Amerykanie to potraktują właśnie jako szybszy argument do wycofania się z tej części świata"– tłumaczy Zbigniew Parafianowicz. "Powiedzą: +Ok, biorą to na siebie Niemcy+ (obronę powietrzną nad wschodnią flanką, nad Polską…) – to my już tego nie musimy robić+" – dodaje Parafianowicz.
Jak podkreśla, pozycja negocjacyjna Polski (do momentu, kiedy sami nie zbudujemy obrony powietrznej w całości) jest "bardziej klientelistyczna wobec Niemiec niż podmiotowa, bo zależymy od nich".
Co powinna zrobić Polska ws. bezpieczeństwa?
"Mamy kilka lat na zbudowanie własnej obrony powietrznej – najprawdopodobniej będzie to najnowocześniejsza obrona powietrzna w Europie. Trzeba to zrobić jak najszybciej" – mówi Zbigniew Parafianowicz.
Polska – według Parafianowicza – powinna "myśleć o obronie i polityce bezpieczeństwa w kategoriach mocno unarodowionych (krajowych), a nie w takich, że sojusze są już nam niepotrzebne i sobie to odpuszczamy". "To jest moment, w którym należy przestać traktować współpracę z Amerykanami i Niemcami jako wieczną polisę ubezpieczeniową i jako alibi do tego, żeby samemu nic nie robić – te czasy już minęły" – zaznacza Parafianowicz.
Polska powinna szukać tych sojuszników, którzy bardzo jasno definiują Rosję jako główne zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa (jsk np. Szwecja, Norwegia). "Norwegowie też mają bardzo sprawną armię i nowoczesny przemysł zbrojeniowy" – mówi Marek Tejchman.
"Norwegowie, Brytyjczycy, Niemcy – oni wszyscy są w Jasionce i prowadzą aktywną politykę wobec Ukrainy" – przypomina Parafianowicz. Norwegia ostatnio ogłosiła kolejny pakiet pomocowy dla Ukrainy. "Nie są to takie pieniądze, które były w pakiecie Bidena... To zupełnie inna skala, natomiast zdaje się, że w tym momencie po prostu nie mamy wyjścia. Musimy próbować utrwalać to, co mamy do dyspozycji, czyli współpracę z europejskimi sojusznikami" – ocenia Parafianowicz.
Do momentu, kiedy nasza armia nie skończy swojej modernizacji, musimy spróbować wykorzystywać po prostu "ten lewar we współpracy z Europejczykami (ze świadomością tego, że to nie jest współpraca jak z Amerykanami z czasów Bidena)" – dodaje.
Wojna w Ukrainie. Na ile europejska pomoc może zastąpić amerykańską?
Europa na pewno pomoże Ukraińcom utrzymywać front i obronę, ale ta pomoc jest nieporównywalna. "Zaangażowanie, wiedza, informacje wywiadowcze, nawet systemu uzbrojenia nie da się po prostu zastąpić", gdy chodzi o wypełnienie luki po USA – uważa Zbigniew Parafianowicz.
"Jeśli chodzi o tę tezę ws. walki Ukraińców: im dłużej ona trwa, tym tak naprawdę lepiej dla wschodniej flanki NATO – to jest niestety prawda” – mówi Parafianowicz. "Te zasoby rosyjskie po prostu są tam angażowane i dopóki są tam zaangażowane, dopóty oni nie są w stanie generować szybko związków taktycznych i grup uderzeniowych, które mogłyby pojawić się np. na Białorusi" – dodaje.
Parafianowicz (odnosząc się do przyszłości i architektury bezpieczeństwa w regionie) podkreśla, że Ukraińcy mogą stać się "immanentną częścią tego systemu”. "[…] Ukraińcy (jako najbardziej doświadczona armia w wojnie z Rosją, w przypadku ewentualnych prowokacji ze strony Rosji pod adresem wschodniej flanki NATO) mogliby angażować Rosję do ponownych działań, które mają odciągać uwagę Rosjan np. od państw bałtyckich" – ocenia Parafianowicz.
Co dalej z wojną w Ukrainie? "Póki co na rozejm się nie zanosi, a tym bardziej na trwałe porozumienie pokojowe. Obydwie strony realizują swoje zadania w wymiarze wojskowym" – podsumowuje.