Nowy rząd Sejmu X kadencji, zaprzysiężony 27 listopada, z największą ilością kobiet w historii Polski, z czternastodniowym terminem przydatności i z góry skazany na polityczne fiasko. Trzeci rząd Mateusza Morawieckiego nie miał zbyt wiele czasu na działanie. Co udało mu się przez ten krótki czas osiągnąć? Jak można podsumować jego rządy?

Nietypowa sytuacja polityczna: Władza, której nie ma

13 listopada 2023 r., w dniu pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji, Prezydent Andrzej Duda oficjalnie desygnował na stanowisko premiera nowego rządu Mateusza Morawieckiego. W skład zaprzysiężonego 27 listopada 2023 r. trzeciego rząd Morawieckiego weszli wyłącznie politycy PiS oraz Suwerennej Polski. Najmniej liczny z gabinetów Morawieckiego, bo składający się tylko z 19. ministrów, miał w swym składzie największą liczbę kobiet, aż dziesięć pań. Był jednak z góry skazany na polityczne fiasko.

Mieliśmy dość dziwną sytuację polityczną, czyli większość parlamentarną, która nie rządzi i mniejszość sejmowa z której składał się powołany rząd. Trudno w takim układzie sił podejmować decyzje. To, co robił premier Morawiecki to było działanie na pokaz, bo i tak wszyscy czekali na nowy rząd, jednak paradoksalnie było to posunięcie racjonalne, jeśli spojrzymy na sytuację z punktu widzenia PiS.Dlaczego? Po pierwsze osoby wchodzące w skład aktualnego jeszcze rządu, godząc się na to poszły na polityczne Termopile. Zgodziły się wziąć udział w projekcie, który z góry był skazanym na porażkę, ale pokazały swoją lojalność wobec Prezesa Kaczyńskiego oraz partii i zapewne zostanie im to zapamiętane. Po drugie to wydłużenie rządów PiS jest przydatne z punktu widzenia końca rządów obecnej formacji. I tak trzeba będzie oddać władzę, więc warto ten czas wykorzystać, żeby zrobić porządki w papierach oraz zabezpieczyć na ile się da swoje środowisko na czas bycia w opozycji. W końcu po trzecie, to odchodzący ministrowie dostaną wynagrodzenie i odprawę – zauważa prof. UAM Szymon Ossowski z Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.

Co właściwe zrobił trzeci rząd Mateusza Morawieckiego?

Czy w takiej sytuacji politycznej trzeci rząd Morawieckiego miał możliwość zrobić cokolwiek? Zdaniem eksperta w tej chwili trudno dokładnie to ocenić.

To, co zrobił rząd w ciągu tych dwóch tygodni tak naprawdę dowiedzą się jego następcy po przejrzeniu dokumentów zostawionych w ministerstwach. W końcu nie wszystkie decyzje muszą być komunikowane opinii publicznej. Z pewnością niektóre z nich podejmowane przez szefów poszczególnych resortów wykraczają poza zwykłe administrowanie – tak jest choćby w MON-ie, który podpisuje kolejne umowy na dostawy uzbrojenia dla wojska, ale i tu – nawet jeśli powiemy, że to niekoniecznie dobra praktyka – formalnie wszystko jest zgodne z prawem, bo kompetencje rządu do uzyskania wotum zaufania nie są ograniczone – wyjaśnia dr Patryk Kuzior, adiunkt w Akademii WSB. I konkluduje – Obywatele, którzy chcieli w Polsce zmian także mogą być zniecierpliwieni tym bardziej, że wyjątkowo długa była też przerwa w pracach parlamentu. Dziwią się również zagraniczni komentatorzy, że tak długo trzeba czekać na faktyczną zmianę władzy odzwierciedlającą wolę większości społeczeństwa, ale trzeba przyznać, że wybrany przez Prezydenta RP wariant był zgodny z prawem. Taka była polityczna logika obozu, z którego przecież pochodzi głowa państwa.

Zdaniem eksperta: Miotła pójdzie w ruch

Większość obserwatorów polskiej sceny politycznej jest przekonana o grze wizerunkowej. Nowy rząd to pokaz politycznego PR w wydaniu PiS.

Jedyne, co ten rząd uzyskał to dodatkowe dwa tygodnie funkcjonowania ministerstw w składzie PiS. I to wszystko. W zasadzie nic innego ten rząd nie mógł zrobić, zresztą nie taka była jego rola. PiS pokazał w ten sposób swojemu elektoratowi, że robi wszystko, aby utrzymać władzę. Nawet jeśli patrzymy na to z politowaniem, to z punktu widzenia PiS jest to działanie zasadne, a sam Prezydent Duda potwierdził, że od PiS się nie odcina. To nie dziwi, ponieważ jest to jego ostatnia kadencja, więc musi myśleć o tym, co będzie robił za dwa lata i jakieś miejsce w polskiej polityce sobie znaleźć, bo zakładam, że na uniwersytet nie wróci. Reasumując, PiS pokazał swojemu elektoratowi, że niczego bez walki nie odda. Być może po tej przegranej pojawi się narracja, że PiS walczył do końca o Polskę, jednak został zdradzony i niestety nie będzie jednak rządził. Jest to opowieść dla PiS-owskiego elektoratu. Natomiast to, czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie to komisji śledczych, prób rozliczenia. Miotła pójdzie w ruch, ale PiS będzie bronił swoich pozycji. Jednym słowem będzie się dużo działo– podsumowuje prof. UAM Szymon Ossowski.