W świecie polityki istnieje ograniczone zaufanie wobec firm prywatnych, Grupa WB była pomijana w kontraktach tylko dlatego, że była prywatna. Dzięki udziałom ARP Skarb Państwa może czuć się w tym konsorcjum bezpiecznie – mówi w wywiadzie z DGP Paweł Poncyljusz, prezes Polskiej Amunicji.

W zarządzie Polskiej Grupy Zbrojeniowej są wiceministrowie z rządu PO-PSL, jej prezesem jest były kandydat na posła. Pan jest byłym posłem PO. Czy jest jakaś nowa zasada, że prezesem firmy ze zbrojeniówki może zostać tylko ktoś związany z KO?

Nie. Ale proszę nie kwestionować moich kompetencji. W latach 2016–2019 byłem doradcą w Grupie WB, zbrojeniówka to nie jest obca mi branża. Przez cztery lata byłem członkiem zarządu lotniczej spółki AVIO Polska. Będąc ostatnio przez cztery lata posłem i aktywnym członkiem sejmowej komisji obrony, tylko pogłębiłem swoje kompetencje w tym zakresie. Nie widzę wspólnego mianownika między zarządem PGZ a tym Polskiej Amunicji.

Zostawmy pana, skupmy się na Polskiej Amunicji. W marcu 2023 r. rząd przyjął uchwałę o programie Narodowej Rezerwy Amunicyjnej. W grudniu podpisał umowę z PGZ na prawie 11 mld zł, za które kupi prawie 300 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej 155 mm. Dlaczego teraz Agencja Uzbrojenia rozmawia z wami, skoro nie macie żadnego doświadczenia w produkcji amunicji artyleryjskiej?

To nieprawda – w naszym konsorcjum są firmy, które takie doświadczenie mają. Nie dość tego – jesteśmy zdeterminowani, aby postawić nową fabrykę amunicji na Dolnym Śląsku. Przypomnę, że celem NRA było też zbudowanie zdolności do jej produkcji w Polsce. WB produkuje amunicję w tysiącach sztuk rocznie – fakt, że trochę inną – ale ma ogromne doświadczenie. Przy około tysiącu zamówionych armatohaubic, zakładając zapasy na co najmniej 90 dni, potrzeba milionów sztuk amunicji 155 mm. Dziś całkowite polskie zdolności do produkcji wynoszą ok. 10 tys. sztuk rocznie. Dlatego musimy radykalnie zwiększyć ten potencjał i zbudować zakłady w innych lokalizacjach niż dotychczas, choćby dla bezpieczeństwa dostaw na wypadek kryzysu.

Polska Amunicja to konsorcjum firm, z których każda ma doświadczenie w przemyśle obronnym. PONAR Wadowice produkuje zawieszenia pneumatyczne do kraba czy borsuka. Grupa WB to systemy artyleryjskie, elektromechanika do pojazdów pancernych, drony rozpoznawcze czy amunicja krążąca Warmate (to drony kamikadze, które na cel naprowadza operator). Już ponad 30 lat dostarczamy sprzęt dla wojska, co pokazuje, że jesteśmy sprawdzonym i wiarygodnym partnerem. Teraz rozwijamy kolejny element produkcji w branży zbrojeniowej, do którego przygotowujemy się od ponad dwóch lat. Agencja Rozwoju Przemysłu, która ma 51 proc. udziałów w Polskiej Amunicji, dysponuje gruntami spełniającymi potrzeby lokalizacji naszej fabryki.

Pojawił się zarzut, że nie macie koncesji.

Oferta PA spełnia wszystkie wymagania niezbędne do złożenia oferty. Koncesję otrzymuje się, gdy uruchamiany jest zakład produkcyjny. Dziś jesteśmy na etapie negocjacji z partnerami zagranicznymi w zakresie transferu technologii oraz budowy własnej fabryki amunicji. Jednocześnie trwają negocjacje umowy z Agencją Uzbrojenia na dostawę 300 tys. sztuk amunicji 155 mm.

Mówi pan, że negocjujecie z partnerami zagranicznymi. Jakimi?

To wie Agencja Uzbrojenia. Nie będę tego ujawniał, by nie ułatwiać życia konkurencji. Mamy trzy oferty na dostawy modułów do produkcji pocisków i wsparcie przy budowie fabryki. W umowie z AU zobowiązujemy się do przeprowadzenia testów i certyfikacji amunicji.

Kiedy spodziewa się pan podpisania umowy z agencją?

