Posłowie PiS zgłosili wotum nieufności dla ministra kultury. Tymczasem nowa redakcja TVP próbuje odbić ostatnie bastiony pozostające w rękach poprzedników.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli do marszałka Sejmu wniosek o wotum nieufności wobec ministra kultury. We wtorek wieczorem miała się nim zająć sejmowa komisja kultury (plan mógł jednak ulec zmianie po zamknięciu wydania ze względu na to, że marszałek Szymon Hołownia przeniósł obrady Sejmu na kolejny tydzień w związku ze sprawą Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego). Wniosek to pokłosie sposobu, w jaki Bartłomiej Sienkiewicz rozwiązał kwestię przejęcia kontroli nad mediami publicznymi.

Wniosek PiS bez szans

W ocenie PiS działania te były przeprowadzone nielegalnie. Przypomnijmy: 19 grudnia Sejm podjął uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej. Niemal natychmiast minister kultury odwołał dotychczasowe zarządy Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej i ich rady nadzorcze. Równocześnie powołał nowe rady nadzorcze, a one wybrały nowe zarządy. Kiedy jednak prezydent zawetował ustawę okołobudżetową, w której przeznaczano dodatkowe środki na działalność mediów publicznych, minister zdecydował o postawieniu tych spółek w stan likwidacji.

Wniosek PiS nie ma jednak politycznych szans w Sejmie – aby przeszedł, potrzebna jest większość głosów. A tej, nawet z Konfederacją, PiS nie ma. Tymczasem koalicjanci deklarują solidarność w sprawie przejęcia kontroli nad mediami.

Na razie jednak nie wszystkie kanały komunikacji TVP znajdują się w rękach nowej ekipy. Anteny i portale są pod kontrolą pracowników, którzy weszli do telewizji po zmianach zarządzonych przez ministra Sienkiewicza. Urzędują w głównym budynku spółki – na Woronicza. W budynku na pl. Powstańców Warszawy pozostała poprzednia ekipa, która znalazła sposób na opóźnienie oddania kontroli nad mediami społecznościowymi.

Zamieszanie wokół social mediów

Jak pisaliśmy w poniedziałek w DGP, okazało się, że profile na Facebooku, YouTubie i X (d. Twitter) były powiązane z prywatnymi e-mailami. W ten sposób zablokowano prostą możliwość uzyskania nad nimi kontroli. Jeśli konta w portalach są powiązane z adresami e-mail firmy, nad którymi ma kontrolę dział IT, można po prostu odciąć pracownikowi dostęp do poczty i zresetować hasło w mediach społecznościowych. W przypadku posługiwania się prywatnymi skrzynkami to niemożliwe.

Fortel nie zadziałał w przypadku kont na Facebooku – platforma oferuje narzędzie do zarządzania różnymi profilami w ramach jednej firmy. Jest ono nadrzędne wobec nich. Do niego był dostęp przez skrzynkę w służbowej domenie. Dlatego dziś należą one do ekipy z Woronicza.

Dłużej broniono dostępu do kanału na YouTubie. Ekipa z pl. Powstańców mogła umieszczać tam swoje filmy. Ale za to pracownicy z Woronicza mogli je blokować dzięki narzędziom do zarządzania treścią, tzw. Content ID. Wystarczyło zgłaszać naruszenia praw autorskich, by automatyczne narzędzia YouTube’a (platforma należy do Google) ukrywały je dla widzów. To dlatego ostatnie możliwe do obejrzenia przez użytkowników nagrania pochodzą sprzed dwóch tygodni.

W poniedziałek po południu na koncie zaszły jednak poważne zmiany. Najpierw została zmieniona jego nazwa – zamiast TVP Info pojawił się w niej „Kamil Koz buch”. Kilkadziesiąt minut później konto przestało być aktywne. Samuel Pereira, od kwietnia 2023 r. wicedyrektor TAI, skomentował na X (d. Twitter), że „nowa władza zamknęła konto TVP Info”. Konto obserwowało 360 tys. subskrybentów.

Konto aktywne, ale ukryte

Jak jednak informuje nas Andrzej Jaszczyszyn, p.o. zastępca kierownika redakcji mediów interaktywnych TAI, konto nie jest usunięte, tylko ukryte. „Zostanie opublikowane w ciągu kilku dni” – pisze w odpowiedzi na pytania. Nie wiadomo jednak, czy będzie można tam znaleźć filmy zamieszczane na nim do tej pory.

Próbowaliśmy ustalić, jaka jest rola platformy w przejmowaniu kontroli nad kontem TVP Info. Otrzymaliśmy jedynie krótką odpowiedź z biura Google: „Nie możemy udzielać informacji o prośbach czy wnioskach od właścicieli kanałów, ale możemy potwierdzić, że po otrzymaniu formalnej prośby o przypisanie nowego administratora, uprawnienia do zarządzania kanałem YouTube mogą ulec zmianie”.

Pod kontrolą ekipy z pl. Powstańców wciąż pozostaje konto na platformie X. Ma ono 856 tys. subskrybentów i kilka razy dziennie publikuje treści. Jak przyznają członkowie ekipy z Woronicza, to najtrudniejsza część przejmowania kontroli nad mediami społecznościowymi. Na przeszkodzie stoi nieuregulowany status spółki – w KRS wciąż widnieje bowiem jako prezes Mateusz Matyszkowicz, który złożył rezygnację. Obie ekipy złożyły w KRS wnioski o powołanie nowych prezesów. Później minister kultury podjął jednak decyzję o postawieniu TVP w stan likwidacji, więc do rejestru powinien trafić likwidator. Brak potwierdzenia w KRS wytrąca ekipie z Woronicza argumenty z ręki. ©℗