Resort zdrowia chce, by część leków biologicznych podawanych dziś w ramach programów szpitalnych mogła być przyjmowana przez pacjentów w przychodniach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Chodzi zwłaszcza o te stosowane w chorobach reumatologicznych, jak reumatoidalne zapalenie stawów, łuszczyca, toczeń rumieniowaty, czy też gastroenterologicznych jak choroba Leśniowskiego-Crohna. To jeden z pomysłów zawartych w projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej.

Leki biologiczne od tradycyjnych różnią się tym, że jedna – lub więcej – z tworzących je substancji jest wytwarzana przez organizm żywy (lub od niego pochodzi). To enzymy, szczepionki, hormony, przeciwciała monoklonalne, produkty krwiopochodne i surowice. Najpowszechniej stosowanym lekiem biologicznym jest insulina, którą można kupić w aptekach. Większość jednak podawana jest w warunkach szpitalnych w ramach programu lekowego. Powody są dwa – po pierwsze lek biologiczny wymaga rygorystycznych norm przechowywania, w tym odpowiedniej temperatury, a po drugie jest zwykle bardzo drogi. Jak tłumaczył podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia wiceminister Marek Kos, koszt rocznej terapii u jednego pacjenta to od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Dziś w Polsce z leków biologicznych korzysta 1–3 proc. pacjentów, podczas gdy w innych krajach europejskich nawet 25–30 proc. Te kilka procent stanowi jednak obciążenie dla oddziałów, na które przyjmowani są co kilka miesięcy pacjenci tylko po to, by podać im lek. Samo utrzymanie w gotowości dyżurowej szpitala generuje wysokie koszty, ale pieniądze musi wydać też pacjent, nierzadko pokonując wiele kilometrów, by przyjąć lek, który mógłby otrzymać bliżej domu.

Pomysł na zmianę wydaje się więc świetny, ale rodzi pewne obawy. Wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia Marcelina Zawisza uważa, że lepszym miejscem podawania leków biologicznych niż AOS byłyby ogólnodostępne apteki. – Przy obrocie lekami najlepiej korzystać z wykwalifikowanej kadry medycznej, czyli farmaceutów i farmaceutek. Ma to szczególne znaczenie przy korzystaniu z leków biologicznych, które wymagają często przechowywania w lodówkach. Apteki mają do tego gotowy łańcuch dystrybucji i personel, a w ramach opieki farmaceutycznej mogliby przeszkolić pacjentów w stosowaniu produktów – zauważyła. I zapytała, czy w ramach AOS powoływane będą dodatkowe działy farmacji.

Również Marcin Bochniarz, delegat Europejskiego Towarzystwa Farmaceutów Szpitalnych i członek prezydium Naczelnej Rady Aptekarskiej, ma wątpliwości, czy przychodnie AOS będą potrafiły właściwie przechowywać leki biologiczne. – Zacznijmy od pytania, na jakiej zasadzie poradnia AOS będzie mogła je kupić, nie prowadząc komórki, która zajmuje się obrotem produktami leczniczymi. Można sobie wprawdzie wyobrazić, że dostarczy je hurtownia, ale ale co z weryfikacją ich autentyczności w systemie KOWAL, rejestracją w ZSMOPL i podaniem? Ten projekt wymaga wnikliwej analizy – mówi Marcin Bochniarz, przyznając, że jest wielkim orędownikiem odwracania piramidy świadczeń i deinstytucjonalizacji podawania leków.

Z kolei Jerzy Przystajko, farmaceuta i autor programu Partii Razem w zakresie zdrowia, widzi kolejne zagrożenie: – Leki biologiczne są drogie, a przestępcy w podawaniu ich w przychodniach AOS mogą dostrzec szansę na łatwy zarobek. Wyobrażam sobie sytuację, w której ktoś rejestruje fikcyjny AOS i wyprowadzi przez niego leki biologiczne do innych krajów. Takie rozwiązanie musiałoby być dogłębnie przemyślane – zaznacza ekspert. ©℗

Zmiany w Ministerstwie Zdrowia

Cztery nowe departamenty oraz nowe samodzielne stanowisko głównego ekonomisty ds. ochrony zdrowia przewiduje zarządzenie nr 82 prezesa Rady Ministrów ws. nadania statutu Ministerstwu Zdrowia. Nowa struktura resortu przewiduje wydzielenie z departamentu lecznictwa nowego departamentu opieki koordynowanej, a z departamentu zdrowia publicznego nowego departamentu równości w zdrowiu. Powstały także departamenty e-Zdrowia oraz edukacji i promocji zdrowia. Zlikwidowano departament innowacji, tworząc za to stanowisko głównego ekonomisty ds. ochrony zdrowia (GEOZ), który miałby skoordynować politykę państwa w zakresie funkcjonowania ochrony zdrowia i dostarczać dane finansowe dla planowanych reform zdrowotnych. Nie wiadomo, kto zostanie GEOZ, choć jedną z głównych kandydatur wydaje się Jakub Szulc, od niedawna wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia, w latach 2008–2012 sekretarz stanu w resorcie zdrowia. Według naszych rozmówców mógłby łączyć obie funkcje, choć mówi się także, że za kilka miesięcy miałby zastąpić Filipa Nowaka na stanowisku prezesa NFZ. ©℗

KEK