Mam nadzieję, że to będą tygodnie, ponieważ nie ma czasu do stracenia i świat nie stoi w miejscu, a Rosja cały czas zwiększa swoje zdolności produkcyjne, o których Zachód może tylko pomarzyć.

A kiedy taka fabryka może produkować w Polsce?

Już w tym roku rozpoczynamy procesy produkcji modułów w Polsce. W kolejnych latach pociski będą w coraz większym stopniu spolonizowane. Całkowicie polski produkt bez jakichkolwiek ograniczeń licencyjnych będzie dostarczany od 2028 r. Dziś musimy zacząć od ścisłej współpracy z partnerami zagranicznymi oraz polskimi instytutami (cywilnymi i wojskowymi), ale już na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach we wrześniu pokażemy własne osiągnięcia na drodze do polskiej amunicji 155 mm.

Mówi pan, że w 2028 r. będziemy mieli w Polsce zdolność do samodzielnej produkcji amunicji 155 mm. Jak duże będą te zdolności?

To będzie ponad 100 tys. sztuk rocznie, ile dokładnie, to zależy od zamawiającego. Warto pamiętać, że gdy zaczyna się wojna, inne państwa mogą ograniczyć dostawy sprzętu wojskowego i dlatego trzeba w obecnych czasach budować całkowicie własne zdolności produkcyjne. W 2022 r. Polska poprzez agencję zakupową NATO zamówiła amunicję 155 mm. To zamówienie miała zrealizować fabryka w RPA i kiedy wszystko było gotowe, to rząd południowoafrykański nie zgodził się na eksport do Polski w trakcie trwania konfliktu w Ukrainie. Nie bez znaczenia było to, że RPA jest w gronie państw BRICS, do którego należy Rosja. Dlatego właśnie trzeba mieć zdolności produkcyjne w kraju.

I dlatego poprzedni rząd przyjął uchwałę o Narodowej Rezerwie Amunicyjnej.

Warto przypomnieć, że w ramach NRA poza podpisaniem umowy z PGZ niewiele więcej się wydarzyło. Cały rządowy program zakładał, że oprócz podpisania wieloletnich kontraktów na dostawy amunicji będą zagwarantowane fundusze z budżetu państwa na budowę zdolności produkcyjnych, tak jak to się robi np. w Czechach czy Stanach Zjednoczonych. NRA stanęła w połowie drogi i za sprawą ministrów Błaszczaka i Sasina stała się tylko fasadą medialną bez realnego wsparcia finansowego dla budowy nowych zakładów amunicyjnych.

Bez żartów, co ma do tego PiS? Nowy rząd działa już pół roku.

Ale to wtedy trzeba było podejmować decyzje finansowe. PGZ niestety nie otrzymała żadnych środków na budowę potencjału. I to nas różni – my liczymy na siebie i angażujemy własne pieniądze, nie chcemy środków publicznych na te inwestycje. Jednak inwestycja musi być oparta na rachunku ekonomicznym, a to oznacza, że może ruszyć dopiero w momencie podpisania umowy na dostawy.

Ale przecież to, co ARP wyłoży na tę inwestycję, to są środki publiczne.

Celem zaproszenia ARP do konsorcjum było zagwarantowanie Skarbowi Państwa głównej roli w Polskiej Amunicji. ARP kieruje się rachunkiem ekonomicznym i nie finansuje całości inwestycji, wkłada kapitał podobnie jak pozostali akcjonariusze. Finasowanie oparte jest na pieniądzach pozyskanych z rynku na zasadach komercyjnych.

Wiem, że w świecie polityki istnieje ograniczone zaufanie wobec firm prywatnych, widziałem również, jak w poprzednich latach Grupa WB była pomijana w kontraktach tylko dlatego, że była prywatna. Dzięki ARP Skarb Państwa może czuć się w tym konsorcjum bezpiecznie. Już dziś Skarb Państwa poprzez PFR ma 26 proc. udziałów w WB Electronics i co roku otrzymuje dywidendę od zysków liczoną w dziesiątkach milionów złotych. Tak trzeba patrzeć na partnerstwo z ARP, która będzie beneficjentem zysków w Polskiej Amunicji. ©℗

Firma z publicznym groszem

Polska Amunicja ma produkować amunicję artyleryjską 155 mm. Agencja Rozwoju Przemysłu ma w niej pakiet większościowy. Mniejszościowe udziały mają w niej pośrednio m.in. Grupa WB – największy prywatny podmiot zbrojeniowy w Polsce, i Ponar Wadowice. ©℗

Rozmawiał Maciej Miłosz