Prezes NBP Adam Glapiński powinien stanąć przed Trybunałem Stanu dlatego, że łamał konstytucję drukując pieniądze dla finansowania deficytu budżetu, a nie, że angażował się politycznie - powiedział w środę w Studio PAP były prezes NBP Leszek Balcerowicz.

"Zaangażowanie polityczne nie jest uzasadnionym powodem do stawiania prezesa NBP przed Trybunałem Stanu" powiedział w środę w Studio PAP były prezes NBP Leszek Balcerowicz.

Jego zdaniem bardziej uzasadnionym powodem do postawienia Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu jest to, że prezes NBP łamał konstytucję. "Moim zdaniem poważnym uzasadnieniem jest to, że łamał konstytucję, mówiąc popularnie, drukując pieniądze dla finansowania deficytu budżetu" - tłumaczył.

Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że wniosek o Trybunał Stanu dla prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego jest gotowy i że zostanie złożony w najbliższych dniach. Złożenie wniosku było jednym z elementów programu „100 konkretów na 100 dni”, który został ogłoszony przez Koalicję Obywatelską przed wyborami.

Zmiany w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców

Leszek Balcerowicz pytany był też o zapowiedź zmian w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców.

"To nie jest składka. To jest podatek" - podkreślił Balcerowicz.

W dokumencie "100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów", ogłoszonym przez Koalicję Obywatelską przed wyborami parlamentarnymi zapisano: "wrócimy do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej. Skończymy z absurdem składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych".

Zdaniem Balcerowicza problem jest dużo szerszy, bo dotyczy zbyt dużych wydatków, które prowadzą do podwyższania podatków łącznie z tzw. składkami. "Ale im prościej w tej +pseudo składce+, czyli podatku zdrowotnego, tym lepiej" - powiedział.

Jak tłumaczył były minister finansów, przedsiębiorców dzisiaj trzeba odciążyć od nadmiernych podatków. "Ale żeby to zrobić trzeba się zabrać za wydatki" - zastrzegł.

Jako przykład takiego obciążenia Balcerowicz wskazał 800 plus. Zdaniem ekonomisty w 100 konkretach nie ma słowa o zredukowaniu wpływu polityków na gospodarkę. "To jest zasadnicze uchybienie. Nie ma nic o stanie finansów publicznych" - dodał.

Zdaniem Balcerowicza dobrze, że nie udało się zrealizować części obietnic, bo te mogłyby doprowadzić tylko do zwiększenia wydatków. Wśród nich wskazał: dopłaty do wynajmu mieszkań, babciowe, urlop dla przedsiębiorców.