Wprowadzenie wymogu odbycia wizyty osobistej, by dostać pierwszą receptę na medyczną marihuanę, spowodowało lawinowy spadek ich ilości. Według Centrum e-Zdrowia, o ile w październiku 2024 r. wystawiono 72 tys. recept na leki na bazie marihuany, to w listopadzie było ich już tylko 45 tys., a w grudniu – 32 tys., czyli o 55 proc. mniej niż dwa miesiące wcześniej. To efekt rozporządzenia przyjętego przez resort zdrowia 7 listopada.
Wróciliśmy z dwiema receptami
Postanowiłyśmy sprawdzić, czy dawne receptomaty rzeczywiście dostosowały się do nowego prawa. W tym celu umówiłyśmy się na cztery wizyty. Wróciłyśmy z nich z dwiema receptami, jednak w dwóch innych przypadkach nam odmówiono. W warszawskim gabinecie wynajmowanym przez Zielony Temat i w łódzkim gabinecie Fitokan przepisanie marihuany poprzedził długi wywiad połączony z kontrolą dokumentacji i badaniem fizykalnym (w Warszawie było to osłuchanie stetoskopem, a w Łodzi także zmierzenie ciśnienia).
W pierwszym gabinecie dostałyśmy receptę z powodu udokumentowanego zwyrodnienia kręgosłupa, w drugim – łagodniejszy specyfik na utrzymującą się od ponad pół roku bezsenność. W obu przypadkach lekarze dokładnie instruują, jak używać waporyzatora. Recepty nie otrzymałyśmy za to w łódzkim MedCanie (lekarz uznał, że przy braku dokumentacji medycznej pół roku bezsenności to za mało, by przepisać marihuanę) ani w warszawskiej Medice (nie można jej otrzymać bez udostępnienia Internetowego Konta Pacjenta, na co się nie zdecydowałyśmy).
Przyłapano 12 podmiotów
Większość dawnych receptomatów warunkuje wydanie recepty na osobistej wizycie właśnie udostępnieniem IKP, gdzie lekarz może sprawdzić, jakie recepty wcześniej dostawał pacjent, a zatem na co się leczył. Jak mówi Anna Hernik-Solarska z Biura Rzecznika Praw Pacjenta, nie wszędzie jest tak różowo. Od 7 listopada na złamaniu prawa przyłapano 12 podmiotów prowadzących receptomaty. W 2024 r. rzecznik wydał 31 decyzji, w których uznał stosowanie praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów przez podmioty oferujące możliwość szybkiego uzyskania recept na leki za pośrednictwem portali internetowych bez właściwego zbadania pacjenta (np. na podstawie ankiety online lub poprzez SMS-y czy e-maile). 22 decyzje dotyczyły terapii medyczną marihuaną, a 12 – niedostosowania się do zmian obowiązujących od listopada.
– To, że receptomaty teoretycznie nie działają, nie znaczy, że nie można dostać lewej recepty – mówi Paulina Front, farmaceutka z Niepołomic pod Krakowem specjalizująca się w lekach na bazie konopi. Podobnie jak aptekarze z innych regionów Polski przyznaje, że od czasu wejścia rozporządzenia widzi duży spadek sprzedaży suszu. Realizuje teraz głównie recepty stałych pacjentów z przewlekłym bólem czy chorobami neurologicznymi. – Nie ma już osób, które kupowały marihuanę, by sprzedawać ją dalej, w skrajnych przypadkach nawet pod apteką. Nie chce im się jeździć na stacjonarne wizyty. Być może wynika to też ze strachu. Z lektury forów wnoszę, że wizyta stacjonarna odstrasza pacjentów bez wskazań. Spodziewają się po niej nie wiadomo jakich kontroli – dodaje Paulina Front.
Zielony Temat wybrałyśmy nieprzypadkowo. Prowadząca go spółka PT Technology została w grudniu 2023 r. przez RPP ukarana kwotą 234 tys. zł za niedostosowanie się do zaleceń rzecznika i dalsze wypisywanie recept tylko na podstawie internetowej ankiety. Gdy spółka zaskarżyła tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, ten utrzymał ją w mocy (sprawa V SA/Wa 614/24), przychylając się w pełni do stanowiska rzecznika.
Spółka zapłaciła karę (w przeciwnym wypadku RPP mógłby ją ściągnąć w drodze egzekucji administracyjnej), ale postanowiła iść z RPP do sądu w innej sprawie. Tym razem próbuje udowodnić, że RPP ujawnił wysokość i adresata kary dziennikarkom DGP. Jedna z autorek artykułu „Ćwierć miliona za handel receptami” z 21 grudnia 2023 r. trzykrotnie była wzywana na policję w sprawie związanej z PT Technology. Pełnomocnik spółki chciał wiedzieć, czy informacja o karze nałożonej na podmiot dotarła do redakcji przed publikacją na stronie RPP notki prasowej na ten temat. Sugerował, że dziennikarka wiedziała już tego dnia, o jaką spółkę chodzi, co nie było prawdą.
Wizyta stacjonarna odstrasza. Na razie
Zdaniem Pauliny Front spadek sprzedaży może być przejściowy, a pacjenci zorientują się, że wizyta stacjonarna w wielu wypadkach jest wyłącznie formalnością. Nasi rozmówcy obawiają się, że znajdzie się kolejny sposób na obejście prawa poprzez zakładanie fikcyjnych poradni podstawowej opieki zdrowotnej. Zgodnie z rozporządzeniem z 7 listopada 2024 r. lekarz POZ jest jedynym, który może wystawić zapisanemu do niego pacjentowi receptę na medyczną marihuanę i opioidy. Uznaje się, że zna swojego pacjenta i na pewno w przeszłości go badał. Założenie POZ jest trudniejsze niż w przypadku zwykłego gabinetu, jednak – jak twierdzi nasza rozmówczyni – przykład wywozu leków za granicę pokazał, że dla chcącego nic trudnego.©℗