Czego można się spodziewać po strategii migracyjnej prezentowanej dziś przez premiera Donalda Tuska?
ikona lupy />
Jakub Bińkowski, członek zarządu, dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców / Materiały prasowe / fot. Materiały prasowe

Sądząc po ostatnich wypowiedziach premiera i ministra Macieja Duszyczka, który z poziomu rządu koordynuje prace nad strategią, spodziewamy się dokumentu, który będzie kładł nacisk przede wszystkim na bezpieczeństwo granic poprzez zacieśnienie i usztywnianie procedur migracyjnych i legalizacyjnych. Bezpieczeństwo jest oczywiście rzeczą kluczową i wielokrotnie podkreślaliśmy, że państwo musi mieć kontrolę nad tym, kto i w jakich liczbach przyjeżdża do Polski. Natomiast obawiamy się, że wykorzystując argument bezpieczeństwa, zostanie zablokowana, a co najmniej zahamowania, migracja zarobkowa do Polski, która z punktu widzenia gospodarczego jest nam niezwykle potrzebna.

Jako przedstawiciele strony biznesowej byliście zaproszeni do konsultacji społecznych przy tym dokumencie?

Jeśli chodzi o ogólne założenia polityki migracyjnej, to taki dialog ze stroną rządową od wielu miesięcy się toczy, rozmawiamy też bezpośrednio z ministrem Duszczykiem. Natomiast prace dotyczące migracji i legalizacji pracy cudzoziemców są w Polsce kwestią cross-resortową, przepisy dotyczące legalizacji zatrudnienia przegotowuje bowiem MRPiPS, kwestie wizowe koordynuje MSZ, strategię migracyjną MSWiA, swój ważny głos ma też MRiT. Ogólnie mówiąc, byliśmy w dialogu z przedstawicielami rządu, ale dokładna treść tego dokumentu będzie dla nas nowością i pewną niespodzianką, bo konkretne zapisy nie są nam znane.

Szef KPRM Jan Grabiec mówił o ograniczeniu napływu taniej siły roboczej. To właściwy kierunek?

Pod kątem gospodarczym to niewłaściwy kierunek. Znajdujemy się w momencie, gdy z przyczyn demograficznych braki na rynku pracy widoczne są w wielu sektorach gospodarki. Potrzebujemy specjalistów, wykwalifikowanych pracowników na relatywnie dobrze opłacanych stanowiskach m.in. w branży IT czy w sektorze usług dla biznesu. Ponieważ w ostatnich latach rozwijamy się bardzo szybko, a wynagrodzenia idą w górę, to mamy też dość wyraźną lukę pracowniczą w sektorach niewymagających wysokich kwalifikacji, ale będących bardzo ważnymi elementami całego łańcucha gospodarczego – w rolnictwie, gastronomii, branży beauty, transporcie czy sprzedaży detalicznej.

Jakie będą konsekwencje ograniczenia napływu tych pracowników?

Na poziomie pojedynczego konsumenta odczujemy te braki kadrowe przy korzystaniu z codziennych usług – w przejazdach taksówkami, gastronomii, usługach fryzjerskich czy w sklepach spożywczych. Jeśli nagle zamkniemy drzwi dla pracowników z tych sektorów, to część usług będzie miało problem z ciągłością funkcjonowania. Konsekwencją będzie oczywiście mniejsza dostępność niektórych usług i wzrost cen tych, które na rynku pozostaną.

W skali makro trzeba się spodziewać, że problemy z pokryciem wakatów będą przekładały się na spadek wielkości produkcji przemysłowej czy spowolnienie w budownictwie, co oczywiście dobije się na tempie rozwoju infrastruktury czy ogólnie kraju. Dodatkowym aspektem jest kwestia atrakcyjności Polski w oczach inwestorów zagranicznych – może się okazać, że kapitał zagraniczny chętniej będzie patrzył na kraje, gdzie dostęp do pracowników niższego szczebla jest szerszy.

Jakie są główne postulaty polskich przedsiębiorców, jeśli chodzi o politykę migracyjną?

Odporność naszego państwa na hybrydową agresję ze strony Białorusi pod postacią niekontrolowanego napływu migrantów jest oczywiście kluczowa. Granice Polski muszą być szczelne, więc wszelkie narzędzia administracyjne i fizyczne do ochrony granic są wskazane. Natomiast musimy zachować pewien balans i umieć dopasować politykę migracyjną do obecnej sytuacji. Należy określić preferowane kierunki napływu pracowników, ich kwalifikacje i doświadczenie zgodnie z potrzebami rynku pracy. O ile musimy zamknąć drzwi przed nielegalną imigracją, o tyle osobom, które chcą przejść całą procedurę legalizacyjną, które chcą u nas pracować, i dokładać się do dobrobytu państwa, należy to umożliwić. Na politykę migracyjną pod kątem bezpieczeństwa państwa trzeba patrzeć w szerszym horyzoncie – jeśli chcemy wydawać ogromne kwoty na modernizację wojska, to potrzebujemy sprawnej gospodarki. Podcinając jej skrzydła, ograniczamy możliwości restrukturyzacji armii i systemów bezpieczeństwa. ©℗

Rozmawiał Nikodem Chinowski