Nie mam prawa do wyrzucenia Ryszarda Czarneckiego z partii - powiedział w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jeśli dotychczasowe informacje będą odpowiednio zweryfikowane, jeżeli się potwierdzą, to mamy sąd partyjny i on ma takie prawo - dodał.
Były poseł do Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki oraz jego żona zostali w środę zatrzymani w związku ze śledztwem ws. nieprawidłowości w Collegium Humanum.
W czwartek decyzją prezesa PiS, Ryszard Czarnecki został zawieszony w prawach członka partii.
Prezes PiS, pytany w piątek przez dziennikarzy w Sejmie, czy zamierza wyrzucić z partii Ryszarda Czarneckiego, powiedział: "Nie mam prawa do wyrzucenia (go) z partii".
Dopytywany, czy Czarnecki powinien odejść z PiS-u sam, dobrowolnie, Kaczyński powiedział: "Jak będą te informacje odpowiednio zweryfikowane, jeżeli się potwierdzą, to mamy sąd partyjny i on ma takie prawo".
Prezes PiS przyznał też, że jego związki z Collegium Humanum są "całkowitym zaskoczeniem". "Ja się na co dzień takimi sprawami nie interesuję. Wiem, że był bardzo czynny, a głównie lubił jeździć po świecie i wiem, że dużo jadł" - powiedział Kaczyński. Zaznaczył, że jako prezes PiS nie jest w stanie kontrolować kilkuset osób.
Zdaniem Kaczyńskiego ostatnie problemy wokół Prawa i Sprawiedliwości to głównie problemy medialne. "My się nimi tak bardzo nie przejmujemy, bo gdybyśmy się nimi przejmowali, to jednak byśmy łącznie 10,5 roku nie rządzili, a tyle żeśmy rządzili i nie mielibyśmy dwóch prezydentów" - dodał lider PiS.
Prokurator przedstawił Czarneckiemu dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy powoływania się na wpływy w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwie Spraw Zagranicznych i żądania, a następnie przyjęcia od rektora Collegium Humanum – Pawła Cz. korzyści majątkowej w łącznej kwocie ponad 92 tys. zł oraz korzyści osobistej w postaci uzyskania przez żonę nierzetelnych dokumentów poświadczających ukończenie studiów podyplomowych na tej uczelni. W zamian podejrzany podejmował się pośrednictwa w załatwieniu dla uczelni pozytywnych decyzji, ocen i opinii, w tym zgody na utworzenie zagranicznej filii. Drugi zarzut dotyczy przestępstwa prania brudnych pieniędzy. Żonie polityka prokurator przedstawił analogiczne dwa zarzuty, przyjmując, iż działała ona wspólnie i w porozumieniu z mężem. Podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Po zakończeniu czynności prokurator zastosował wobec podejrzanych wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 150 tys. zł wobec Czarneckiego oraz 50 tys. zł wobec jego żony, a także środki w postaci dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z określonymi uczestnikami postępowania. (PAP)
reb/ par/ ktl/