Wbrew alarmującej wypowiedzi ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka liczba przestępstw w Polsce wcale gwałtownie nie wzrosła. Ale zdaniem ekspertów znaczny wzrost to tylko kwestia czasu

Policyjne statystyki za 2024 r. zaskakują. Okazuje się bowiem, że od 2022 r. nie zmieniły się znacznie, przynajmniej w takich kategoriach jak rozboje, również te przy użyciu niebezpiecznego narzędzia, wykorzystywanie seksualne nieletnich poniżej 15. roku życia czy spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Co ciekawe, w niektórych kategoriach liczba czynów karalnych nawet spadła. Tak jest w przypadkach udziału w bójce lub pobiciu przy użyciu niebezpiecznego przedmiotu (165 w 2022 r., 170 w 2023 r. i 128 w 2024 r.) czy kradzieży z włamaniem (odpowiednio 76363, 69862 i 62082).

Choć statystyki napawają optymizmem, w ocenie policjantów i ekspertów nie ma powodów do radości. W społeczeństwie rośnie bowiem poczucie zagrożenia i ma ono pokrycie w rzeczywistości.

Wojna, wakaty i technologia

Przyczyny takiego stanu rzeczy są dwie: niepewność co do przyszłości związana z wojną w Ukrainie i wakaty w policji, powodujące, że na ulice wychodzi mniejsza liczba patroli. Więcej wakatów przekłada się także na zapychanie się komisariatów, które nie mogą dostatecznie szybko prowadzić postępowań. Kolejny problem to odejścia doświadczonych funkcjonariuszy za czasów PiS, który patrzył nieprzychylnym okiem na osoby zatrudnione w PRL, lub przy zmianie władzy, kiedy osoby na wyższych stanowiskach odchodziły ze służby ze strachu przed degradacją. Jak mówią nasi rozmówcy, za doświadczonego jest dziś uznawany funkcjonariusz z kilkuletnim stażem, jaki kiedyś dopiero zawodu się uczył. – Takie świeżaki nie tylko nie znają się na robocie, lecz często boją się interweniować. A przestępcy o tym wiedzą – mówi nam jeden z doświadczonych stołecznych policjantów.

Stąd obawa, że niedługo wrócą obrazy z lat 90. – nagminne kradzieże samochodów czy rozboje, które będą niemal nie do wykrycia. – Bandyci są dziś wyposażeni w komputery, wiedzą też, którędy jechać, by nie dać się złapać na kamerach. Skanują klucz do samochodu i wchodzą jak po swoje. Godzinę później samochód jest już rozłożony na części. W większości sprawy umarzamy. Na razie nie jest ich tak wiele, ale wkrótce może przybyć – przyznaje kryminalny zajmujący się przestępczością samochodową.

Nie tylko zawodowi przestępcy ale też okazjonalni

Poczucie niepewności mimo spokojnych statystyk nadkom. Dariusz Loranty, emerytowany oficer Komendy Stołecznej Policji i negocjator policyjny, przypisuje nie tylko mniejszej liczbie policjantów i powszechności dopalaczy, lecz także uwarunkowaniom społecznym – większemu przyzwoleniu na łamanie prawa, mniejszej dyscyplinie i spadkowi poziomu rygoru.

– W rezultacie przestępstw dopuszczają się nie tylko osoby „zawodowo” związane z działalnością przestępczą, lecz także sprawcy okazjonalni. Jeśli nadarza się okazja, mogą oni się dopuścić kradzieży w sklepie czy innych drobnych wykroczeń – mówi DGP. Nie pomaga, jego zdaniem, przewlekłość postępowań sądowych. – Dla większości początkujących przestępców odroczenie sprawy, czyli oczekiwanie na rozprawę przez 12 miesięcy, oznacza w ich odczuciu brak konsekwencji – zauważa.

Statystyki przestępczości nie widzą obcokrajowców?

