Jak informowaliśmy w Gazecie Prawnej, ważyły się losy przyjęcia sprawozdania finansowego Prawa i Sprawiedliwości. Rządzący podawali, że ów dokument nie powinien być zaakceptowany, co oznaczało pozbawienie partii Jarosława Kaczyńskiego dotacji z budżetu.

Jan Grabiec, szef Kancelarii Premiera, przekonywał, że dowodów są dziesiątki, a wystarczy jeden, który pokazuje rażące naruszenie przepisów, aby tego sprawozdania nie przyjąć. "Z punktu widzenia poczucia sprawiedliwości społecznej jest to dzisiaj kluczowe. Jeśli prezes partii może na pikniku wojskowym, finansowanym z pieniędzy publicznych, agitować wprost, to znaczy, że wszystko można" - wskazywał.

Około godziny 16:00 Ryszard Kalisz spotkał się z dziennikarzami. – Jestem atakowany i oskarżany nie wiadomo o co. Trzeba czytać kodeks wyborczy. My musimy mieć to wyliczone. Nigdy w przeszłości taka sytuacja się nie zdarzyła, a nas jest dziewięciu – mówił cytowany przez Onet.pl. Kalisz dodał, że pism jest bardzo dużo i PKW nie będzie włączać się w żadną debatę polityczną. – Działamy na podstawie kodeksu wyborczego i konstytucji. Jesteśmy zastraszani – mówił mecenasc cytowany przez Onet.