Sąd Okręgowy w Katowicach uniewinnił w piątek b. szefa MSWiA Krzysztofa Janika oskarżonego o przyjmowanie łapówek od przedstawicieli katowickiej firmy z branży górniczej. W procesie, w którym odpowiadało pięć osób, tylko jedna została skazana – na rok więzienia w zawieszeniu. Wyrok jest nieprawomocny.

Sprawa toczyła się przed sądem od października 2017 r. Dotyczyła dostarczającej m.in. artykuły chemiczne dla kopalń katowickiej firmy, która przed laty miała poważne zaległości podatkowe. Zdaniem katowickiej prokuratury jej szefowie korumpowali Janika (zgodził się na podawanie nazwiska), a także b. wiceministra finansów za rządów SLD Wiesława C. i b. wicedyrektorkę Izby Skarbowej w Katowicach. Na ławie oskarżonych zasiadło łącznie pięć osób.

Wyrok w sprawie korupcji wśród urzędników

Prokuratura żądała dla oskarżonych kar od ośmiu lat więzienia do roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Obrona domagała się uniewinnienia.

Wyrok skazujący – rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata – usłyszał jedynie były współwłaściciel firmy górniczej Antoni G. – za wręczenie ówczesnej wicedyrektorce Izby Skarbowej w Katowicach Elżbiecie K. wartego 3 tys. zł obrazu. Od pozostałych zarzutów został uniewinniony. Postępowanie wobec K. sąd w części umorzył, uznając, że kobieta nie miała świadomości, co jest we wręczonej jej reklamówce. Od pozostałych zarzutów ją uniewinnił. Uniewinnieni zostali także pozostali oskarżeni – Janik i były wiceminister finansów za rządów SLD Wiesław C., a także b. dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach Henryk Ś.

Śledztwo i zarzuty korupcyjne

Śledztwo rozpoczęło się od zawiadomienia złożonego przez Andrzeja B. – wspólnika Antoniego G. Według niego ich spółka korumpowała urzędników, by mieć wpływ na kontrole skarbowe i uzyskać umorzenia podatkowe. Świadek obciążył Antoniego G. i inne osoby, które razem z nim zasiadły na ławie oskarżonych. Jednym z ważnych dowodów w sprawie były zapiski w kalendarzu B. Ich wiarygodność kwestionowała obrona, w opinii prokuratury kalendarz odzwierciedlał życie B.

Uniewinnienie Janika

Zarzuty wobec Janika dotyczyły lat 2004-2005. Był on w tym czasie posłem SLD. Prokuratura oskarżyła go o przyjęcie od katowickiej firmy 140 tys. zł – w 13 ratach – za pośrednictwo w skontaktowaniu jej przedstawicieli z pełniącymi funkcje publiczne w organach skarbowych osobami, które mogłyby pomóc w pozytywnym zakończeniu kontroli skarbowych i umorzeniu części należności podatkowych. Miał także umożliwić kontakt z szefami kopalń i spółek węglowych, którzy mogli mieć wpływ na wybór ofert i preferować w przetargach spółkę należącą do G. i B. Janik usłyszał 13 odrębnych zarzutów. Od wszystkich został uniewinniony.