Serwis Onet dotarł opisał kulisy operacji specjalnej CBA o kryptonimie „Vampiryna”. Działania służb polegały na podsłuchiwaniu Daniela Obajtka i członka zarządu Orlenu Adama Buraka. Były prezes odpowiedział na zarzuty dziennikarzy na serwisie X.

Onet przedstawił dowody na to, że w latach 2020-2021 CBA podsłuchiwało i rejestrowało rozmowy Obajtka. Podczas pandemii były prezes Orlenu budował swój wizerunek i gruntował pozycję w Zjednoczonej Prawicy. Komentował też Jacka Sasina, który zamierzał odwołać go ze stanowiska, w słowach: „trzeba zrobić tak, żeby go za***, k***”.

Taśmy Obajtka

Operacja „Vampiryna” miała zebrać dowody, aby udowodnić, że Adam Burak i Daniel Obajtek wielokrotnie łamali prawa i przekraczali uprawnienia, co miało stanowić podstawę do zawiadomienia do prokuratury. Onet przedstawił stenogramy rozmów między przedsiębiorcami.

„To historia jak z powieści sensacyjnej. Jest w niej słynny handlarz bronią – ten sam, od którego Ministerstwo Zdrowia kupiło trefne respiratory. Są puste loty wynajętego przez Orlen boeinga do Chin i z powrotem, co mogło kosztować aż milion dolarów. Jest nawet papież, któremu Obajtek w pandemii zawiózł wyposażenie ochronne, jakie miało trafić do polskich szpitali. Agenci CBA chcieli, żeby za udokumentowane podsłuchami nieprawidłowości Obajtek dostał zarzuty. Włos mu z głowy nie spad” – czytamy w artykule Onetu.

Daniel Obajtek odpowiada

Autorem śledztwa dziennikarskiego jest Jacek Harłukowicz, do którego zwrócił się Obajtek w serwisie X.

„(…) jak Pan pewnie wie, materiały z inwigilacji są ściśle tajne. Odtajnić je można tylko w określonej procedurze. Z kolei ujawnienie tajnych materiałów według artykułu 265 kk jest przestępstwem. Rozumiem, że popełnia Pan teraz przestępstwo? Czy publikuje fałszywki? Jak odniesie się do tego Minister Tomasz Siemoniak? Na czyje zlecenie pracuje red. Harłukowicz?” – czytamy we wpisie byłego prezesa Orlenu.

Wcześniej Obajtek napisał, że to, co opublikował Onet, to „mieszanina kłamstw i półprawd”.

„Analiza, na podstawie której powstał artykuł, nie jest dokumentem prawdziwym. Trudno więc w jakikolwiek odnieść się do jego treści” – wskazał.