Pożar na ulicy Marywilskiej spowodował zasnucie lewobrzeżnej Warszawy gęstym dymem. Czy akcja służb mogła być skuteczniejsza?
Pożar przy ulicy Marywilskiej wybuchł wczesnym rankiem w niedzielę 12 maja, zaskakując mieszkańców i lokalne przedsiębiorstwa gwałtownym rozprzestrzenianiem się ognia. Pierwsze jednostki straży pożarnej przybyły na miejsce zdarzenia w ciągu kilku minut po otrzymaniu zgłoszenia, natychmiast przystępując do akcji gaśniczej. Ogień, który zaczął się prawdopodobnie w jednym z magazynów, szybko rozprzestrzenił się na sąsiednie budynki, co znacznie utrudniało działania ratunkowe. Na razie trwa śledztwo w sprawie ustalenia przyczyny pożaru.
Podpalenie możliwą przyczyną pożaru na Marywilskiej
Akcja przy ul. Marywilskiej nie należała do łatwych. Intensywne zadymienie utrudniało widoczność i komunikację między zespołami ratowniczymi, co wymagało dodatkowej koordynacji i użycia sprzętu ochronnego. Po kilku godzinach intensywnej pracy strażakom udało się opanować główne ogniska pożaru, choć całkowite ugaszenie płomieni wymagało dalszych działań.
Chociaż nie znamy dokładnych przyczyn pożaru wielu ekspertów podkreśla, że mogło to być podpalenie. Wersję tą sprawdza też policja.
– Śledztwo w sprawie trwa. Pozostałe czynności polegające na przesłuchaniu świadków oraz innych różnych grup były prowadzone już w niedzielę i są kontynuowane. – wyjaśnił Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji.
Hala przy Marywilskiej nie miała natrysków ogniochronnych - bo nie musiała
Pożar dużej hali to procedura, którą ćwiczą zarówno strażacy z PSP jak i ich koledzy z OSP. Zarządzano nim w sposób właściwy, ale hala z łatwopalnymi tekstyliami nie miała np. natrysków ognioochronnych.
-To dla nas jest normalny pożar, który był zarządzany zgodnie z procedurami. Hala z łatwopalnymi elementami nie zawierała jednak chociażby natrysków ognioochronnych, ale nie są one obowiązkowe. - wyjaśnia rzecznik warszawskiej PSP mł. bryg. Artur Laudy. - Oczywiście kontrolą budynków zajmuje się Wydział Kontrolno-Rozpoznawczy PSP i może nałożyć on decyzję administracyjną dotyczącą właściwego zabezpieczenia. - dodaje.
W Polsce prawo stanowi, że jeśli jesteś pracodawcą, właścicielem, wynajmującym lub najemcą lokali użytkowych jesteś odpowiedzialny za bezpieczeństwo pożarowe. Szczegółowo reguluje to - Ustawa z dnia 24 sierpnia 1991 r. o ochronie przeciwpożarowej oraz Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów.
Problem w tym, że nie ma jednak dokładnej sprecyzowanej procedury jak zabezpieczenie ma wyglądać. Ustawodawca nie ujął chociażby obowiązku wykonania tzw. natrysków ogniochronnych, znanych również jako zaprawa ogniochronna. Jest to technika stosowana do ochrony konstrukcji żelbetowych i stalowych przed wpływem ognia na określony czas, zgodnie z wymogami przepisów. Ten okres ochrony jest określany przez symbol R z dodaną liczbą minut, na przykład R120, co oznacza ochronę na 120 minut. System ten cieszy się popularnością dzięki swojej wszechstronności, trwałości oraz prostocie i szybkości aplikacji, co sprawia, że jest chętnie wykorzystywany w różnych projektach budowlanych. Obowiązki ppoż nakładane na użytkowników budynków jednak dotyczą przede wszystkim ewakuacji oraz protokoły sprawdzeń i badań urządzeń ppoż. i gaśnic, instrukcję bezpieczeństwa pożarowego oraz dokumenty potwierdzające przejście przez pracowników szkolenia dotyczącego zagrożeń pożarniczych. Dodatkowo strażacy mogą sprawdzić deklarację zgodności, certyfikaty, atesty, które potwierdzają, iż występujące w obiekcie okładziny sufitu, okładziny ścienne i podłogowe są dopuszczone do stosowania w pomieszczeniach, lub na drodze ewakuacyjnej - ten punkt w rzeczywistości daje strażakom możliwości interwencji w miejscach zagrożonych pożarem, nie obejmuje jednak on konstrukcji a jedynie okładziny zewnętrzne. Nawet jeżeli wykonamy je z wolnopalących się materiałów to należy pamiętać, że wewnątrz obiektu mogą być np. magazynowane łatwopalne elementy, jak właśnie w przypadku hal przy ulicy Marywilskiej.
Co kontrolują strażacy?
Państwowa Straż Pożarna w Polsce ma na swoim koncie szeroki zakres zadań, ale jej główną rolą jest organizacja i prowadzenie działań ratowniczych podczas pożarów i klęsk żywiołowych. Do podstawowych obowiązków PSP należy również nadzór nad przestrzeganiem przepisów przeciwpożarowych, co obejmuje przeprowadzanie kontroli w obiektach różnego rodzaju.
Strażacy mają szczególne uprawnienia kontrolne, które pozwalają im nie tylko na przeprowadzanie regularnych inspekcji, ale także na nakładanie grzywien w przypadku stwierdzenia naruszeń przepisów przeciwpożarowych. Te działania mają na celu zapobieganie pożarom poprzez eliminację potencjalnych zagrożeń.
Czynności kontrolno-rozpoznawcze są regulowane przez specjalne przepisy, które określają m.in. sposób planowania kontroli, zasady sporządzania protokołów oraz warunki, jakie muszą spełniać osoby przeprowadzające te czynności. Kluczowym dokumentem w tym zakresie jest Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Plany kontroli są ustalane rocznie, a ich przeprowadzenie może być inicjowane z różnych przyczyn, takich jak zgłoszenia zakładów o zwiększonym ryzyku, zlecenia od władz lokalnych, sądu, prokuratury, czy nawet na skutek zgłoszeń od osób prywatnych.
Podczas kontroli, inspektorzy sprawdzają m.in. stan dróg ewakuacyjnych, oznakowanie, instalacje sygnalizacyjne, oraz czy obiekt spełnia wszystkie wymogi przeciwpożarowe. Weryfikacja może również obejmować próby działania urządzeń gaśniczych i sprawdzenie, czy pracownicy są odpowiednio przeszkoleni w zakresie bezpieczeństwa pożarowego.
PSP ma prawo przeprowadzać kontrole bez zapowiedzi w sytuacjach, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie życia lub mienia. W takich przypadkach, kontrolujący musi okazać odpowiednie dokumenty tożsamości lub legitymację służbową przed rozpoczęciem czynności kontrolnych.