W prokuraturze nie ma wojny ani dwuwładzy – ocenił na łamach Gazety Wyborczej" pełniący obowiązki prokuratora krajowego Jacek Bilewicz. Prawdą jest natomiast, że dochodzi do skandalicznych zachowań – dodał.

"Póki co zajmuję gabinet, który jest przeznaczony dla prokuratora generalnego. Urzędujemy w nim wspólnie z prokuratorem generalnym panem prof. Adamem Bodnarem. Nie wykonuję obowiązków powierzanych przez dyrektora biura prezydialnego" – wskazał Bilewicz.

Decyzje prokuratora generalnego

Odnosząc się do uwagi, że przeciwko decyzjom prokuratora generalnego buntują się otwarcie różne prokuratorskie gremia, Bilewicz ocenił, że "to bunt królów życia".

"Tak można określić prokuratorów, którzy błyskawicznie awansowali za poprzedniej władzy i w zamian za lojalność wobec politycznego kierownictwa czerpali korzyści. To do nich w ostatnich latach trafiały wszelkie benefity: nagrody, dodatki, delegacje na wyższe szczeble, dodatkowe zlecenia. To osoby, które mają najwięcej do stracenia" - ocenił.

Oświadczenia czy są niedopuszczalne

"Ich obecnie wyrażane oświadczenia czy stanowiska są niedopuszczalne. Mam wątpliwości nie tylko, czy takie osoby mogą pełnić funkcje, ale czy w ogóle mogą być prokuratorami. Buntują się tylko ci, który bronią dotychczasowego dobrostanu, bronią swoich stanowisk i wszelkich fruktów z nich wynikających" – powiedział pełniący obowiązki prokuratora krajowego.