Prawem wyborcy jest wybór, w którym głosowaniu uczestniczy. Jeśli wyborca omyłkowo weźmie kartę do głosowania, w którym uczestniczyć nie chce, to komisja ma obowiązek przyjąć tę kartę z powrotem od wyborcy - powiedziała w niedzielę szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak.

Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak została zapytana podczas konferencji prasowej o sytuację, która według dziennikarki miała miejsce w lokalu wyborczym nr 25 w Sopocie, gdzie komisja miała odnotować ołówkiem informację o tym, że wyborca nie chce głosować w referendum.

Pietrzak zaznaczyła, że jest to kazus, który był już omawiany. "W wytycznych jest to napisane. Nie ma mowy o tym, że jest ołówek i potem cokolwiek ścieramy. Ta adnotacja powinna być widoczna, tak jak w każdych, nie wiem, drukach ścisłego zarachowania - nie wolno nic zamazać, ołówkiem napisać, tylko się skreśla, tak żeby była widoczna adnotacja, która została skreślona i obok podpis członka komisji" - wyjaśniła.

"Zwrócimy uwagę, jeżeli jest to konkretna komisja, bo to nam bardzo pomaga, jeżeli mamy numer konkretnej komisji" - zapowiedziała.

Dopytywany, czy do tej pory PKW otrzymała jakieś oficjalne zgłoszenia dotyczące tej kwestii, przewodniczący PKW Sylwester Marciniak poinformował, że komisja nie otrzymała żadnych informacji o takim zdarzeniu.

"Zareagujemy od razu, przekażemy Okręgowej Komisji Wyborczej, żeby sprawdziła, czy to jest autentyczna wiadomość, czy być może ktoś po prostu umieścił tylko (wpis) w internecie, bo dużo pojawia się takich wiadomości, które budzą duże zdziwienie, i po sprawdzeniu, okazuje się, że to nie są prawdziwe" - zaznaczył.

Pietrzak została również zapytana o sytuację, kiedy wyborca bierze przez pomyłkę kartę referendalną, pomimo tego, że nie chce głosować w referendum, i karta "zostaje uznana za wziętą".

"Cały czas mówimy, że to prawo wyborcy, wybór w którym głosowaniu uczestniczy. Jeśli nawet omyłkowo weźmie kartę do tego głosowania, w którym uczestniczyć nie chce, to komisja ma obowiązek przyjąć tę kartę od wyborcy. Jeśli będzie miał jakiekolwiek problem, to nie odchodząc od stołu, powinien zatelefonować do okręgowej komisji wyborczej i przedstawić ten problem" - zastrzegła Pietrzak.

Zapytana, co powinien zrobić wyborca, który nie może zalogować się do aplikacji MObywatel, Pietrzak odpowiedziała, że aplikacja MObywatel jest zupełnie poza nadzorem PKW.

"To nie zmienia faktu, że mamy bardzo szeroki katalog tych możliwości. Tak jak mówiłam: zawsze dokument ze zdjęciem, może to być nawet nie ważny dowód osobisty czy paszport, legitymacja studencka, książeczka wojskowa. Naprawdę, tych dokumentów, w których mamy zdjęcie i na podstawie których komisja może stwierdzić naszą tożsamość. Bo to nie musi być ważny dokument, tylko komisja musi mieć możliwość stwierdzenia tożsamości wyborcy. Także, po prostu, trzeba się posiłkować jakimiś dokumentami" - wyjaśniła szefowa KBW.(PAP)

Autor: Iwona Żurek

iżu/ par/