Resort klimatu i środowiska ma swoją koncepcję, Lasy Państwowe (LP) swoją. Ich pomysły nie zadowalają ani obrońców przyrody, ani przemysłu drzewnego.

W umowie koalicyjnej zapisano, że 20 proc. najcenniejszych obszarów leśnych zostanie wyłączone z wycinki. W zeszłym tygodniu Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) przedstawiło harmonogram, wytyczne i rekomendacje dotyczące wyznaczania i ochrony lasów cennych przyrodniczo i ważnych społecznie. Do końca 2024 r. mają one stanowić 8 proc. powierzchni należącej do Lasów Państwowych, do końca 2025 r. – 12 proc., 2026 r. – 16 proc., a od 2027 r. – 20 proc., przy czym ścisłą ochroną miałoby wtedy być objętych 11 proc. lasów.

Organizacje przyrodnicze alarmują jednak, że nie jest to spełnienie obietnicy. Dokument MKiŚ zakłada bowiem, że w zależności od sytuacji na tych obszarach można stosować różną formułę ochrony: wyłączenie, ograniczenie lub tylko modyfikację gospodarki leśnej. Wyłączenie z użytkowania zakłada niepozyskiwanie drewna oraz pozostawienie drzew aż do naturalnej śmierci i rozkładu. W przypadku modyfikacji większość dojrzałego drzewostanu jest pozyskiwana, ale „w sposób ograniczający negatywny wpływ na wartości przyrodnicze i społeczne”.

– Ten dokument rozmywa daną społeczeństwu obietnicę wyłączenia z wycinek 20 proc. najcenniejszych lasów – mówi DGP Marta Jagusztyn, założycielka i członkini zarządu Fundacji Lasy i Obywatele. Do realizacji tego celu nie powinno się według niej np. wliczać obszarów z modyfikacjami gospodarki leśnej, które mogą być niewielkie. Według ekolożki LP już ogłaszają przetargi na przyszły rok, które nie uwzględniają najnowszych ustaleń. – Nie ma nawet rozporządzenia, a moratorium oraz gwarancje LP mogą zostać cofnięte – mówi Marta Jagusztyn.

– Jesteśmy dopiero na początku drogi do prawnego uregulowania ochrony lasów cennych przyrodniczo i ważnych społecznie. Konieczne było ustalenie, jakie będą kryteria ich wyznaczenia oraz reguły w nich obowiązujące – mówi Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Fundacji Frank Bold. Rozmowy na ten temat były efektem pierwszej Ogólnopolskiej Narady o Lasach (ONoL) zorganizowanej przez MKIŚ w kwietniu, w której uczestniczyli m.in. przedstawiciele LP, organizacji pozarządowych oraz branży drzewnej. W zeszłym tygodniu odbyła się druga edycja ONoL. – Na ten moment osiągnęliśmy porozumienie co do tego, że w etapie przejściowym wykorzystamy kategorię lasów ochronnych, która już funkcjonuje w prawie. Konieczne jest jednak wprowadzenie do niej zmian na poziomie ustawy, przyjęcie odpowiedniego rozporządzenia, które określałoby katalog możliwych działań oraz przyjęcie aktów ustanawiających lasy ochronne na konkretnych terenach – tłumaczy Kwiatkowski. Według niego lasy cenne przyrodniczo powinny zostać docelowo ochronione innymi formami, np. jako rezerwaty czy parki narodowe.

Z kolei MKiŚ zapowiedziało w zeszłym tygodniu wprowadzenie do polskiego prawa nowego terminu „starolasy”, które będą jedną z kategorii lasów cennych przyrodniczo. Zobowiązują nas do tego unijne regulacje. Już na początku 2025 r. LP mają zabezpieczyć tereny, dzięki którym w 2027 r. będzie możliwe objęcie tą formą 2 proc. powierzchni LP.

Jeszcze w tym roku powstaną 53 rezerwaty

W akcji „100 rezerwatów na 100-lecie Lasów Państwowych” leśnicy zgłosili 209 propozycji. Piotr Otawski, generalny dyrektor ochrony środowiska, tłumaczy, że trwają jeszcze prace nad weryfikacją reszty zgłoszeń. – 53 lokalizacje czekają na podpis regionalnych dyrektorów – mówi. Liczymy, że w przyszłym roku stworzymy co najmniej 100 kolejnych rezerwatów – tłumaczy. Wcześniej, w ciągu 8 lat, powstało ich 36.

