Roman Giertych świetnie nadaje się do rozliczenia PiS-u, bo doskonale zna PiS, doskonale zna mechanizmy, jakie w PiS-ie panują i doskonale zna też Jarosława Kaczyńskiego - ocenił w rozmowie z Gazeta.pl poseł PO Marcin Kierwiński.

Nowe komisje śledcze

Lider PO Donald Tusk zapowiedział powołanie komisji śledczych do spraw tzw. wyborów kopertowych, ws. afery wizowej oraz w sprawie Pegasusa, a także odwołanie składu komisji ds. rosyjskich wpływów.

Giertych zna doskonale Kaczyńskiego

Kierwiński pytany o to, czy Roman Giertych, jest odpowiednią osobą do rozliczania PiS-u, odpowiedział: "Bardzo dobry prawnik. Na pewno osoba, która świetnie nadaje się do rozliczenia PiS-u, bo doskonale zna PiS, bo doskonale zna mechanizmy, jakie w PiS-ie panują i doskonale zna też Jarosława Kaczyńskiego".

"Wiedza o tym, jaki jest styl myślenia Kaczyńskiego, styl myślenia PiS-u, może być bardzo cenna, chociażby przy tych komisjach śledczych" - wskazał poseł PO

Na pytanie, jaka będzie rola Giertycha w rozliczaniu PiS-u, odpowiedział: "Uważam, że Roman Giertych doskonale nadaje się, aby w którejś z tych komisji, pracować".

Dopytywany, czy Giertych mógłby być koordynatorem rozliczania rządów PiS w Sejmie, powiedział: "Czytałem w mediach, że państwo spekulujecie, że ktoś taki będzie. Myślę, że ta koordynacja będzie na poziomie współpracy klubów tworzących koalicję rządową, czy na poziomie szefów klubów".

"Te trzy komisje to są rzeczy najbardziej ewidentne i najbardziej bulwersujące - pan premier Donald Tusk mówił wczoraj o Pegasusie. To jest rzecz niedyskutowalna - polski rząd użył broni cybernetycznej wobec polskich obywateli. To musi być rozliczone. Coś takiego to jest skandal na miarę światową. Mówimy o wyborach kopertowych, chyba nikt nie dyskutuje, że mieliśmy do czynienia z nielegalną próbą przeprowadzenia wyborów, i jeszcze afera wizowa. (...) Tutaj nawet nie sama afera, choć bulwersująca, skandaliczna, jest najważniejsza, ale to, w jaki sposób państwo, służby podległe panu Morawieckiemu, panu Kaczyńskiemu, tuszowały tę aferę" - podkreślił polityk.

Premier Mateusz Morawiecki i ministrowie przed komisją śledczą

Poseł PO wymienił nazwiska byłych ministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego, którzy jego zdaniem powinni pojawić się przed komisją śledczą do spraw wyborów kopertowych w 2020 r.

"Morawiecki za te dwa skandaliczne rozporządzenia, które podpisał - powinien być wzywany. Kaczyński - za sprawstwo kierownicze w tej sprawie - oczywiście, że powinien być wzywany. Sasin - za to, w jaki sposób nadzorował spółki Skarbu Państwa - powinien być wzywany. Prezydent jako taki nie podejmował decyzji w tej sprawie, ale był beneficjentem tych decyzji, czy miał być beneficjentem tych decyzji" - wymieniał Kierwiński.

"Dziś na pewno, moim zdaniem, powinni stanąć - pan Morawiecki, pan Sasin, pan Kaczyński, prezes PWPW, prezes Poczty Polskiej. Wszystkie osoby w Ministerstwie Aktywów Państwowych i w Kancelarii Premiera, które podpisywały się pod jakimikolwiek decyzjami z tym związanymi" - ocenił.

Zastrzegł też, że to do członków tej komisji będzie należeć obowiązek sporządzenia listy nazwisk osób, które miałyby składać wyjaśnienia przed tym organem.

Niepewna przyszłość Jacka Kurskiego

Kierwiński został zapytany również, czy możliwe jest cofnięcie nominacji dla Jacka Kurskiego w Banku Światowym i jego powrót do Polski. "Uważam, że Kurski nigdy nie powinien tam wyjechać. Przecież Kurski nie ma nic wspólnego z bankowością. (...) Powinniśmy zrobić wszystko, żeby Kurski wrócił tutaj, zresztą myślę, że będzie musiał tutaj wrócić. Jak rozpoczną się rozliczenia także tego, co działo się w telewizji publicznej, co działo się z majątkiem telewizji publicznej, to myślę, że Jacek Kurski także będzie musiał zmierzyć się z organami państwa, które będą pytały o to, co wyprawiał" - wskazał Kierwiński.

Co dalej z NBP

Na pytanie, czy prezes NBP Adam Glapiński zostanie postawiony przed Trybunałem Stanu, Kierwiński powiedział: "Deklarowaliśmy to bardzo jasno, mówił o tym także pan premier Donald Tusk, ja osobiście uważam, że pan prezes łamie ustawę o Narodowym Banku Polski".

W jego ocenie Glapiński nie był niezależny i kierował się interesem własnej formacji politycznej.