Nie bez znaczenia jest rosnąca liczba obcokrajowców w przestępczych grupach działających w Polsce. Na tę grupę wskazuje też dr Mariusz Sokołowski, były inspektor policji i były rzecznik komendanta głównego policji. – W czasie wojny za wschodnią granicą do Polski uciekają nie tylko niewinni cywile. Również przestępcy szukają nowego miejsca dla swojej działalności. Nie tylko Ukraińcy, lecz także Białorusini, Gruzini czy Czeczeni, tworzący hermetyczne grupy przestępcze – często pochodzący z jednej miejscowości. Paradoksalnie ich przestępstwa mogą stanowić ciemną liczbę, nieujętą w statystykach policyjnych, ponieważ ci ludzi dokonują ich na obywatelach swoich krajów, których potrafią zastraszyć groźbą skrzywdzenia pozostawionych w kraju rodzin. Ale prócz gangsterów do Polski mogą się przedostawać osoby specjalizujące się w drobnych kradzieżach, które po serii włamań wracają do swojego kraju i są nie do złapania.

Z danych Komendy Głównej Policji (KGP) wynika, że w 2024 r. w Polsce podejrzanych o popełnienie przestępstwa było 16 437 cudzoziemców, co stanowi spadek o 857 osób w porównaniu z 2023 r. Jak wyglądały te statystyki w poprzednich latach? W 2020 r. liczba podejrzanych wyniosła 9351, w 2021 r. wzrosła do 11 708, a w 2022 r. osiągnęła 15 861.

W 2024 r. najwięcej podejrzanych stanowili obywatele: Ukrainy (9753), Gruzji (1780), Białorusi (1122), Mołdawii (572) i Rumunii (270).

Problemem są pensje policjantów?

Dariusz Loranty zauważa, że część cudzoziemców dostrzega w Polsce brak wystarczającej represyjności systemu prawnego i wykorzystuje sprzyjające warunki do popełniania przestępstw. – Obcokrajowcom trudniej zorganizować skomplikowane przestępstwa, wymagające planowania, ale częściej dochodzi do bójek, napaści czy ataków na kobiety, zwłaszcza w rejonach o dużej liczbie obcokrajowców spoza Unii. Brak obecności policji w takich miejscach sprzyja takim incydentom – dodaje.

Według Mariusza Sokołowskiego sytuacja jest poważna: – Trzeba pilnie wdrożyć rozwiązania systemowe, które sprawią, że ten zawód będzie bardziej atrakcyjny, prestiżowy i lepiej płatny. Jeśli to nie nastąpi, to za dwa-trzy lata poziom przestępczości będzie taki jak w latach 90. – uważa. ©℗

rozmowa

Statystyki kontra nastroje Polaków

ikona lupy />
dr Joanna 
Stojer-Polańska, kryminalistyk z Uniwersytetu SWPS / Materiały prasowe
Z policyjnych danych nie wynika, by w ostatnich latach liczba przestępstw w Polsce znacznie wzrosła. Skąd zatem w społeczeństwie przekonanie o rosnącej przestępczości?

Policyjne statystyki odzwierciedlają jedynie zgłoszone przypadki, natomiast wiele zdarzeń pozostaje nieujawnionych. Dlatego analizując dane, należy uwzględniać zjawisko tzw. ciemnej liczby przestępstw.

Na czym ono dokładnie polega?

Ciemna liczba przestępstw to zdarzenia, które z różnych przyczyn nie zostały zgłoszone i nie trafiły do oficjalnych statystyk. Przyczyną może być: strach ofiary przed sprawcą, brak zaufania do organów ścigania, poczucie wstydu lub nawet nieświadomość, że doszło do przestępstwa. W rezultacie rzeczywista liczba popełnianych przestępstw może być wyższa, niż wskazują dane policyjne.

Jakie inne czynniki kształtują poczucie zagrożenia wśród Polaków?

