Nie zamierzamy tworzyć rządu z premierem, mamy krytyczną opinię o sposobie rządzenia przez PiS - mówił Krzysztof Bosak jeszcze przed spotkaniem delegacji Konfederacji z szefem rządu. Czy rozmowa z Mateuszem Morawieckim zmieniła nastawienie polityka?

Premier Morawiecki wystosował zaproszenia do szefów kilku formacji politycznych: Lewicy, Polski 2050, Konfederacji i PSL. Wskazał w nim, że w związku z desygnowaniem go na premiera i powierzeniu mu misji utworzenia rządu, zaprasza do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W piątek po południu na spotkanie z premierem udali się politycy Konfederacji. W składzie delegacji są m.in. posłowie Krzysztof Bosak i Grzegorz Braun oraz jeden z organizatorów protestu przewoźników na granicy z Ukrainą Rafał Mekler.

Po spotkaniu z premierem

"Na temat rządu było króciutko. Powtórzyliśmy naszą deklarację, że nie ma szansy na wspólny rząd, nie ma większości. Poza tym krytycznie oceniamy rząd Mateusza Morawieckiego - ustępstwa w sprawach fundamentalnych dla polskiej suwerenności wobec Unii Europejskiej, krytycznie oceniamy politykę gospodarczą rządu. Nie dyskutowaliśmy o tym. Wszyscy, zarówno strona rządowa, jak i Konfederacja, doskonale znamy swoje argumenty, jest między nami fundamentalna różnica w postrzeganiu tego, czym jest prawica i jak powinien wyglądać prawicowy rząd" - powiedział Bosak.

Dodał, że politycy wykorzystali to spotkanie, aby "mówić o polskich sprawach, polskich interesach". "To zajęło ponad 1,5 godz. bardzo szczegółowej dyskusji - zapowiadany temat ewakuacji Polaków ze Strefy Gazy czy też Polaka, działacza kresowego uwięzionego za słowa, które wypowiedział, mieszczące się w naszej ocenie w ramach swobody wypowiedzi, ale przede wszystkim kwestia transportowa zdominowała to spotkanie" - przekazał.

"Ogromna większość spotkania dotyczyła tego, że +naświetlaliśmy+ premierowi, jak działa branża transportowa w Polsce i jaki jest skutek regulacji UE i rządu, ich polityki, dla utraty rentowności przez polską branżę transportową i zabieranie polskiego rynku transportowego przez firmy ukraińskie oraz regulacji uderzającej w rentowność polskich firm transportowych zastosowanych przez ukraińskie władze" - relacjonował. "Mamy tu na myśli tzw. e-kolejkę, w której bez sensu muszą stać polskie auta, wracające z Ukrainy na pusto" - wyjaśnił.

Ocenił, że dyskusja była bardzo ciekawa. "Wiceminister Weber orientował się w sytuacji, natomiast wyrażał poczucie niemocy. Premier, w naszej ocenie, w sytuacji się nie orientował. Dzisiaj po wielu miesiącach protestów zapoznał się z tym, z czego te protesty wynikają. Zapowiedział, że coś będzie się starał w tej sprawie zrobić. Jeżeli uda się nasze naciski kontynuować, to być może jeszcze na finiszu rządów PiS-u, uda się przeforsować jakieś działanie związane z obroną polskich interesów gospodarczych. To sobie postawiliśmy, jako cel. W tej sprawie naciskaliśmy i argumentowaliśmy" - powiedział współprzewodniczący Konfederacji. "Uważamy, że argumenty są po naszej stronie" - dodał. (PAP)

Przed spotkaniem z premierem

"Nie zamierzamy tworzyć rządu, stać za rządem Mateusza Morawieckiego. Mamy bardzo krytyczną opinię o sposobie rządzenia przez PiS i osobiście o premierze Morawieckim. Uważamy, że Polacy zasługują na rząd prawicowy, na rząd propolski, konserwatywny, wolnościowy narodowy i takim rządem nie był rząd Mateusza Morawieckiego. Wyrażaliśmy to wielokrotnie - w debatach i w kampanii wyborczej, w mediach społecznościowych i dziś wyjaśnimy to panu premierowi osobiście, bo to jest standardem naszej cywilizacji, że także krytyczne opinie przekazujemy prosto w twarz" - powiedział Bosak.

Zaznaczył, że te opinie wynikają z przekonań członków Konfederacji i ich doświadczeń. Niemniej - jak zaznaczył - Konfederaci nie przychodzą do premiera jedynie "z przekazem negatywnym".

Podkreślił, że przychodzą do premiera także po to, by przypomnieć mu, że dopóki jest szefem rządu ma obowiązek podejmować decyzje korzystne dla Polaków. "Stąd w naszej delegacji Rafał Mekler, jeden z liderów protestu przewoźników, polskich przedsiębiorców, którzy w wyniku bezrefleksyjnej, głupiej i szkodliwej polityki i rządu, i UE tracą polski rynek, który przynosi 6 proc. PKB. Tracimy go w tej chwili na rzecz zagranicznych firm, a przewoźnicy marzną na granicach (...) i nie widać rezultatu " - zaznaczył.

"Dlatego wykorzystujemy to spotkanie, żeby udrożnić kanał komunikacji polskich przedsiębiorców, którzy walczą o polskie interesy narodowe z premierem" - dodał Bosak. Zaznaczył, że wolą rozmawiać z premierem o tym, zamiast "o rzeczach kompletnie nierealnych jak uzyskanie wotum zaufania przez premiera Mateusza Morawieckiego".

"Nie idziemy rozmawiać z premierem jakiegoś przyszłego, urojonego rządu, którego nie ma i nie będzie; idziemy rozmawiać z urzędującym premierem, który ma obowiązki - jak widzimy niedopełnione, zaniedbane" - stwierdził Grzegorz Braun. Jak ocenił "chodzi o dyskryminację polskich producentów". "To dyskryminacja, ponieważ ich ukraińscy konkurenci nie muszą spełniać warunków, które przed naszymi transportowcami i rolnikami piętrzy Unia Europejska" - dodał.

Jeden z organizatorów protestu Rafał Mekler przypominał, że protesty przewoźników zaczęły się już w marcu. "Dlatego ten protest jest tak zdeterminowany, tak nieugięty, bo nie jest to pierwszy raz, kiedy stajemy na granicach. Mamy nadzieję, że będzie to raz ostatni, że nasze problemy zostaną rozwiązane, że kwestie związane z prerogatywami, jakich UE udzieliła Ukrainie, zostaną jednak rozwiązane" - mówił.

"Nie może być tak, że w środowisku gospodarczym UE funkcjonują dwa podmioty - jeden jest obciążony wszystkimi regulacjami i kosztami z nich wynikającymi, a drugi absolutnie jest z tego zwolniony, ale partycypuje we wszystkich korzyściach płynących z uczestnictwa w tym rynku. (...) Ubolewam, że to spotkanie z premierem nie miało miejsca już pół roku temu, ale korzystamy z okazji, która jest" - stwierdził Mekler.

Braun dodał, że Konfederacja przedstawi na spotkanie także "imienną listę Polaków z Gazy, którzy nie zostali stamtąd ewakuowani, których życie, zdrowie co najmniej, jest nadal zagrożone".