Koalicja szuka chętnych, by zastąpić Jana Nowaka. Społecznicy apelują o transparentność, ale kluby nie chcą ujawnić nazwisk.

Do 4 grudnia parlamentarzyści mogą zgłaszać kandydatury na prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Obsadzenie urzędu jak najszybciej to, po wyborze rzecznika praw dziecka, kolejny punkt honoru nowej parlamentarnej większości.

Nowego prezesa UODO powinien wybrać jeszcze poprzedni parlament – kadencja Jana Nowaka upłynęła w połowie maja. W czerwcu Sejm wybrał go ponownie, ale kandydaturę odrzucił Senat. Powtórki, ze względu na kalendarz polityczny, nie było. Ponieważ, jak słyszymy, Szymonowi Hołowni zależy na wprowadzeniu szybkich i efektywnych zmian, na liście priorytetów na pierwsze posiedzenie Sejmu (formalnie wciąż trwa, a marszałek jedynie ogłasza w nim przerwy) znalazł się wybór prezesa UODO.

Marszałek pospieszył się do tego stopnia, że początkowo na zgłaszanie kandydatur dał pięć dni. Zaskoczył jednak samych koalicjantów, którzy nie mieli przygotowanej nawet wstępnej listy chętnych. Ostatecznie pod naciskiem klubów termin zmieniono na pierwszy poniedziałek grudnia. Głosowanie, zgodnie z regulaminem Sejmu, może się odbyć tydzień później.

W koalicji zaczęło się poszukiwanie chętnych. Jak słyszymy od posłów ze wszystkich ugrupowań tworzących koalicję, strategia obejmuje wystawienie jednego wspólnego kandydata. Chodzi o to, żeby nie przepaść w głosowaniu w Sejmie. Za kandydaturą musi zagłosować więcej niż połowa posłów. Gdyby każdy klub zgłaszał swojego faworyta, mogłoby dojść do nieoczekiwanych sojuszy – tak jak w przypadku wyboru Krzysztofa Bosaka z Konfederacji na wicemarszałka Sejmu. Otrzymał on najwięcej głosów spośród wszystkich wicemarszałków – 272 głosy PiS, Konfederacji, PSL i Trzeciej Drogi. Taki scenariusz jest dla koalicjantów politycznie nie do przyjęcia.

Od posłów wchodzących w skład koalicji słyszeliśmy początkowo, że będą chcieli zorganizować debatę wśród potencjalnych kandydatów. Tak aby każdy mógł zaprezentować swoją wizję urzędu. – Możemy jednak nie zdążyć – zastrzega jeden z parlamentarzystów Trzeciej Drogi. Inny poseł koalicji przyznaje, że sprawa jest rozstrzygana na poziomie szefów klubów.

Jak informuje nas szef klubu PSL Krzysztof Paszyk, ustalanie kandydata jeszcze trwa. Być może nazwisko zostanie podane we wtorek. Ze środowiska związanego z ochroną danych słyszymy, że część kandydatów, o których dyskutowali posłowie, po prostu nie zgodziła się na objęcie urzędu.

Gdy w zaciszu gabinetów trwają dyskusje, społecznicy z fundacji Panoptykon wzywają do przeprowadzenia transparentnego procesu wyboru. Kiedy okazało się, że na zgłaszanie kandydatów jest bardzo krótki termin, organizacja opublikowała list otwarty do koalicjantów. Nalega w nim, by chętni mieli szansę opowiedzieć o swoim doświadczeniu, a w pracach sejmowej komisji opiniującej kandydaturę mogła wziąć udział strona społeczna.

Tak nie było przy okazji wyłaniania rzecznika praw dziecka. Jak pisaliśmy w DGP, kandydatów zbierano w ekspresowym tempie, a proces wyłaniania jednej osoby, którą zgłosi cała koalicja, toczył się za zamkniętymi drzwiami. Poza merytoryczną oceną czy pomysłem na urząd znaczenie miały głównie osobiste przekonania i ambicje posłów koalicyjnych ugrupowań.

Wybór prezesa UODO jest dla koalicji tym bardziej istotny, że poprzedniemu zarzuca ona wiele zaniedbań i pozostawanie w politycznej dyspozycji Prawa i Sprawiedliwości. Jan Nowak jest wieloletnim działaczem partii, pozostawał w jej szeregach tuż przed objęciem stanowiska. Kontrowersje budzi choćby to, że w 2018 r. pomagał blokować ujawnienie list poparcia dla kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. W 2020 r. odmówił natomiast wszczęcia postępowania w sprawie naruszenia przepisów RODO przez Pocztę Polską w związku z organizacją tzw. wyborów kopertowych. W sprawie tych wyborów nowy parlament powołał komisję śledczą.

Urząd okazał się też nieskuteczny w walce o prawa konsumentów. We wrześniu 2019 r. UODO co prawda nałożył karę 3 mln zł na Morele.net za wyciek danych klientów. Po niekorzystnych wyrokach sądów spółka wniosła o kasację do NSA. Ten przychylił się do wniosku, bo UODO nie dopilnował opinii biegłego. Prezes UODO odbijał piłeczkę, że NSA kwestionuje kompetencje urzędu.

Zdaniem Panoptykonu do głównych wyzwań, które stoją przed prezesem UODO, należy teraz wdrażanie części przepisów unijnego aktu o usługach cyfrowych (DSA) oraz uczestnictwo w wypracowaniu rozwiązań prawnych w takich obszarach jak: problem transferów danych poza Unię Europejską, ochrona prawa osób w związku z wykorzystaniem ich danych przez AI czy ochrona obywateli przed przed personalizacją treści, która wykorzystuje ich słabości (np. reklamą targetowaną w sieciach społecznościowych). ©℗

Więcej o UODO czytaj na B8