Nasze poczucie bezpieczeństwa może wynikać zarówno z własnych doświadczeń, jak i doniesień medialnych czy relacji innych osób. Istotną rolę odgrywa także osłabienie więzi społecznych – w coraz bardziej zindywidualizowanym społeczeństwie brakuje wsparcia i poczucia wspólnoty, co może wzmacniać obawy o bezpieczeństwo. Dodatkowo spadek zaufania do policji sprawia, że ludzie rzadziej zgłaszają przestępstwa, co może fałszować obraz rzeczywistej skali zagrożeń.

Jaką rolę odgrywają w tym media?

Media koncentrują się głównie na brutalnych i wyjątkowo drastycznych przestępstwach, ponieważ to one budzą największe emocje. Nagłaśnianie takich przypadków, zwłaszcza nierozwiązanych spraw jak zaginięcia czy zabójstwa, może sprawiać wrażenie, że przestępczość rośnie, nawet jeśli statystyki tego nie potwierdzają. Informacje o spadku liczby przestępstw rzadko trafiają na czołówki wiadomości, natomiast doniesienia o aktach przemocy są łatwiej zapamiętywane, co dodatkowo potęguje poczucie zagrożenia w społeczeństwie. ©℗

Rozmawiały Karolina Kowalska i Karina Strzelińska
rozmowa

Konflikty zbrojne wzmagają przestępczość

ikona lupy />
Andrzej Mroczek, były policjant i ekspert
ds. przestępczości 
z Collegium Civitas / Materiały prasowe
Czy dane przedstawione przez KGP pana zdziwiły?

Nie. W ostatnich latach nie widać wyraźnej tendencji wzrostu ani spadku przestępczości. Ale istnieją drobne wahania w niektórych kategoriach przestępstw, jak przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu oraz przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, które mogą wymagać uwagi w kontekście prognozowania przyszłych trendów. Niepokoi również, że zabójstwa i rozboje wykazują od kilku lat tendencję do większej brutalizacji działań sprawców.

Dlaczego tak się dzieje?

Może to być efekt rosnącej liczby obcokrajowców w przestępczych grupach działających w Polsce. Kolejnym czynnikiem jest dostęp do środków psychoaktywnych. Tendencja wzrostu przestępczości związana z narkotykami jest wyraźna. Osoby biedniejsze sięgają m.in. po dopalacze – niebezpieczne mieszanki, które mogą powodować ogromne zmiany w zachowaniu, prowadząc do irracjonalnych i niekontrolowanych działań. Te substancje, których skład często jest nieznany, wywołują agresję i stwarzają zagrożenie zarówno dla zażywających, jak i ich otoczenia.

W 2024 r. odnotowano spadek przestępstw popełnianych przez cudzoziemców.

Liczba obcokrajowców przebywających w Polsce ma wpływ na statystyki w tym zakresie. Po zakończeniu wojny w Ukrainie powinniśmy się spodziewać wzrostu przestępczości we wszystkich kategoriach. Doświadczenia z poprzednich konfliktów pokazują, że po zakończeniu wojen m.in. broń i materiały wybuchowe trafiają na czarny rynek, a grupy przestępcze mogą je przemycać do Polski i Europy Zachodniej. Dodatkowo mężczyźni, którzy walczyli na froncie, będą chcieli przyjechać do swoich partnerek, które osiedliły się w Polsce. I tu mogą pojawić się konflikty, szczególnie gdy okaże się, że te nawiązały nowe relacje.

Co zrobić, by zmniejszyć liczbę przestępstw?

Mimo problemów kadrowych policji brak personelu nie wpływa według mnie na wzrost przestępczości. Problem leży raczej w zbieraniu dowodów i zapewnieniu nieuchronności kary. Surowość kar jest adekwatna, ale kluczowe jest skuteczne ściganie przestępstw, szczególnie tych przeciwko mieniu, zdrowiu i życiu. ©℗

Rozmawiała Karolina Kowalska
ikona lupy />
Przestępstwa stwierdzone z wybranych kwalifikacji prawnych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe