Uważamy, że tylko szef PO Donald Tusk jest kandydatem na premiera, bo Prawo i Sprawiedliwość nie ma zdolności stworzenia rządu i od początku to powtarzamy - podkreślali w rozmowie z PAP posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Prezydent Andrzej Duda w czwartkowym oświadczeniu przekazał, że wstępnie zaplanował pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji na poniedziałek, 13 listopada. Prezydent podkreślił też, że są dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną i mają kandydata na premiera. Jak powiedział, kandydatem Zjednoczonej Prawicy na premiera jest Mateusz Morawiecki, a kandydatem KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - jest Donald Tusk.
Poseł Stefan Krajewski (PSL) pytany o to, że prezydent mówił o dwóch kandydatach na premiera, odparł: "Uważamy, że tylko Donald Tusk jest kandydatem na premiera, bo Prawo i Sprawiedliwość nie ma tej zdolności stworzenia rządu, od początku to powtarzamy".
"My mamy ustalenia tych partii, które współtworzyły pakt senacki. I dzisiaj mamy tę gotowość do podjęcia misji stworzenia rządu i rozwiązywania tych tematów i problemów, na które czekają Polki i Polacy" - podkreślił Krajewski.
Pytany, o termin zwołania posiedzenia Sejmu przez prezydenta na 13 listopada, poseł PSL odparł, że takiego terminu się spodziewał. "Kadencja będzie pełną kadencją Sejmu, nie będzie skracana" - zauważył Krajewski.
"Mam nadzieję, że ten 11 listopada przebiegnie w spokoju i faktycznie Święto Odzyskania Niepodległości będzie świętem wszystkich Polaków, a nie będzie jakąś próbą walki politycznej czy stawiania na którąkolwiek ze stron" - dodał poseł Stronnictwa.
Zdaniem posła Marka Sawickiego (PSL) proponowany przez prezydenta termin posiedzenia Sejmu jest po to, by "wskazać od razu kandydata na premiera wyłonionego przez większość parlamentarną".
"To jest taki ciekawy okres, bo mamy jednocześnie 1 listopada - Wszystkich Świętych i potem mamy święto narodowe i to wszystko się ze sobą łączy. Dlatego być może pan prezydent chce zrobić to wszystko po świętach na spokojnie" - powiedział poseł ludowców.
W wyborach do Sejmu PiS zdobyło 194 mandaty, KO - 157; Trzecia Droga - 65; Nowa Lewica - 26; Konfederacja - 18.
Konstytucja przewiduje trzy możliwe kroki wyłonienia rządu po wyborach. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który m.in. desygnuje premiera, biorąc pod uwagę, że zaproponowany przez niego rząd, aby uzyskać wotum zaufania, musi zdobyć poparcie bezwzględnej większości w Sejmie. Jeśli ta próba zakończyłaby się niepowodzeniem, inicjatywę przejmuje Sejm. Wówczas premier i rząd potrzebują bezwzględnej większości głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Gdyby posłom nie udało się powołać rządu, inicjatywa wraca do prezydenta, a do wotum zaufania potrzebna jest zwykła większość. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ sdd/