Nowych rezerwatów będzie prawdopodobnie jeszcze więcej. Od 1 stycznia LP mają wstrzymać wycinki na terenach z „shadow list” stworzonej przez organizację pozarządową Klub Przyrodników. Na liście jest aż ok. 1,5 tys. propozycji rezerwatów. Do końca 2027 r. regionalne dyrekcje ochrony środowiska mają zweryfikować ich potencjał. Piotr Otawski przyznaje jednak, że w dwa lata może to być trudne.

Do końca 2025 r. mają zostać wprowadzone zmiany legislacyjne, które usankcjonują sytuację lasów o wiodącej funkcji społecznej, które ministerstwo także chce uwzględnić jako przyczyniające się do realizacji 20-proc. celu, choć najprawdopodobniej częściej niż w przypadku lasów cennych przyrodniczo zmiana w nich będzie polegała tylko na modyfikacji gospodarki leśnej.

W listopadzie skończył się pilotaż obejmujący projektowanie lasów społecznych wokół 14 miast z udziałem m.in. przedstawicieli LP, organizacji społecznych i samorządów. Porozumienie udało się osiągnąć w Warszawie, Bydgoszczy, Toruniu, Kielcach, Katowicach i we Wrocławiu. Jednak tylko co do obszaru. Nie ma porozumienia, jak ma tam wyglądać gospodarka leśna. To udało się tylko we Wrocławiu.

Nie zabrakło kontrowersji

„Proces wyznaczania lasów społecznych wokół aglomeracji złamał wszystkie zasady dialogu i konsultacji społecznych” – stwierdziło kilkanaście organizacji pozarządowych we wspólnym stanowisku. – LP były nadmiernie reprezentowane, bo miały możliwość zapraszania uczestników i wpływały na to, które samorządy biorą udział w naradach – twierdzi Marta Jagusztyn.

Lasy Państwowe zaprezentowały swoją propozycję ochrony 17 proc. powierzchni Lasów Państwowych, z czego wyłączonych z pozyskiwania drewna miałoby zostać 7,9 proc. (564 tys. ha), a na pozostałych terenach gospodarka zasobami zostałaby zmodyfikowana. Według szacunków przedstawionych przez dyrektora generalnego LP Witolda Kossa pozyskano by przez to o ok. 3 mln m sześc. drewna mniej. Jego wartość to ok. 900 mln zł.

Propozycja lokalizacji została przedstawiona dzień po ogłoszeniu kryteriów wyznaczania lasów cennych przyrodniczo i ważnych społecznie przez MKiŚ, zapytaliśmy więc Bogdana Jaroszewicza, zastępcę dyrektora generalnego Lasów Państwowych, na ile jest ona spójna z tym dokumentem. Odpowiedział, że kryteria były prawdo podobnie nieco inne, jednak w dużej mierze się pokrywały i konieczne będzie porównanie map wyłączeń.

– Jest to skandaliczna propozycja i rząd, który obiecał 20 proc. lasów wolnych od pił, powinien ją odrzucić – mówi o propozycji LP Aleksandra Wiktor z Greenpeace.

Podczas zeszłotygodniowego spotkania w ramach ONoL zabrakło m.in. przedstawicieli Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, którzy uważają, że w propozycji resortu „zupełnie pominięto aspekt społeczno-gospodarczy planowanych zmian”. Izba domaga się wykonania eksperckiej analizy potencjalnych konsekwencji. Chodzi przede wszystkim o przewidywany spadek podaży drewna i wpływ na branżę.

Z kolei Stowarzyszenie na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski im. Jana Szyszko ogłosiło, że rozpocznie zbiórkę podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie ochrony Lasów Państwowych. Pytanie ma dotyczyć utrzymania dotychczasowych zasad prowadzenia gospodarki leśnej i zabezpieczenia w ten sposób dotychczasowej roli LP. Według Pawła Sałka, byłego wiceministra środowiska z PiS, mamy do czynienia z „zamachem na całą strukturę funkcjonowania naszego dobra narodowego”. ©℗