Ministerstwo Klimatu i Środowiska planuje nowelizację prawa ochrony środowiska. Chce, żeby w ramach oceny oddziaływania na środowisko dokładniej badać podatność lub odporność inwestycji na zmianę klimatu. Dziś przepisy mówią o „ryzyku związanym ze zmianami klimatu”, teraz mowa będzie o „ryzyku wynikającym z podatności na zmiany klimatu, uwzględniającym narażenie oraz odporność przedsięwzięcia na zmiany klimatu”. Zdaniem resortu różne możliwości interpretacji prowadziły do pomijania w analizie przedstawionej w raportach przedsiębiorców kluczowych aspektów ryzyka, co zagraża skuteczności ocen środowiskowych. Te zaś są lub mogą być konieczne dla tych przedsięwzięć, które potencjalnie lub zawsze znacząco oddziałują na środowisko. Przeprowadza się je właśnie na podstawie raportów przygotowanych przez inwestorów.
Na zmiany niechętnie patrzy Ministerstwo Rozwoju i Technologii, które w nowych kryteriach widzi zagrożenie dla procesu inwestycyjnego i mnożenie zbędnej biurokracji. Resort zaznaczył m.in.: „wprowadzając przepisy, które mogą wpływać na sektor MŚP, należałoby mieć na uwadze dążenie do proporcjonalnego ograniczenia obowiązków administracyjnych wobec przedsiębiorców”.
Przepisy zostały zaproponowane w projekcie ustawy, który ma pomóc zrealizować dwa kamienie milowe KPO. – Zmiany są doszczegółowieniem definicji istniejącej już wcześniej. W praktyce klimatyczny rozdział w raportach oceny oddziaływania na środowisko był jednak najczęściej traktowany po macoszemu, a urzędy nie miały często możliwości kadrowych i czasowych, żeby się domagać szerszych analiz – uważa Sylwia Łyskawka, menedżerka ds. środowiskowo-społecznych w firmie konsultingowej ERM.
– Faktycznie, aby spełnić wymogi zmian w regulacji, potrzebna będzie dokładniejsza analiza, co może zwiększyć koszt i czas przygotowania raportu. Jednak, w przypadku większych inwestycji, które najczęściej korzystają z dofinansowań międzynarodowych banków, takie dokładniejsze analizy ryzyka związanego ze zmianą klimatu i tak są przygotowywane – tyle że na późniejszym etapie i raczej dla ograniczonej liczby wariantów, a nie trzech, jak zazwyczaj jest to wymagane dla raportu OOŚ – mówi Sylwia Łyskawka. – W przypadku mniejszych projektów prowadzonych przez MŚP taki rozdział o zmianie klimatu raczej nie będzie mocno rozbudowany, nie wspominając już o tym, że nie dla wszystkich projektów (szczególnie dla tych mniejszych) wymagany jest raport OOŚ – dodaje.
Podobnego zdania jest dr Michał Jakiel z Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wskazuje jednak na ograniczenia wiedzy naukowej dotyczącej zmiany klimatu w kwestiach związanych z oddziaływaniem na środowisko. – Brakuje metodyki w tym zakresie. Stąd też nie ma tutaj realnej możliwości wykonania specjalistycznych pomiarów czy analiz, szczególnie dla nie dużych inwestycji, będzie to bardziej analityczny opis. Dlatego nie powinno to zwiększać znacząco kosztów raportów, jak sugeruje MRiT – mówi dr Jakiel. – Z drugiej strony wspomniane braki w wiedzy naukowej powodują, że trudno wykazać, że raport nie spełnia ustalonych ustawowo wymagań, więc nawet ogólnikowe opisy nt. zmian klimatu w raporcie mogą być akceptowane. Dużo zależy od skali inwestycji oraz instytucji opiniujących raporty, czyli głównie RDOŚ-ów i GDOŚ – dodaje.
– Takie uszczegółowienie dotyczące ryzyka związanego ze zmianami klimatu jest zbieżne ze sformułowaniami, które znalazły się w ostatnim Raporcie Między rządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). To z jednej strony precyzuje kilka ważnych aspektów, jednak może sprawić, że bardziej ogólne problemy czy niewyszczególnione, związane ze zmianami klimatu będą przez przedsiębiorstwa ignorowane ne – mówi prof. dr hab. Szymon Malinowski, dyrektor Instytutu Geofizyki na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego oraz szef Komitetu ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezydium PAN.
Według niego to ostatni moment na to, by przedsiębiorstwa przygotowywały się na zmianę klimatu. – Już i tak prawo jest niezwykle zapóźnione w stosunku do np. raportów IPCC, IPCC jest zapóźnione w stosunku do nauki, a ta – do przyspieszającego globalnego ocieplenia. W tym kontekście nadmierne doprecyzowywanie przepisów niekoniecznie jest dobrą decyzją – dodaje.
Maj był dwunastym z rzędu miesiącem odnotowującym rekordowe temperatury dla danego miesiąca. 21 i 22 lipca padły po sobie dwa rekordy średniej globalnej temperatury dziennej.
Według prof. Malinowskiego pogłębiający się kryzys klimatyczny sprawia, że przedsiębiorstwom coraz trudniej będzie też ubezpieczyć się od zdarzeń ekstremalnych, takich jak powódź czy zalanie, ponieważ tego typu wydarzenia będą coraz częstsze.
Według niego w ocenie podatności na zmiany klimatu mogłyby pomóc tzw. usługi klimatyczne. – Nie wszystko musi być analizowane na poziomie konkretnego przedsięwzięcia – niektóre informacje mogą być dostępne np. na stronie Copernicus Climate Services czy Instytutu Ochrony Środowiska. W podobny sposób państwo może pomagać w podpowiadaniu odpowiednich rozwiązań – od strategicznych, jak wybór odpowiedniej technologii, po decyzje lokalne – jak wybór lokalizacji uwzględniający obszary zalewowe – tłumaczy profesor.
Problemem może się też okazać jakość analiz przedstawianych przez inwestorów.– Obecnie dostęp do specjalistów w Polsce z odpowiednią wiedzą i umiejętnościami w zakresie takich analiz jest bardzo ograniczony – kwituje Sylwia Łyskawka. ©℗