Centralne Biuro Antykorupcyjne to „dziecko” pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości. W założeniu miał być to urząd do zwalczania korupcji w życiu publicznym i gospodarczym, w szczególności w instytucjach państwowych i samorządowych, a także do zwalczania działalności godzącej w interesy ekonomiczne państwa. Opozycja jednak zarzucała upolitycznienie CBA. Co czeka urząd po ewentualnej zmianie władzy?

Politycy opozycji od lat ostro krytykują CBA. Największym, ich zdaniem, problemem tej służby jest podsłuchiwanie opozycji wykorzystując do tego oprogramowania szpiegującego Pegasus.

Likwidacja CBA priorytetem Donalda Tuska

Działająca na podstawie ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym służba prawdopodobnie zostanie zlikwidowana. Po wyborach parlamentarnych w 2023 roku do władzy zapewne dojdzie opozycja: Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica. Lider największego ugrupowania z opozycji Donald Tusk w kwietniu wywiadzie dla "Newsweeka" został spytany o to, jakie będą pierwsze decyzje "premiera Tuska". Wśród działań wymienił likwidację CBA i zbudowanie struktury, "która będzie rzeczywiście walczyła z korupcją i będzie rzeczywiście możliwie niezależna od władzy wykonawczej".

Ostrożniejszy był w swoich słowach poseł KO Marcin Kierwiński, który w wywiadzie dla „Radia Puls” powiedział: CBA jest służbą skompromitowaną, wymaga bardzo głębokiej przebudowy; Biuro stało się przez ostatnich osiem lat policją polityczną PiS-u i to się musi skończyć.” Dopytywany, czy zatem CBA zostanie zlikwidowane czy nie, powtórzył, że konieczna jest "dokładna przebudowa i przewrócenie tej służby państwu". "Czy to będzie się nazywało CBA czy inaczej będzie się nazywało, czy to będzie specjalna służba, czy będzie to służba w ramach na przykład policji i ABW, to jest kwestia bardzo techniczna".

Paweł Wojtunik, szef CBA podczas rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz jest z kolei ostrzejszy w opinii: „Nie ma sensu udawać, że obecne CBA da się odpolitycznić, a co za tym idzie uratować. Upolitycznienie jest jak rak albo gangrena, nigdy nie ma pewności jak daleko i głęboko choroba wniknęła w organizm.” - powiedział w wywiadzie dla Onetu.

Trzecia Droga chce odpolitycznienia służb

Również Trzecia Droga nie ma najlepszego zdania o dotychczasowej pracy CBA. W medialnych doniesieniach to właśnie liderów tej koalicji Szymona Hołownię i Władysława Kosiniaka-Kamysza mieli podsłuchiwać agenci.

"Do podsłuchiwania wicelidera Trzeciej Drogi CBA mogło użyć materiałów z zawieszonej operacji, w której jednym z "figurantów" był stryj Władysława Kosiniaka-Kamysza" - ujawniła "Gazeta Wyborcza".

– Trzeba przejrzeć CBA po tych wszystkich doniesieniach, które ostatnio do nas spływają […]. Nie może być tak, że ktoś sobie stworzył w Polsce prywatną policję polityczną pod hasłem walki z korupcją, partyjne ugrupowanie, partyjne ramię zbrojne, nie może tak być. Służby będą musiały być bardzo gruntownie przejrzane, bo służby są od tego, żeby wspierać państwo, a nie od tego, żeby ogon kręcił kotem – powiedział Szymon Hołownia na niedawnej konferencji prasowej.

Lewica z mocnym przekazem o CBA

Bardzo wyraziste zdanie na tą sprawę ma też Lewica, czyli potencjalny trzeci koalicjant.

- Centralne Biuro Antykorupcyjne i Instytut Pamięci Narodowej powinny być zlikwidowane - powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty w TVN24. Tego typu zapowiedzi powtarzali również inni politycy z lewej strony.

Likwidacja lub bardzo głębokie przeobrażenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego wydaje się być wręcz przesądzona. Niektórzy politycy idą jeszcze dalej i zapowiadają kontrolę w urzędzie celem zbadania ewentualnych nieprawidłowości i ukarania winnych nadużyć.