Choć ogółem zmiany w składce zdrowotnej budzą optymizm przedsiębiorców, to pomysł spotyka się również z krytyką. – Zmiany oceniam jednoznacznie negatywnie. W systemie podatkowo-składkowym powinniśmy unikać kwotowego nakładania obciążeń, bo one zawsze są trudniejsze do poniesienia dla osób o niskich dochodach – mówi w rozmowie z Gazetą Prawną Jakub Sawulski, główny ekonomista Fundacji Instrat.

W czwartek Andrzej Domański przedstawił zmiany w naliczaniu składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Modele różnią się w zależności od typu rozliczenia, choć przy dochodach do poziomu 20 tys. zł składka jest równie niska.

Izabela Leszczyna powiedziała podczas konferencji, że potrzebny był kompromis między Ministerstwem Zdrowia i Ministerstwem Finansów przy ustalaniu nowych zasad naliczania składki zdrowotnej. – Wszyscy korzystamy, bądź będziemy korzystać z publicznego systemu ochrony zdrowia, więc ważne jest, żebyśmy solidarnie płacili składkę zdrowotną – stwierdziła szefowa resortu zdrowia. Czy tak będzie w istocie?

Składka zdrowotna na nowo – głosy sprzeciwu

Doktor Jakub Sawulski z Fundacji Instrat wskazał w rozmowie z nami wprost, że zmiany ocenia negatywnie. Dlaczego?

W systemie podatkowo-składkowym powinniśmy unikać kwotowego nakładania obciążeń, bo one zawsze są trudniejsze do poniesienia dla osób o niskich dochodach. Tak będzie także z proponowaną składką zdrowotną – dla przedsiębiorcy prowadzącego małą i nisko dochodową działalność te niecałe 300 zł miesięcznie może być istotnym obciążeniem, a dla przedsiębiorcy zarabiającego kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie nie będzie niemal żadnym – wyjaśnia Sawulski.

Ekspert dodaje, że w proponowanej przez rząd wysokość nowej składki dla przedsiębiorców jest wyjątkowo niska – niższa niż kwota płacona przez pracowników na płacy minimalnej i dwukrotnie niższa niż składka zdrowotna pracownika na średniej płacy. – Trudno uznać to za sprawiedliwe rozłożenie obciążeń – uznaje nasz rozmówca.

Składka zdrowotna a budżet państwa

Izabela Leszczyna tłumaczyła, że w 2022 roku nakłady na ochronę zdrowia wyniosły 151 mld zł, w tym składka do NFZ to 122 mld zł. Pracownicy wpłacili ponad 62,1 mld zł, emeryci i renciści prawie 28 mld zł, a przedsiębiorcy ponad 19 mld zł. Pozostałe grupy w tym ubezpieczeni w KRUS – 13 mld zł.

– Obecnie nakłady wynoszą ponad 197 mld zł. W stosunku do propozycji poprzedniego rządu powiększyliśmy je o: 3 mld zł, czyli obligacje, które przesunęliśmy z TVP do NFZ, 2,2 mld zł z funduszu zapasowego NFZ, aby zapłacić szpitalom za nadwykonania z 2023 r. – przekonywała ministra zdrowia.

Wg obecnych prognoz szacowane nakłady na ochronę zdrowia w 2025 r. mają wynieść ok. 224 mld zł, z tego NFZ 168 mld zł (bez transferów z budżetu).

Rozmawiamy o tym z dr Łukaszem Kozłowskim z Federacji Przedsiębiorców Polskich.

– Z punktu widzenia finansów publicznych proponowane zmiany z całą pewnością wiążą się ze zmniejszeniem wpływów ze składki zdrowotnej. Aby zapewnić wzrost nakładów na ochronę zdrowia wynikający z tzw. ustawy 7 proc. PKB, niezbędne będzie dodatkowe zwiększenie dotacji z budżetu państwa do NFZ – mówi główny ekonomista FPP.

Sawulski natomiast podkreśla, że mieliśmy zwiększać wydatki na ochronę zdrowia do 7 proc. PKB, czyli tyle, ile wydaje się średnio w Unii Europejskiej.

Obecnie wydajemy około 5 proc. PKB, więc nakłady powinny wzrosnąć jeszcze prawie o połowę. W tej sytuacji zmniejszenie dochodów NFZ o 5 mld zł, bo taki jest koszt proponowanego rozwiązania, będzie musiało być pokryte z innych źródeł, a więc podatków i składek pracowników czy emerytów. Z kolei korzyści ze zmian trafią w dużym stopniu do osób zamożnych – przykładowo przedsiębiorca z miesięcznym dochodem 15 tys. zł zyska na zmianach około 800 zł co miesiąc, a więc prawie 10 tys. zł rocznie – wylicza ekonomista Fundacji Instrat.

Głosy sprzeciwu idą również ze strony Lewicy. Partia Razem przekazała, że nie poprze zmian w składce zdrowotnej przedstawionej przez Andrzeja Domańskiego. „Nie może byś tak, że przedsiębiorca zarabiający 30 tys. miesięcznie będzie płacił niższą składkę niż pracownik na minimalnej” – czytamy w poście w serwisie X. Co prawda jeszcze za wcześnie spekulować, ale pojawia się wątpliwość, czy proponowany projekt rządowy uzyska sejmową większość.

Przedsiębiorcy wyczekiwali zmian

Nie ulega wątpliwości, że przedsiębiorcom zależało na wprowadzeniu zmian w naliczaniu składki zdrowotnej.

Nasza ogólna ocena zapowiadanych zmian jest pozytywna, ponieważ zapowiadane zmiany w odczuwalny sposób redukują zobowiązania zdecydowanej większości przedsiębiorców z tytułu składki zdrowotnej, która od czasu wprowadzenia Polskiego Ładu była dla wielu z nich stosunkowo dolegliwym obciążeniem. Trudno szukać prowadzących działalność gospodarczą, którzy stracą na tych zmianach. Zyska każdy korzystający ze skali podatkowej oraz podatku liniowego. Stracić może niewielka grupa podatników ryczałtu osiągająca bardzo wysokie przychody – wyjaśnia Kozłowski.

Podczas konferencji resortów zdrowia i finansów również podkreślano, że mniej zapłaci 93 proc. przedsiębiorców.

Nowa składka zdrowotna

Przypomnijmy, jak będzie naliczana składka zdrowotna od 2025 roku.

Dla przedsiębiorców na tzw. skali podatkowej ryczałtowa danina będzie wynosić 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. Dla prowadzących firmy, którzy korzystają z podatku liniowego będzie to również stała składka wynosząca 9 proc od 75 minimalnej płacy, ale do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Dla ryczałtowców obowiązuje zasada dziewięcioprocentowa do miesięcznego przychodu wynoszącego czterokrotność przeciętnego wynagrodzenia.

– Zmiany w zakresie składki zdrowotnej były oczekiwane przez przedsiębiorców, ponieważ system ukształtowany przez Polski Ład był głęboko wadliwy. Proponowane zmiany stanowią korektę łagodzą skutki tych rozwiązań. W dalszej perspektywie czasowej potrzebujemy jednak dyskusji na temat całościowej reformy systemu podatkowego i ubezpieczeniowego, ponieważ w dalszym ciągu pozostaje on niepotrzebnie skomplikowany, nieczytelny, oraz nierówny – podsumowuje Kozłowski z FPP.