Przybywa głosów, że ze zmianami w wymiarze sprawiedliwości lepiej poczekać do wyborów prezydenckich.

Sejmowa większość może ostatecznie odrzucić korzystną dla neosędziów poprawkę do nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Los poprawki, jak wynika z naszych informacji, może ostatecznie zależeć od rozmów, które w tej sprawie postanowił jeszcze podjąć minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Dziś po ponad dwóch miesiącach od głosowania w izbie wyższej senackimi poprawkami do noweli ustawy o KRS zajmie się najpierw komisja sprawiedliwości i praw człowieka, później Sejm na posiedzeniu plenarnym. W piątek miałoby się odbyć głosowanie w tej sprawie.

Dylemat większości

Nowelizacja ustawy o KRS to pierwsza z serii propozycji, które mają zreformować wymiar sprawiedliwości i tym samym odwrócić zmiany wprowadzone w czasie ośmioletnich rządów PiS. Przygotowana przez resort sprawiedliwości nowela zmienia sposób wyboru części Rady, tak by nie wskazywał jej Sejm, ale sami sędziowie w wyborach powszechnych.

Problemy pojawiły się już w kwietniu po uchwaleniu noweli – wówczas z Pałacu Prezydenckiego popłynął sygnał o prawdopodobnym wecie Andrzeja Dudy. Powodem miało być pozbawienie możliwości kandydowania do nowej KRS tzw. neosędziów, czyli tych, którzy otrzymali nominacje sędziowskie przy udziale Rady obsadzonej już w czasach rządów PiS. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar, chcąc ratować ustawę, podjął rozmowy z prezydencką minister Małgorzatą Paprocką. Efektem była senacka poprawka, która dopuszcza neosędziów do kandydowania do KRS. Jej przyjęcie na początku maja oburzyło część środowiska sędziowskiego, która w czasie rządów PiS upominała się o przestrzeganie praworządności.

Sejmowa większość do dziś ma dylemat, zwłaszcza że na początku czerwca prezydent Duda kolejny raz zasugerował, że nie może nie podpisać nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. – Tam jest wyraźnie powiedziane, że w momencie, w którym wybór nowej KRS zostanie dokonany, przerywa się kadencję członków obecnej KRS. To sytuacja, która budzi ogromne wątpliwości od strony konstytucyjnej – powiedział Duda w wywiadzie dla RMF FM. Dodał, że nie widzi potrzeby zmian w ustawie o KRS, skoro Komisja Europejska postanowiła zakończyć wobec Polski procedurę o naruszenie zasad praworządności.

Świadomość kontrowersji

W tej sytuacji, jak słyszymy od posłów koalicji rządzącej, nie ma sensu przyjmować kontrowersyjnej poprawki Senatu, skoro nie ma pewności, że prezydent podpisze ustawę.

– Nie wydaje mi się, żeby ta poprawka zyskała większość w naszym klubie i w pozostałych klubach rządowych – mówi nam wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki, który zasiada obecnie w KRS jako przedstawiciel Sejmu.

Jeśli mam stracić cnotę, a rubla i tak nie zarobić, to wolę zachować cnotę – podkreśla z kolei inny z posłów formacji Donalda Tuska.

Tego typu głosów nie brakuje też w innych partiach Koalicji 15 października. Ja na żadne ustępstwa w tej sprawie bym nie szedł. Zrobiłbym reset, ale taki prawdziwy – podkreśla Tomasz Trela z Lewicy, choć zastrzega, że podporządkuje się, jeśli klub podejmie decyzję, by jednak głosować za poprawką Senatu. Niedawno Anna Maria Żukowska, szefowa tego klubu, deklarowała w rozmowie z DGP poparcie dla stanowiska izby wyższej.

Świadomość kontrowersji wokół korzystnej dla neosędziów poprawki ma szef resortu sprawiedliwości. – Dzisiejsze popołudnie przeznaczam na to, żeby rozwiązać ten problem – mówił nam wczoraj minister Bodnar.

Warto pracować

Pomimo widma prezydenckiego weta do noweli ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa Koalicja 15 października kontynuuje prace nad kolejnymi propozycjami ustaw cofających zmiany, które wprowadziło PiS. We wtorek komisja sprawiedliwości zajęła się projektem nowych ustaw dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, których celem jest odpolitycznienie tego gremium, ale też unieważnienie wyroków TK – tych, w których wydaniu uczestniczyli sędziowie dublerzy. Na dniach do wykazu prac rządu na trafić z kolei projekt ustawy, która ponownie rozdzieli stanowiska prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.

– Zawsze warto pracować nad tymi ustawami, bo nawet jeśli nie podpisze ich obecny prezydent, to może to zrobić nowy w przyszłym roku – podkreśla Jarosław Urbaniak z KO.

Tomasz Trela przypomina z kolei, że reforma wymiaru sprawiedliwości była jedną z obietnic Koalicji 15 października. – Trzeba przygotowywać prawo – takie, dla którego znajdzie się większość w parlamencie, a jeżeli Andrzej Duda będzie je wetował, to wtedy zaczekamy do nowych wyborów prezydenckich. Będziemy jednak mieli komunikat dla opinii publicznej: zobaczcie, my wywiązujemy się ze swoich zobowiązań – zaznacza. ©℗