Najpierw rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia i ustawa ratunkowa, potem zmiana w TK – politycy wygranej opozycji mają plany, jak ułatwić dostęp do aborcji. Chcą, żeby były to jedne z pierwszych działań nowego rządu.

Jak wynika z informacji DGP, polityczki KO, Lewicy i Trzeciej Drogi chciałyby jeszcze w tym roku zmienić przepisy dotyczące terminacji ciąży. I to pomimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że aborcja z powodu wad płodu nie jest zgodna z konstytucją (zgodne z ustawą zasadniczą pozostają dwie inne przesłanki: zagrożenie życia i zdrowia matki oraz ciąża pochodząca z gwałtu). Jak to zrobią? Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy tłumaczy, że zanim wejdzie w życie ustawa nazwana „Legalna aborcja bez kompromisów”, zlikwidują karalność lekarzy i klauzulę sumienia. Jak mówi, trzeba w ramach obowiązującego prawa i wyroku TK rozporządzeniem ministra zdrowia określić warunki terminowania ciąży, kiedy zagraża ona zdrowiu psychicznemu kobiety. Ich zdaniem powinno wystarczyć nie tylko zalecenie psychiatry, lecz także psychologa klinicznego.

– Nie ma przecież wątpliwości, że noszenie płodu z wadami, noszenie ciąży z gwałtu, kazirodztwa zagraża zdrowiu psychicznemu kobiet – mówi. I dodaje, że nowy minister zdrowia może wydać taką interpretację natychmiast po odebraniu powołania. – Niech to będzie jego pierwsza decyzja, skoro te wybory wygrały kobiety – ocenia.

Katarzyna Lubnauer z KO potwierdza, że rozporządzenia mogą stanowić najszybszą ścieżkę, zanim uda się zmienić ustawę. I dodaje, że równolegle można zacząć procedować ustawę depenalizującą m.in. pomoc przy terminacji ciąży, za co grozi obecnie do trzech lat pozbawienia wolności – przez wykreślenie art. 152 kodeksu karnego. Chodzi o poselski projekt tzw. ustawy ratunkowej wniesiony przez posłankę Lewicy Magdalenę Biejat. Leży on w sejmowej „zamrażarce”, bo przepadały kolejne wnioski o dopuszczenie go pod obrady.

Kto za, kto przeciw?

Czy obecnie miałby szansę? Sprawdziliśmy – wówczas wniosek o procedowanie poparły cała Lewica i prawie cała KO, a także Polska 2050. PSL się podzieliło – część posłów się wstrzymała, część była za, ale dziewięciu głosowało przeciw (dwóch z nich nie weszło teraz do Sejmu). Przeciwny był m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, który podkreślał, że w kwestiach ideologicznych nie obowiązuje dyscyplina partyjna. Obecnie podtrzymuje to stanowisko. Jak zatem będą głosować posłowie Trzeciej Drogi, którzy dostali 65 mandatów? Posłanka Polska 2050 Joanna Mucha przekonuje, że większość poprze ustawę. Sama głosowała za tym, by projekt wszedł pod obrady, oddałaby także głos za przyjęciem przepisów. – I tak zrobi większość posłanek – przekonuje. Barbara Nowacka z KO podkreśla, że ustawa ratunkowa to pierwszy krok i trzeba ją wprowadzić jak najszybciej. Jej zdaniem na pierwszy ogień miałoby pójść także zniesienie klauzuli sumienia.

Nasi rozmówcy przyznają, że to szybkie, ale niepełne rozwiązanie. – Dopóki jest prezydent z PiS, nie ma możliwości, by zmienić ustawę o planowaniu rodziny (zawiera przesłanki dotyczące aborcji – red.) – mówi Katarzyna Lubnauer. Barbara Nowacka dodaje, że kierunkiem są zmiany w trybunale, co mogłoby doprowadzić do nowego orzeczenia.

Czy rozporządzenie dopuszczające aborcję z powodu wad płodu nie byłoby naruszeniem wyroku TK? Według prawników nie, bowiem odnosiłoby się do przesłanki, która zdaniem sędziów jest zgodna z konstytucją, czyli zdrowia matki, a TK nie zdefiniował, co to dokładnie jest.

Pomimo konstytucji

Część ekspertów uważa też, że dziś nie ma możliwości przywrócenia przepisów, które dopuszczałyby trzecią przesłankę: terminację z powodu wad płodu. Teoretycznie Sejm nie powinien nawet przygotowywać przepisów, co do których trybunał orzekł, że są niezgodne z konstytucją.

– Nawet gdyby ustawa powstała, to prezydent najpewniej skieruje ją do TK. A w tym składzie sędziowie orzekną to samo co wcześniej – mówi Katarzyna Przyborowska, radczyni prawna z Lege Artis. Jej zdaniem rozwiązaniem byłaby zmiana konstytucji. To jednak nie jest proste: trzeba by ogłosić referendum, musiałaby być odpowiednia frekwencja.

Jednak zdaniem konstytucjonalisty prof. Ryszarda Piotrowskiego nie trzeba zmieniać konstytucji, bo według niego wyrok TK w tej sprawie został wydany błędnie. Profesor potwierdza to, co wcześniej mówił DGP: wyrok jest konstytucyjnie wadliwy, ponieważ stanowi zaprzeczenie istoty konstytucji.

„Jej istotą jest to, by dawać wolność, a nie ją zabierać. Tutaj mamy do czynienia z odebraniem możliwości wyboru kobietom dotkniętym problemem w postaci ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. Mamy do czynienia z zamachem na wolność sumienia, a przecież jest to wolność konstytucyjnie gwarantowana. Co więcej na skutek tego wyroku sumienie indywidualne jest zastępowane sumieniem większości parlamentarnej, czy też posłów wnioskodawców, co jest rozwiązaniem zasadniczo wątpliwym” – tłumaczył. Dlatego, jego zdaniem, jest otwarta ścieżka do ponownego rozpatrzenia.

Problemem mogą być jednak różnice partyjne. Lewica i KO mówiły o aborcji do 12. tygodnia ciąży, Trzecia Droga – o referendum. Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany, co zrobi, podkreślał, że sprawy światopoglądowe nigdy nie mogą być przedmiotem umowy koalicyjnej, co wywołało silną reakcję posłanki Lewicy Anny Marii Żukowskiej, która napisała na X: „na takiej samej podstawie, jak sprawy rolników, czy co tam chcesz do umowy zgłosić”. Polityczki Trzeciej Drogi mówią teraz o indywidualnych decyzjach. A część ekspertów obawia się, że Lewica działa pod presją swoich wyborczyń i ryzyka kolejnych protestów. To może utrudniać nie tyle tworzenie nowych przepisów, ile negocjacje przy tworzeniu rządu. ©℗