Wojska Obrony Terytorialnej już z chwilą powoływania ich w 2017 r. do życia budziły wiele kontrowersji. Ówczesna opozycja nie zostawiała na tym pomyśle suchej nitki, oskarżając rządzących o próbę tworzenia partyjnych wojsk, jednak z czasem wszyscy się do WOT przyzwyczaili, a i zainteresowanie ochotników okazało się niemałe.

WOT ma się specjalizować w obronie granicy

Obecnie rządzący zamierzają częściowo kontynuować politykę poprzedniej ekipy, choć nie bez pewnych modyfikacji. O działaniach w sprawie WOT poinformował ostatnio posłów wiceminister obrony, Cezary Tomczyk. Zapewnił on, że jeszcze w maju zakończone mają być procedury tworzące dwie ostatnie brygady WOT na ścianie zachodniej, czyli w Lubuskiem i Opolskiem. Zmiany dotkną także wschodnich rejonów Polski.

- W planach jest przekształcenie dwóch brygad WOT - 1. brygady w województwie podlaskim i 4. brygady w województwie warmińsko-mazurskim w brygady obrony pogranicza – zapowiedział minister Tomczyk.

Wejść mają one w skład nowej formacji o nazwie Komponent Obrony Pogranicza, której tworzenie rozpoczął jeszcze minister Mariusz Błaszczak. Wówczas to w jednostki, wyspecjalizowane w ochronie wschodniej granicy zaczęto przekształcać dwie brygady: OT - 19. nadbużańską i 20. przemyską. I właśnie na tym przykładzie specjaliści widzą, jak zmieniło się podejście władz do rozszerzania działalności WOT.

- Jedne z pierwszych brygad WOT powstawały właśnie na Podlasiu, Lubelszczyźnie oraz Podkarpaciu i mniej więcej trzy lata temu zdecydowano się utworzyć kolejne brygady w dwóch województwach, czyli w podkarpackim i lubelskim. I one już powstały z myślą o tym, że wzmocnią obronę granic. Teraz jest trochę inne podejście do województwa podlaskiego i warmińsko-mazurskiego, bo z wypowiedzi ministra Tomczyka wynika, że nie powstaną nowe brygady, tylko istniejące zostaną wyspecjalizowane do wsparcia działań na granicy – zauważa Mariusz Cielma, redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej.

Artyleria dla WOT? Jest to możliwe

Na zwróceniu uwagi na tę jedną, dość zasadniczą, różnicę jednak się nie kończy. W oczach eksperta, nie powinno skończyć się tylko na formalnym wcieleniu tych dwóch brygad do KOP, ale w ślad za tym ruchem powinna iść ich rozbudowa, bowiem już u zarania dziejów WOT ideą było, aby każdy żołnierz w nich służący doskonale znał swoją najbliższą okolicę.

- Jak weźmiemy pod uwagę, że podlaska brygada ma batalion w Białymstoku, ale ma też w Łomży, czyli grubo ponad 100 km od granicy, to dziwnie to będzie wyglądało, że się specjalizuje w ochronie granicy. Terytorialsi powinni znać swój teren, a ci ludzie będą podchodzić z obszarów oddalonych ponad 100 km od strefy granicznej, co trochę zaburza sam pomysł WOT – ocenia Mariusz Cielma.

Minister Tomczyk zapewniał w Sejmie, że obecnie WOT nie narzeka na brak chętnych, choć poziom ukompletowania jednostek wynosi zaledwie około 60 proc. stanów osobowych. Nabór idzie o wiele sprawniej w województwach wschodnich, jednak i tam w wielu jednostkach narzekają na braki i to bynajmniej nie osobowe.

- WOT narzeka nieco na dosprzętowienie. Borykają się z brakami, nowego sprzętu im brakuje, czyli przede wszystkim wyposażenia osobistego. Trudno dziś sobie wyobrazić nowoczesnego żołnierza, który obserwując granicę nie będzie miał nokotowizji, nie będzie miał termowizji i nowych środków łączności – ujawnia Mariusz Cielma.

Za to, czerpiąc z doświadczeń wojny na Ukrainie, gdzie lekka piechota przeszła w trakcie walk metamorfozę i w wielu przypadkach przekształciła się w jednostki częściowo zmechanizowane, pojawiają się inne pomysły wzmocnienia polskich WOT.

- Chcą artylerię robić w WOT, bo zauważyli, ze na Ukrainie ta lekka piechota stała się często zmechanizowaną, a dziś mają tylko moździerze małego kalibru – słyszymy.