Rośnie liczba noworodków pozostających na oddziałach nie ze względów medycznych. Wśród przyczyn: wstrzymywanie wydania dzieci rodzicom biologicznym i brak miejsc w pieczy zastępczej.

Najnowsze dane przekazane DGP przez Centrum e-Zdrowie mówią o 652 dzieciach przebywających w szpitalach nie ze względu na ich stan zdrowia. To stan na koniec 2022 r. To najwięcej od pięciu lat. Dla porównania, rok wcześniej było ich 643, a w 2020 r. – 506. Szpitale, które mierzą się z taką sytuacją, mówią, że ten rok może zakończyć się jeszcze wyższym wskazaniem.

Skąd wzrost? – To przejaw rosnącej odpowiedzialności społecznej – mówi Katarzyna Katana, radczyni prawna Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. – Lepiej zareagować, niż potem czytać doniesienia o kilkumiesięcznym dziecku, które trafiło do szpitala ze śladami pobicia. Ważne, by nie tracić dziecka z pola widzenia od momentu jego narodzin – podkreśla.

Prawo na przeszkodzie

Joanna Chłądzyńska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach, opisuje, że na tutejszym oddziale neonatologii od początku 2023 r. bez opieki biologicznych rodziców pozostaje pięcioro dzieci (w całym 2021 r. – jedno, w 2022 r. – troje).

– To dzieci głównie z rodzin z problemami, będących pod opieką MOPS. Bywa, że szpital jest informowany o konieczności zatrzymania dziecka w oddziale i niewydawania go, gdy np. istnieje podejrzenie, że rodzic stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia noworodka – mówi.

W takim przypadku MOPS lub sam szpital powiadamia sąd rodzinny. Ten decyduje o umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej. Tu pojawia się jednak problem braku miejsc. – Najdłuższy pobyt dziecka na oddziale trwał 64 dni – dodaje Chłądzyńska.

Magdalena Ozorowska z Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu zwraca uwagę na wydłużające się procedury sądowe. – Sytuacja dotyczy głównie dzieci małoletnich mam, którym sądy nie wyznaczyły opiekuna, wstrzymania wydania dziecka rodziców ze względu na toczące się wywiady środowiskowe i ostateczną decyzję sądu, dzieci oddane przez matki do adopcji w oczekiwaniu na wskazanie pieczy zastępczej czy też np. zaobserwowanej agresji rodziców – wylicza.

W tym szpitalu bywa, że jest sześć–siedem „hospitalizacji” trwających nawet cztery miesiące. Zdaniem rozmówczyni DGP to m.in. skutek zmian ustawowych. Od 1 lutego 2023 r. prawo wykluczyło sprawowanie instytucjonalnej opieki nad dziećmi w wieku od 0 do 10. roku życia przez placówki (tzw. domy dziecka), co zobowiązało sądy do czekania na rodzinę, która zechce pełnić funkcję pieczy zastępczej.

MZ nie odnotowało sygnału

Kto płaci za pobyt dzieci? – Korespondencja wymieniana z instytucjami rządowymi i samorządowymi kończy się odpowiedzią: „z braku przepisów prawnych nie mamy możliwości przekazania środków na wydłużony pobyt małoletnich w państwa szpitalu” – ucina Ozorowska.

– W takich przypadkach nie ma odpowiedniego sposobu finansowania przedłużonego pobytu dzieci „społecznych” w oddziale noworodkowym – wtóruje dr Joanna Woźnicka ze Szpitala Klinicznego nr 1 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. W tym roku na miejsce w pieczy czekało w tym szpitalu już sześcioro dzieci, a kolejnych dwoje pozostaje w klinice neonatologii. Najdłuższy pobyt trwał od listopada 2022 r. do marca tego roku.

Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że nie odnotowało sygnałów dotyczących przedłużonego nie ze względów medycznych pobytu małoletnich w szpitalu. Wskazuje, że na mocy ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej na rzecz pacjentów poniżej 18. roku życia odbywa się ze środków budżetu państwa. W podobnym duchu odpowiada NFZ. Podaje dane dotyczące udzielonych świadczeń w ramach opieki szpitalnej: w 2022 r. było 1,7 mln pacjentów poniżej 18. roku życia, w tym 310 tys. dzieci do roku. Koszty leczenia wyniosły 7 mld zł, w tym niecałe 2,2 mld zł – najmłodszej grupy.

– Rozliczać powinniśmy świadczenia. Jednak mamy często do czynienia z dziećmi, którym nie udziela się typowej pomocy medycznej, tylko sprawuje nad nimi opiekę. To rodzi problem natury formalnej, bo jak to zaraportować w rozliczeniu z NFZ – słyszymy w szpitalach, które przyznają, że nie ma jasnego rozwiązania. A nieoficjalnie – albo trzeba znaleźć świadczenie, na podstawie którego dokona się rozliczenia, albo koszty pobytu pokrywa organ prowadzący.

Podejmowane są działania

Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora Biura Związku Powiatów Polskich, mówi, że przepisy nie przewidują przebywania w szpitalu kogoś, kto nie wymaga świadczeń medycznych. – Opieka nad dzieckiem, w tym noworodkiem, pozbawionym opieki rodziny jest domeną systemu pieczy zastępczej. To ona powinna wkroczyć w takim przypadku – ocenia.

O kwestię dzieci przebywających w szpitalach w oczekiwaniu na skierowanie do pieczy oraz finansowanie ich pobytu spytaliśmy również resort rodziny. – W sytuacji, gdy dobro dziecka jest zagrożone, choć stan zdrowia nie wymaga hospitalizacji, podejmowane są działania polegające na odpowiednim zabezpieczeniu dziecka. Szpital jest zobowiązany do zgłoszenia go do ośrodka adopcyjnego – odpowiada ministerstwo. Po informacje, ile jest dzieci czekających w szpitalach, i dotyczące sposobu finansowania ich pobytu, odsyła do MZ. ©℗