Krok na drodze do wybudowania w Polsce kolejnych fabryk amunicji zrobiła Polska Grupa Zbrojeniowa, składając do Funduszu Inwestycji Kapitałowych wniosek o dofinansowanie nowych obiektów. Chce pozyskać w ten sposób aż 2,4 mld zł. I choć nadzorujące FIK Ministerstwo Aktywów Państwowych nie zdradza, gdzie miałyby powstać nowe fabryki, to wiadomo, że w strukturach PGZ jest pięć spółek specjalizujących się w tej dziedzinie. Są to Mesko SA, ZPS Gamrat sp. z o.o., Dezamet SA, Nitro-Chem SA i Belma SA. To zaś oznacza, że tylko jedna, państwowa PGZ chciałaby produkować amunicję zarówno w okolicach Bydgoszczy, jak i w Skarżysku-Kamiennej czy okolicach Rzeszowa.

Kto ochroni fabryki amunicji przed Rosjanami

Państwowy potentat zbrojeniowy nie jest jedyny. Swoje ambicje produkcji amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm ma także Grupa Niewiadów (województwo łódzkie) czy spółka Polska Amunicja, chcąca wybudować własne fabryki w zachodniej i południowo-zachodniej Polsce. To zaś oznacza, że strategiczne obiekty powstaną niemal w całej Polsce i, w ocenie ekspertów, od razu staną się łakomym kąskiem dla rosyjskich służb specjalnych.

– Nasza infrastruktura zbrojeniowa z pewnością będzie obiektem zainteresowania rosyjskich i białoruskich służb i w momencie, kiedy te fabryki będą rozproszone, daj Boże, aby ktoś nad tym panował, bo ja mam obawy, czy jesteśmy na tyle sprawni, aby to koordynować. To jest oczywiste, że państwo powinno pilnować takich firm prywatnych, bo jeżeli ma to być dostawca zaopatrzenia dla wojska, to trudno, aby nie były brane pod uwagę – ostrzega w rozmowie z DGP płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.

Obawia się on, iż polskie służby specjalne w obecnej swej konstrukcji nie będą w stanie zapewnić bezpieczeństwa kontrwywiadowczego tak rozbudowanej sieci fabryk, a obowiązek ten spadnie przede wszystkim na barki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Te zaś od lat zmagają się z niedoborami kadrowymi oraz finansowymi i, w ocenie eksperta, mogą po prostu nie poradzić sobie z dodatkowymi zadaniami.

– ABW to nie jest ukraińskie SBU, które liczy 32 tys. ludzi. Nasza ABW liczy 5 tys. osób. W naszym systemie nie jest to służba od wszystkiego, ale jej zadaniem jest identyfikowanie zagrożeń ze strony obcych służb specjalnych. I w momencie, kiedy zaczniemy dokładać jej kolejne rzeczy, to ona nie będzie wykonywała podstawowego zadania – wylicza płk Małecki.

Podobnie jest z wojskową SKW, mającą głównie zajmować się Siłami Zbrojnymi. Gdy ona również będzie musiała rozpraszać swą uwagę na pilnowanie wielu rozsianych po kraju fabryk, straci z oczu główny cel – pilnowanie wojska. W ocenie specjalisty punktem wyjścia powinno być drastyczne, nawet trzykrotne zwiększenie liczby funkcjonariuszy i zmiana sposobu działania służb.

– Rosjanie stosują w tej chwili metody niestandardowe. Wykorzystują każdy pomysł, aby szpiegować albo szkodzić oraz przygotowywać się na wypadek wojny. Oni prowadzą po prostu zmasowaną operację wymierzoną w nasze bezpieczeństwo, a my chcemy walczyć z nimi metodami, jakie mieliśmy wymyślone w latach 90. – mówi Grzegorz Małecki.

Atomowa służba specjalna

Fabryki broni to dopiero początek kłopotów z zapewnianiem bezpieczeństwa polskim inwestycjom o strategicznym charakterze. Wkrótce pojawi się dodatkowy element, a mianowicie elektrownie jądrowe, których spenetrowanie dla Rosjan stanie się priorytetem. Pierwsza powstać ma na Pomorzu, zaś o lokalizację dla kolejnej biją się: Bełchatów (województwo łódzkie) i Konin (województwo wielkopolskie). I znów ktoś będzie musiał ich pilnować przed wrogimi służbami, jednak w tym przypadku Grzegorz Małecki proponuje zastosować rozwiązanie sprawdzone między innymi w USA.

– To jest nieuchronne, aby pilnowaniem energetyki jądrowej zajęła się jakaś nowa służba, bo ABW może powiedzieć, że to nie jest jej problem tylko właściciela fabryki. Stany Zjednoczone mają swoją służbę odpowiadającą za sprawy energii, ale u nas jest opór materii i mówienie, że mamy za dużo służb – mówi ekspert.

Za oceanem problem ten rozwiązano już w 2006 r., powołując do życia Biuro Wywiadu i Kontrwywiadu (OICI) o kompetencjach służby specjalnej. Podlegając Departamentowi Energii Stanów Zjednoczonych, zajmuje się wszystkimi sprawami dotyczącymi zarówno broni atomowej, jak i energetyki jądrowej. Polska praktyka pokazuje zaś, że zadanie to najpewniej znów będzie powierzone ABW, gdyż wśród polityków widać obawę przed rozbudową służb specjalnych. Decyzja taka mogłaby się bowiem spotkać z negatywnym odbiorem społecznym.

– Amerykanie tak naprawdę mają 18 służb specjalnych i jakoś z tym żyją. A w Polsce służb specjalnych mamy cztery, bo CBA nie jest nią, tylko jest policją, którą tak nazwano po to, aby podnieść jej prestiż. I dlatego nie uważam, że cztery służby specjalne w takim kraju to jest coś dużego – mówi Małecki.

Na razie nie wydaje się, aby zanosiło się na takie rozwiązania, a władza zamierza raczej postawić na sprawdzoną ABW. W połowie 2024 r. MSWiA podjęło decyzję o reaktywacji 10 delegatur ABW rozwiązanych w 2017 r. Dodatkowo, wraz z początkiem stycznia 2025 r. w Olsztynie, Rzeszowie, Bydgoszczy i we Wrocławiu i powołano do życia nowe inspektoraty SKW. ©℗